Jego znaki

March 31, 2014 9:44 am

„A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. Powiedział do Niego urzędnik królewski: Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus: Idź, syn twój żyje.” (J 4,43-54)

Jak dla mnie to bardzo mocne wyznanie wiary. Zostawienie w domu umierającego syna i szukanie Jezusa,  który może temu zaradzić. Musiało się to odbyć z wiarą!

I czytamy dalej:

„Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego…”

Ciekawe, że człowiek wierzący, bo przecież takim był ten poważny urzędnik królewski, który przyszedł z wiarą do Jezusa z prośbą o cud, o uzdrowienie syna,  znowu uwierzył. Tak bardzo zaufał słowu, które usłyszał, że nie zadawał zbędnych pytań, tylko wrócił do domu.

Zastanawiam się, jaka jest moja relacja do Słowa Bożego. Czy szukam Boga w Słowie Bożym?  Czy wierzę w to, że w tym Słowie mówi do mnie sam Bóg?

„I uwierzył on sam i cała jego rodzina.”

A gdy po powrocie do domu ujrzał, że stał się cud, znowu uwierzył i do tego jeszcze cała jego rodzina.

Bo to wcale nie jest łatwe zauważać te znaki Bożego działania w moim życiu. Często z pozoru bardzo drobne, ale jednak znaki Bożej obecności, miłości. A gdy już się je dostrzegam, to czy wyrażam za nie wdzięczność i czy przekazuję tę wzmocnioną wiarę np. rodzinie?

Wierzącemu już człowiekowi Jezus powiedział: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie.  I tak zrobił – obiecał, uczynił cud i wzmocnił wiarę. Do nas również mówi dzisiaj i czyni znaki – musimy Mu tylko zaufać i rozejrzeć się dokoła. Zacząć zauważać Jego obecność w naszym codziennym życiu.

Dorota

pudełko

March 30, 2014 5:00 am

“…człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce.” (1 Sm 16,7)

Pamiętacie, co to jest? 🙂

3

To jest skrzynka z barankiem w środku. Mały Książę poprosił swojego dorosłego przyjaciela o narysowanie baranka, ale żaden nie był tym z marzeń. Więc przyjaciel narysował mu domek z wymarzonym barankiem w środku.

Dla wielu ludzi będziemy po prostu pudełkiem. Ci, co poznają nas lepiej, dostrzegą przez otwór w ścianie, że jesteśmy weseli, smutni lub śpimy. Wielu, może często bliskim, z wielkim trudem tylko wyjaśnimy nasze intencje czy potrzeby, a może też nie od razu. Czasem pomyli nas ktoś z kimś, kim z pewnością nie jesteśmy. Tak jak dziś faryzeusze mówią o Panu Jezusie: “Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu” (J 9, 16).

Ale dla Niego to “pudełko” to najdroższy widok świata. Nie pomyli Mu się z nikim innym. Jeśli patrzy na serce, widzi wszystkie ukryte w nim skarby; jeśli patrzy na słabości, wie, jak im zaradzić i jak je wyleczyć. Wie też, jak baranka wyprowadzić z pudełka, żeby skakał pośród innych baranków, nie bał się, że zrobią mu krzywdę – i kochał.

M

 

pełnia

March 29, 2014 5:00 am

„Miłość zawsze łączy się z prawdą. Miłość bliźniego musi kierować się prawdą o nim. (…) Na pewno umie ona na pierwszym planie dostrzegać dobro w drugim człowieku. Umie jednak również trzeźwo patrzeć na zło – na grzechy i wady. I wedle poczucia obowiązku umie to zło nazywać po imieniu, a przede wszystkim umie je naprawiać. To jest najważniejszym przejawem miłości, to jest jej sprawdzianem: umieć naprawiać zło w drugich. Taka jest miłość Boga ku nam, taka jest miłość Chrystusa, która „weseli się z prawdy” : z każdego prawdziwego dobra w człowieku – a równocześnie nieustannie i niezmordowanie naprawia zło”. (K. Wojtyła, List pasterski na Wielki Post 1970)

Trzy elementy: na pierwszym planie dostrzegać dobro i cieszyć się nim, nazywać zło po imieniu, umieć naprawić zło w drugich. W każdym z tych obszarów – sprawdzian miłości. W kontekście wychowania – pełnia.

