Początek końca wakacji. Pędzimy w stronę Tatr. W drodze znaleziony kościół na trasie, bo przecież niedziela, a my pakowaliśmy się i pakowali.
Ksiądz o posturze, twarzy a nawet sposobie mówienia Janosika (tego prawdziwego, z serialu). Zwykłe kazanie o współczesnej cywilizacji, dążącej do ułatwienia sobie wszystkiego, i ciasnych drzwiach, na które namawia Jezus. I pytanie. “Czy chciałbyś być kochany wygodnie?”
Hmm….czy kocham wygodnie? Czasem. Zbyt często. Czy podoba mi się taka “miłość”? Zupełnie nie.
Dziękuję, księże Janosiku.
Andrzej J.
okazja
August 30, 2013 5:00 am
“Pan tych miłuje, którzy zła nienawidzą, On strzeże życia swoich świętych, wyrywa ich z rąk grzeszników” (Ps 97, 10)
Ostatnie dni wakacji spędzamy z przyjaciółmi w pięknych polskich górach – Tatrach. Oprócz zachwytu nad tymiż górami, których zresztą nie widać, bo zakryte są prawie cały czas chmurami, musimy zapewnić sobie wyżywienie. Korzystamy więc z jednego z dyskontu, gdzie tuż przy samym wyjściu jest ostatnia kasa, a nie ma ochroniarza. Gdy płaciliśmy przy kasie, za nami ustawiło się trzech młodych mężczyzn. Kasjer nagle wstał i odszedł do innej kasy rozmienić pieniądze, zostawiając otwartą kasetkę. Jeden z mężczyzn za nami wręcz nie mógł się powstrzymać, nachylał się mocno nad taśmą. Kasetka jednak była za daleko. Drugi w tym czasie, widząc, że obserwujemy kasę, wyszedł z kolejki wraz z częścią towaru. Zawrócił jednak, gdy mu zwróciliśmy uwagę, że nie zapłacił za towar. Gdy po chwili kasjer wrócił z rozmienionymi pieniędzmi, koleżanka go zapewniła: “Ma pan dobrych i czujnych Aniołów Stróżów!”
Wychodząc ze sklepu zauważyłam, że mężczyzna, który chciał wynieść towar bez zapłaty, wyniósł go. Mijając mnie, słownie mnie zaatakował: “Dlaczego jest pani taka akuratna? Gdyby znalazła pani pieniądze, to czy oddałaby je?”
“Nie miałam jeszcze nigdy takiego dylematu” odpowiedziałam szybko, “ale w sklepie nie kradnę!”
Niestety, nie było nawet komu o tym powiedzieć.
No tak. Okazja czyni złodzieja, mówi stare polskie przysłowie. Jednakże możemy z niej nie skorzystać! Może nawet można w ten sposób komuś pomóc.
“Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.” (Mt 25,13)
Tak mówi dziś Pan.
Dorota
zmiany
August 29, 2013 5:00 am
„Przepasz swoje biodra, wstań i mów…” (Jr 1, 17). Czasem, jak Jeremiasz, jesteśmy wezwani do dokonania zmiany, uczynienia jakiegoś ruchu w naszym życiu. Czasem zmianę podpowiada po prosu zdrowy rozsądek. Może to być zmiana pracy czy domu. Może to być zaproszenie do podjęcia stałego zobowiązania na rzecz wspólnoty, środowiska. Czasem trzeba dokonać jakiejś zmiany w relacjach, np. odważyć się na wypowiedzenie czegoś, co może być dla drugiej strony nieprzyjemne, trudne do przyjęcia.
Często zmianom towarzyszy lęk – przed popełnieniem błędu, przed byciem niezrozumianym. Zmiana „wybija” z tego, co oswojone, przewidywalne, utarte. Wymaga podjęcia trudu, przetrzymania dyskomforu.
Jednak bez zmiany nie ma rozwoju. Bez konkretnych decyzji, by iść naprzód – stoimy w miejscu.
Podejmując wezwania, nie jesteśmy sami. Stoi za nami murem Słowo Pana:
„Nie lękaj się (…) Oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i murem spiżowym (…). Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą – mówi Pan – by cię ochraniać”. (Jr 1, 18-19)
Basia
Spec kurs w Łomiankach
August 28, 2013 5:00 am
Nasza Fundacja weszła w nowy etap posługiwania. Zorganizowaliśmy specjalny kurs dla par, które chciałyby prowadzić Program dla narzeczonych. 16 par (w tym jedna z naszych rodzin z Brukseli) rozpoczęło w poniedziałek intensywne szkolenie, które zakończy się w niedzielę.
A w poniedziałek (mamy noc na przetransportowanie się) zaczynamy kurs dla księży, którzy chcą się zapoznać z naszym Programem dla małżeństw. To dobra wiadomość dla tych wszystkich, którym marzy się Program w ich własnych środowiskach.
