Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: ‘Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki’. (Mt 9,48)
Moja współsiostra jest pielęgniarką w domu dziecka (prowadzonym przez diecezjalny Caritas). Kilka dni temu była w pracy, gdy nagle o godzinie 12.25 (dokładnie!) rozległ się przejmujący dźwięk alarmu. Jednocześnie z panią księgową wybiegły ze swoich zakamarków i pobiegły po klucze. Chwyciły je szybko i zbiegły na dół – do właściwych drzwi. Drżącymi rękami trafiły do zamka, otworzyły drzwi i spojrzały w kierunku małego OKIENKA*.
Tym razem to nie paczka pampersów ani torba z ubrankami dziecinnymi. Ani puszki po piwie (które także potrafią się pojawić podrzucone przez jakichś amatorów nocnej popijawy).
Na przyokiennym przewijaku leżało małe zawiniątko omotane w ręcznik.
– To lalka – stwierdziła pani księgowa.
– Nie. Zobacz… rusza się!
Gdy współsiostra opowiada o znalezieniu małego chłopczyka w oknie życia, ma łzy w oczach. Dziecko od razu trafiło do szpitala, zostało przebadane. Zapewniono chłopcu stosowną opiekę. Rozpoczęły się też właściwe procedury…
Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za rodziców, którzy przyjmą TEGO chłopca.
Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za rodziców, którzy przyjęli obce dziecko pod swój dach, którzy z odwagą i miłością zgodzili się na adopcję dziecka. Mimo obaw i niepewności, bez względu na konsekwencje. Przyjęli je na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie… A w nim przyjęli Ciebie.
s. Nazaria
* w ciągu czterech lat w tym konkretnym ‘oknie życia’ znalazło schronienie siedmioro dzieci