Basia

test stłuczonej szklanki

March 28, 2014 5:00 am

Blok, szeregówka czy bliźniak – każdy jest domem słowa. Słowa destrukcyjnego lub budującego*.

Dobrym sprawdzianem jest “test stłuczonej szklanki” (tak go nazwałam po tym, gdy kolega, opisując jednym zdaniem swoje dzieciństwo, wspominał reakcję na tę właśnie sytuację). Więc może być: “Ty niezdaro”, “I znowu”, “Czy ty nic nie potrafisz porządnie?” “Co za głupek”. W domu słowa konstruktywnego – słowo wspiera, podnosi, daje szansę. “Nic nie szkodzi”, “Trzeba posprzątać”, “Nie lubiłam tej szklanki”, “Każdemu może się zdarzyć”. (Pięknie o stłuczonej szklance pisała rok temu Dorota).

Słowa niszczące mają długotrwałe działanie. Ale można się z nich leczyć przebywając ze Słowem. Bo Jego Słowo ocala. Mając jednak zapisane w pamięci słowa obelżywe i wytykające błędy, możemy czytać i Słowo Boże przez ten sam filtr. Więc: “głupcze”, “nędzników wytraci”, “obłudnicy” itd. Wówczas można generalnie unikać modlitwy, by nie przeżywać na nowo oskarżenia. Rada? Wybierz właśnie to słowo, które Cię nie oskarża, ale zachęca i ocala. I możesz być pewien, że to Dobra Nowina dla Ciebie.

A gdy ją będziesz przyjmować choćby raz dziennie, łatwiej Ci będzie stworzyć dom, w którym każdemu będzie się chciało być – bo słowa stworzą jedyny w swym rodzaju klimat.

M

Korzystając z czasu antenowego, polecam homilie ks. Jarka. Mimo że słowa obce i zwięzłe – zawsze ocalające.

* za: Jim McManus “Odkryj swoją wartość”

Zmywarka

March 27, 2014 6:54 am

Wersja moja: naczynia poukładane od największych do najmniejszych, sztućce pogrupowane, łyżeczki razem, widelce razem itp., kubeczki u góry, talerze na dole. Wszystko przemyślane, uporządkowane.

Wersja inna: wkładamy i wciskamy gdzie jest miejsce, ogólną zasadą jest brak zasad, no może zwracanie uwagi na wielkość oczek w kratce, by coś nie spadło.

Wynik mycia po skończonym programie:
wersja moja – czyste naczynia
wersja inna – czyste naczynia.

I tak sobie myślę, dlaczego ten dyskomfort w tak wielu nieistotnych sprawach. Odpowiedź wydaje się taka oczywista: te wszystkie sytuacje są po to, bym nie zapomniał, że są jeszcze inni. Jest drugi człowiek, inny ode mnie. I to na relacji z nim mam się skoncentrować. Czyste kubki mają mi w tym ewentualnie pomóc*, a już gdzie leżały w trakcie mycia … 🙂

Michał

P.S.

Ale przyznajcie chociaż, że jak się patrzy na taką poukładaną zmywarkę, to przecież aż serce rośnie 🙂

*np. małżeńska herbatka we dwoje

wypełniony

March 26, 2014 8:02 am

“Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.” (Mt 5, 17)

O Prawie i Prorokach napisano pewnie niejedną rozprawę. Chociaż można ją streścić w kilku słowach. Największe prawo i najważniejsze to: miłość Boga i człowieka.

“Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.”  ( Mt 22, 37-40)

I Jezus przyszedł to Prawo wypełnić. A wypełnieniem Prawa jest Miłość.

Gdy zastanawiałam się, co oznacza słowo wypełnić przychodziły mi na myśl takie skojarzenia: uzupełnić, pojawić się w ilości tak dużej, że wypełni całą wolną przestrzeń, doprowadzić do pełni, ogarnąć coś/kogoś w całości, wykonać polecenie czy obowiązek, udoskonalić.

