Kolejny ślub rzucił mnie z północy na południe – do Krakowa. Ślub Krzysztofa Zdanowskiego, którego także pamiętam od Chrztu św. i potem przez kolejne sakramenty – a dziś sakrament małżeństwa.
Ale to pod wieczór. A rano znakomita okazja, by zapoznać się z warunkami biegowymi Krakusów. Poznałem tylko jedną ścieżkę – wzdłuż Wisły. I jestem pod wrażeniem. Dużo miejsca, równa, z okazją do podbiegów i bezpieczna. Oglądanie miasta z tej perspektywy jest dodatkową atrakcją. Biegłem obok krakowskiej plaży. Przy trasie piękny nadmorski piasek, leżaki, plac zabaw z polem do plażowej siatkówki i w barce zacumowanej przy brzegu … prawdziwy basen. Nie sprawdziłem tylko, czy z wodą słoną czy słodką. Można? Ano widać można. Na trasie mijam panów raczej w okolicach mojego wieku. Sportowcy/wyczynowcy już wrócili z treningu, młodzież jeszcze śpi, a ta pora dobra dla zmęczonych i zaniedbanych brakiem ruchu panów. Mijane panie nie były zaniedbane. Widocznie trenują bardziej regularnie. 😉
Jak bardzo doceniam wysiłek tych, którzy potrafią wykorzystać choćby te niewielkie chwile, żeby jednak o siebie zawalczyć. To jest prawdziwa walka. Choć rozgrywana na ścieżkach biegowych, to przecież jest to walka ze sobą o lepszego siebie. A każda taka walka przynosi owoc.
Z pamięcią o Was
Ks. Jarosław
Ciągle sam walczący o odzyskanie formy:-)
Boski Andy
June 29, 2013 5:00 am
Andrzej, zwany potocznie Boskim Andym z uwagi na swe przymioty, to osoba, której nie widać na tym blogu, mimo że bez jego pomocy trudno byłoby go współtworzyć. Poznaliśmy się 26 lat temu, a pobraliśmy się równo lat temu 11, 29 czerwca – i stąd ten dzisiejszy wpis.
Gdy Andrzej dołączył do nas w piątej klasie podstawówki, szybko staliśmy się jak Kevin i Winnie z “Cudownych lat”. Tyle rozmów, rozwiązywanych wspólnie zadań z matematyki, filozoficznych problemów, wymiany listów z wakacji i nie tylko. Tak bezinteresownej nastoletniej przyjaźni życzyłabym naszej córce i wszystkim młodym ludziom. Jak bardzo poszerza ona horyzonty.
Po rożnych liceach i różnych osobistych ścieżkach spotkaliśmy się na weselu kolegi. I poczuliśmy się ze sobą “jak w domu”. Dlatego za dwa lata zaplanowaliśmy nasz własny ślub. 😉 Trochę zajęło, zanim zrozumiałam, że mężczyzna funkcjonuje inaczej niż kobieta, że trzeba się mierzyć z bagażem wniesionych w małżeństwo zranień, że troską trzeba otaczać to, co jest, a nie ideały i wizje, że szacunek jest fundamentem.Ile jeszcze potrwa wyrobienie nawyków, które dogonią to, co się już trochę “wie”? Pomaga w tym dojrzewaniu Fundacja, której bloga z łaski Bożej współtworzę, Programy, spotkania, rekolekcje – które dziś zaczynają się dla nas w Wisełce.
Może i Wam uda się dzisiaj przejrzeć stare zdjęcia i ucieszyć się przebytą już drogą. 🙂
M
odgapiłem
June 28, 2013 5:00 am
Kończy się rok szkolny. Również stosami przynoszonych do domu prac, dyplomów, niepotrzebnych już podręczników (a przecież zaraz trzeba się zatroszczyć się o nowe!). Znajduję zeszyt naszego syna, Krzysia, obecnie absolwenta zerówki, do religii. A w nim z trudem postawione literki.