Nasz program dla narzeczonych: „Gaudium et spes – Radość i nadzieja” oddaje dokładnie to, czym jest dla nas to spotkanie. Radość, że możemy się już podzielić z innymi naszym skromnym dorobkiem i nadzieja, że zostanie przyjęty i pójdzie w świat.
I jak zawsze polecamy się Waszej pamięci. Bez Was i bez Waszej modlitewnej opieki niewiele możemy.
z pamięcią
ks. Jarosław
Ten sam, czy nie ten sam?
August 27, 2013 5:00 am
Oglądając zdjęcia i wspominając piękny czas tegorocznych rekolekcji, zatrzymałem się na dłużej przy moim zdjęciu w wersji długowłosej (peruka z czapką made in USA) . No właśnie. Jeden w sumie nie za bardzo ważny szczegół, a tak zmienia odbiór.
Obraz ten wzbudził refleksję dotyczącą własnej osoby. Niestety wielokrotnie doświadczyłem w życiu sytuacji, w której jakiś jeden zewnętrzny czynnik powodował reakcję z mojej strony, której absolutnie nie chciałem, wręcz sobie nie życzyłem. Jak to jest, że staram się wykształcić jakiś nawyk, umiejętność, cnotę i zauważając postępy, zaskakiwany jestem nagle przez samego siebie reakcją odwrotną niż się spodziewałem. I to wydawałoby się bez ważnej przyczyny. Bo np. „ciśnienie było za niskie” :-).
Jak to trudno być zawsze… cierpliwym, serdecznym, łagodnym itp. Chyba po to właśnie Bóg dał mi czas mego życia, bym po takich chwilach miał możliwość powiedzieć Jemu i drugiemu człowiekowi: spróbuję jeszcze raz. Następnym razem będzie lepiej.
Michał
lepsze "razem"
August 26, 2013 5:00 am
W sobotę bawiliśmy się na weselu u rodziny. Przed ołtarzem stali Młodzi, odświętni, cali w emocjach, u początku drogi. Na weselnej sali z kryształowych żyrandolem – wiele par z różnym stażem i w różnej kondycji związku. A także ci, co w separacji czy też nawet po rozwodzie. I ci, co jeszcze szukają. Ileż energii, czasu i cierpienia kosztują sprawy związane z “drugą połówką”.
Patrzę, jak rodzice Pana Młodego wirują fantastycznie w walcu dookoła niemal pustego parkietu, gdy inni już zmęczeni. Z lekkością ogromną, zapatrzeni w siebie. Zawsze ich takich pamiętam, od kiedy poznałam rodzinę mojego Męża. Emerytowany nadsztygar i księgowa ze szpitala. Siedem lat temu zapisali się na kurs tańca. Razem odbyli podróż do Kanady, razem jeżdżą na rowerze. Trzydzieści jeden lat po ślubie. Rozmowa z nimi to czerpanie pogodnej życiowej mądrości – i tylu jeszcze pomysłów na ciekawe, wartościowe życie. Razem.
I nie wiem, jak to jest, że jednym “się układa”, a losy innych toczą się w rytm rozczarowań i tragedii. I już cieszę się, że znowu będziemy pomagać w organizacji Programów Rozwoju Relacji Małżeńskiej we Wrocławiu, które w swoim wczorajszym wpisie zapowiedział ks. Jarosław. Bowiem szczęściu można pomóc.
Absolwentów Programu 1 zapraszamy na Program 2: MY+Rodzina, 13-15 września (szczegóły TU). A tych, co jeszcze nie przeżyli uczestnictwa w “Jedynce”, zachęcamy do udziału w JA+TY=MY, 5-6 października. Zwłaszcza że szansa na następny program prowadzony przez ks. Szymczaka w Polsce będzie dopiero po październiku 2014.
Wrocław zaprasza. 🙂
I znowu Program 1 w Łomiankach,
August 25, 2013 5:00 am
a potem we Wrocławiu Program 2 (w połowie września) i Program 1 (na początku października).
Tyle już lat prowadzenia programów i ciągle, stając na początku, myślę o tych kilku prostych krokach, jakie każde małżeństwo może podjąć, żeby zmienić jakość swojej relacji.
Przypominam sobie w takim momencie te małżeństwa, które startowały z tak bardzo kiepskiego punktu, sądząc po ludzku, a osiągnęły w krótkim czasie poziom mistrzowski. Relacja, która wydawała się nie do uratowania, przemieniała się w piękną relację miłości małżeńskiej. Wystarczyło tak niewiele, kilka kroków, które przyniosły nowe owoce.
Jak często za programami kryje się żarliwa modlitwa kogoś z przyjaciół czy rodziny, może wcześniejszego uczestnika programu, który odkrył coś dla siebie i wie, jak bardzo trzeba wspierać wysiłek uczestników.