“O, jak pięknie napisałeś!”, cieszę się. “Odgapiłem”, odpowiada z dumą Krzyś. Czyżby już wiedział, że warto naśladować przykład świętych? 😉
Jego praca robi na mnie wrażenie. Można powiedzieć: nawet dziecko wie. Wie bardziej niż dorosły, co to zaufanie. Zaufanie to wypuszczanie z własnych rąk, by Ktoś inny mógł złapać. Zgoda na ubóstwo, by Ktoś inny mógł je napełnić – tak, jak będzie chciał. To także pozwolenie, by zatroszczyli się o nas inni, gdy nie bardzo wiemy, jak sobie poradzić. To przyznanie racji mężowi, gdy mówi: “nie bierz już sobie nic więcej na głowę”. Posłuchanie dobrej rady od kogoś, kto cię dobrze zna. To wyruszanie w drogę, zanim się ma wszystkie odpowiedzi. Jak ze startem w wakacje, gdy na pewno nie uda się pamiętać o “wszystkim”.
Żeby zaufać, trzeba odnaleźć w sobie dziecko. Niedoskonałe, co pisze kulfonami i przestawia litery, za to maluje wielkie serca. Niedoskonałe, ale bez końca kochane.
M
"Żono moja…"
June 27, 2013 5:00 am
Dawno nie byłem na weselu. A już na pewno dawno nie byłem na weselu kogoś z mojej rodziny. Moje siostry już dawno zamężne, kuzynostwo jeszcze dawniej. Przyszła teraz pora na siostrzeńców.
Z dużym wzruszeniem uczestniczyłem we Mszy św., w czasie której ślubowali sobie nawzajem Magdalena i Maciej, mój najstarszy siostrzeniec. To przecież jakby wczoraj go chrzciłem. A dziś… błogosławię go na nową drogę życia.
Patrząc na ich radość myślę o tych wszystkich małżonkach, którzy trafili do mnie z prośbą o pomoc. Musimy chronić małżeństwa, musimy się za nie modlić, musimy tworzyć środowiska, które będą je wspierać, bo przyszłość Kościoła i świata idzie przez rodzinę, jak nam przypominał bł. Jan Paweł II. Radość nowożeńców jest autentyczna. Trudności, które potem napotykają, muszą pokonać sami, ale… od naszego świadectwa, od naszego zaangażowania także wiele zależy.
Wiemy sami, jak wiele pomogły życzliwe słowa, pociecha, pomocna dłoń. Bądźmy uważni, bo może gdzieś obok jest ktoś, komu wystarczy jeden telefon, jedno małe spotkanie, czasem malutkie wsparcie i już jest łatwiej.
Z pamięcią o Was
ks. Jarosław
role
June 26, 2013 9:17 am
„I dobrze, że kobiety i mężczyźni się ślubują, bo inaczej to nie byłoby nas na świecie, nikogo by nie było” powiedział nasz starszy przedszkolak do młodszego. Zdanie padło w kontekście mojej rozmowy z tym młodszym, który zapytał, kiedy będzie tatą. „No jak będziesz dorosły” – odpowiadam. „Jak będę dorosły, to Kuba (najstarszy) też będzie miał żonę” – odpowiada mały.
No i w tym momencie chłopaki przeprowadzili poważną dysputę co do ról społecznych mężczyzny i kobiety, która zaowocowała powyższym pierwszym zdaniem wpisu. A ja tak sobie pomyślałem, bać się czy nie? No bo teraz takie ograniczanie dzieci tylko do „tradycyjnych” ról to beee jest, niepostępowe. A ja się za postępowego ojca uważam. A co. I jak ciocię kocham, nic szczególnego dzieciakom do głów nie ładowałem. Życie obserwują i tyle.
I powiedzcie mi dlaczego coś, co jest tak oczywiste, tak proste, że nawet dzieci 4-6 letnie same to zauważają i definiują, nie jest tak oczywiste i proste dla niektórych dorosłych? Zapomnieli już, że sami także mieli po 4-6 lat i to samo myśleli? Ok, są dorośli, zmienili swoje zdanie, mają prawo, ale wara im od kształtowania zdania dzieci, a już na pewno moich.
Michał
inne słowa
June 25, 2013 9:34 am
“Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!”(Mt 7, 12)
“Złota reguła” stara prawie jak świat, ciągle aktualna i znana chyba każdemu, ale też bardzo trudna w realizacji.
Trudna chociażby w sposobie wyrażania i odzywania się do siebie.
Zamiast powiedzieć Mężowi: “Znowu się spóźniłeś. Mam tego dosyć!” Mogę powiedzieć: “Martwiłam się o Ciebie, cieszę się, że nic Ci się nie stało.”