Modlimy się dziś o dobre owoce.
z pamięcią o Was
ks. Jarosław
dwanaście uścisków
August 24, 2013 5:00 am
Podobno ludzie potrzebują dwanaście uścisków dziennie, aby czuć się dobrze.
Mogą to być uściski fizyczne, słowne lub wizualne.
Każdy bowiem potrzebuje “strawy” dla naszych uczuć. Strawy pochodzącej od innych ludzi lub strawy duchowej, którą daje nam modlitwa lub medytacja.*
Trudno się z tym nie zgodzić, gdy obserwuję nasze dzieci, które w ogóle jako kinestetycy, potrzebują przytulania w każdej sytuacji. Nawet konfliktowej.
Trudno się z tym nie zgodzić, gdy sama czekam i cieszę się z każdego dobrego słowa, komplementu od męża, dzieci, znajomych.
Trudno się z tym nie zgodzić, gdy sama doświadczam niesamowitego pokoju i dowartościowania, gdy spędzam z Panem czas na adoracji. Przecież On mnie już widział i wiele dobrego mógł o mnie powiedzieć, zanim ktoś mnie zawołał, kiedy byłam jeszcze pod drzewem figowym.
“Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. Powiedział do Niego Natanael: Skąd mnie znasz? Odrzekł mu Jezus: Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym.” (J 1,45-51)
Skoro tak jest, to już dzisiaj, w sposób bardzo świadomy, będę obdarzać uściskami przede wszystkich tych, których bardzo kocham, aby nigdy nie mieli wątpliwości, że tak jest.
Czego i Wam życzę.
Dobrego dnia.
* wyczytane w: “7 nawyków szczęśliwej rodziny” Stephen R. Covey
Dorota
siebie samego
August 23, 2013 5:00 am
“Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” Mt 29,39
Jak siebie samego. Jak często dla “siebie samego” nie mam żadnej życzliwości. I jak często “ja sam” ginę pod gradem własnych oskarżeń, wymagań ponad siły, bezdusznego perfekcjonizmu, niszczących przyzwyczajeń, a na koniec zniechęcenia. I właśnie tę wersję “miłości”, którą mam dla siebie, okazuję innym. Oskarżającą, wymagającą, oceniającą względem mety ideału, nieszanującą możliwości psychofizycznych drugiego. Lub podcinającą skrzydła, co jest miarą własnego zniechęcenia.
Wtedy w dialogu pojawi się zarzut, że drugi nie jest “jakiś”, albo że ma być “jakiś”, że “zawsze”, “nigdy” lub “wcale”. “Wcale mnie nie kochasz”. Gdy nie umiem zatroszczyć się o swoje potrzeby, ani nawet ich nazwać, nie potrafię też o nic poprosić. Dlaczego by nie zacząć od: “potrzebuję czasem usłyszeć…”, “będę się czuć spokojniejsza, gdy zaplanujemy najbliższe dni”, “zależy mi na …”, “chciałabym skończyć jeszcze jeden akapit, bo męczę się nad tym od rana”. Nawet dzieci będą umiały tak wyrażonej potrzebie stworzyć warunki realizacji – i będą dumne, gdy usłyszą “dziękuję.”
Bo przecież Pan Bóg nie przestaje nastawać, byśmy uznawali się za wartych miłości i szacunku. Nawet jeśli inni tej prawdy o nas czasem nie rozpoznają. W imię tej prawdy Jego Syn oddał życie, by pokazać, że nasze dobro miało właśnie tę cenę. W swoim wybraniu nas na Jego ukochane dzieci – nie uczynił żadnego wyjątku.
I chce, by i w Twoich oczach odbijała się Jego miłość, gdy w nie zagląda.
M
warto pytać
August 22, 2013 5:00 am
„Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” – pyta Maryja w dzisiejszej Ewangelii.
Dla każdego z nas Pan ma cudowny plan. Pełen pokoju i miłości. Również pełen zaproszeń, by przekraczać siebie, nie stać w miejscu, by coraz bardziej ufać. Pomimo wszystko.
Jednak bywa czasem tak, że życie zdaje się strasznie gmatwać. Już nic nie rozumiemy. Walczymy z pokusą rezygnacji, mamy chęć popaść w sceptycyzm, gorycz, przygnębienie.
Warto wtedy ze swoimi pytaniami, tak jak Maryja, przychodzić do Pana. Nie zamykać się w wątpliwościach. Usłyszeć uspokajające: „Nie bój się … Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię”.
Jak dobrze jest doświadczyć na modlitwie zmiany perspektywy, uzyskać pewność, że ponad wszelkimi problemami i trudnościami zawsze jest Jego miłość i łaska. Że wszystko jest „po coś”. Że On wie najlepiej i poprowadzi. Trzeba tylko uwierzyć, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego.”