Użyć innych słów, niż te, które same się nasuwają, a na pewno będą ranić.
Kiedy jestem uszczypliwa, to może i ulżę sobie, ale tylko na chwilę, bo źle się z tym czuję. A kiedy odpowiem łagodnie, zyskuję dużo więcej – o wiele częściej jest widoczny efekt, a i satysfakcja też wielka.
Dorota
modlitwa poranna
June 24, 2013 5:00 am
Drogi Ojcze,
Wiem, że mnie kochasz bezgranicznie. Postaram się dzisiaj zrobić wszystko najlepiej, jak potrafię, a jeśli zacznę tracić nadzieję, przypomnij mi, proszę, że Twoje plany są lepsze niż moje marzenia.
dla każdego jest trochę inny. Jeśli Twój tata żyje, to myślisz w pierwszej chwili o nim; jeśli jesteś szczęśliwym tatą, to liczysz na to, że maluchy (dzięki podpowiedzi mamy) lub starsze, już samodzielnie, zauważą ten ważny dla Ciebie dzień. Oczywiście możesz wychować swoje dzieci, dając im właściwy przykład, jak obchodzić Dzień Ojca, poprzez przygotowanie niespodzianki dla swojego taty. Jest szansa, że czegoś się od Ciebie nauczą. 🙂
Jakoś tak mniej przychodzi nam na myśl, że Dzień Ojca jest też dniem każdego kapłana, do którego zwracamy się choćby w konfesjonale: a ciebie, ojcze, proszę…
Ale dziś chciałbym się trochę wstawić za … Bogiem Ojcem. „Od którego bierze swe imię wszelkie ojcostwo w niebie i na ziemi”…
Co byśmy zrobili, gdyby On nas tak bardzo nie kochał? Gdzie byśmy się podziali?
Może więc dziś każdy z nas podziękuje Ojcu niebieskiemu w jakiś własny, wyjątkowy sposób, który powiększy jeszcze radość Nieba?
Z pamięcią o WSZYSTKICH ojcach
ks. Jarosław
Wielkie brawa dla Wrocławia
June 22, 2013 5:00 am
Zakończył się turnus I w Wisełce.
Wyjątkowy, bo tylko z młodszymi dziećmi, ale i dlatego, że właśnie ten turnus miał zaszczyt być pierwszym użytkownikiem nowo zbudowanego placu zabaw. Dzieci były zachwycone, rodzice też – i pojawiła się refleksja, że właśnie dzięki Silnej Grupie Wrocławskiej lepiej poznaliśmy znaczenie słowa “wspólnota”. Razem się modlić, spotykać – to wszystko jest ważne, ale razem działać dla wspólnego dobra: to już ukoronowanie wszystkich poprzednich działań. Grupo Wrocławska, przyjmijcie od nas najszczersze, wielkie wyrazy podziękowania i podziwu! Jesteście teraz dla nas wzorem działania we wspólnocie.
Pozdrawiam!
Aga
Dom pełen ciszy
June 21, 2013 5:00 am
Rekolektanci wyjechali. Rekolekcje zakończone. Dom wraca na chwilę do swojej naturalnej ciszy. Wszędzie oczywiście wre jakaś praca, bo za chwilę przyjedzie kilka razy więcej rodzin i wszystkie pomieszczenia muszą być gotowe. Praca jednak nie jest tym, co trzyma ten dom. Jest nim kaplica i jej cisza. Choć docierają tu dźwięki z różnych części domu i z prac na zewnątrz, to miejsce jest ciągle miejscem szczególnej ciszy. Tu jest serce domu.
Dziś w czasie Adoracji modliłem się za tych, którzy byli i za tych, którzy tu za chwilę przyjadą. Ile tu będzie pięknych spotkań, ile chwil i godzin spędzonych na spokojnym wpatrywaniu się w Tego, który czeka.
Nie ważne, gdzie jesteś, jak bardzo zapracowany czy zapracowana jesteś, zawsze możesz Go odwiedzić choćby na chwilkę małą, zamykając swoje oczy i przenosząc się do kaplicy. Albo pozdrawiając Go z samochodu, bo przejeżdżasz właśnie obok kościoła.
On wszędzie na nas czeka. I chce nas wysłuchać. I powiedzieć, że Ciebie kocha. Bardzo. Najbardziej na świecie.