W Jezusie Bóg objawił swoją doskonałą miłość do człowieka – do mnie, do Ciebie, mimo grzechu człowieka, a właściwie przez grzech. Miłość tak wielką, że podnosi i wywyższa każdego, która daje możliwość powrotu do Boga. Miłość tak piękną, że każdy jej pragnie i tęskni za nią. I na wzgórzu Golgoty Jezus dał ją nam dał w najdoskonalszym darze. Darze z siebie. Bezinteresownym i całkowicie wolnym.

On umarł za nas, abyśmy poznali i przyjęli ten dar. Abyśmy też nie bali się umrzeć! Aby umarł w nas „stary” człowiek, a narodził się „nowy”.

Ten “nowy” człowiek przez Jego łaskę, przez Jego Miłość, wypełniony.

życie pod ochroną

March 25, 2014 5:00 am

Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (Łk 1, 31)

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Od kilkunastu już lat obchodzona w Polsce jako Dzień Świętości Życia – w odpowiedzi na pragnienie bł. Jana Pawła II, by taki dzień został wpisany w kalendarz liturgiczny.

Nie tak dawno temu, 8 marca, mijałam małą grupkę pikietującą w centrum Wrocławia z hasłami wyzwolenia kobiet (choć również Romów i nie doczytałam, kogo jeszcze). Było to wkrótce po tym, jak straciliśmy długo wyczekiwaną ciążę. Opanowałam impuls, by zostawić auto na środku skrzyżowania i opowiedzieć o tym, że nie mamy żadnej władzy nad życiem. Nie jest w naszej mocy. Możemy co najwyżej zabiegać o to, by zaczynało się i kończyło godnie, także przygotowując nasze dzieci do stania się kiedyś rodzicami.

Obecność każdego z nas na tym świecie – to małe-wielkie Zwiastowania. Pierwsze cieszyło się Niebo. Zdarza się jednak, że poza nim do radości jeszcze nikt nie dojrzał. Świętość życia to także jego kruchość, zdanie na dobrą wolę tych, którym jest zwiastowane. W tym dniu szczególnie możemy pomóc naszą modlitwą tym mamom i tatom, którzy wydają się sobie samym na rodzicielstwo niegotowi. Żeby przyjęli obecność kogoś, kto już od pierwszych chwil za darmo ich kocha.

M

podaj dalej

March 24, 2014 5:00 am

Zła wiadomość.

Wszystko, co podajemy dalej, idzie jeszcze dalej. Złość, irytacja, upokorzenie, lęk – są jak lont, po którym iskra leci z prędkością światła. Klakson na skrzyżowaniu, bo ten za powoli reaguje; przykre słowo w kolejce, nerwowy telefon do męża/żony, bo…; sarkazm względem dziecka, ponieważ znowu…; ale również złość na siebie samego, bo zawiodłem własne oczekiwania. Wszystko to rodzi na ogół owoc w postaci wyładowania na kimś następnym.

Dobra wiadomość.

Wszystko, co podajemy dalej, idzie jeszcze dalej. Entuzjazm, szacunek, humor, spokój – są jak lont, po którym iskra leci z prędkością światła. Przepuszczenie kogoś na pasach dla pieszych i skinięcie głową z uśmiechem, a nie z łaski; zagadnięcie sprzedawczyni, po której widać, że się ciężko rano wstawało; sms do męża/żony z “dziękuję za…”; pochwała dla dziecka, bo tak wspaniale…; spojrzenie na siebie samego z wyrozumiałością i uznaniem, bo w tylu sprawach się jednak udało. Każdy z tych gestów rodzi owoc dobra przekazywanego kolejnej i kolejnej, i kolejnej, i kolejnej osobie.

Podaj dalej.

M

strefa ochronna

March 23, 2014 8:59 am

“Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu.” (J 4,5-42)

O wodzie mogłabym wiele pisać 🙂 I to nie dlatego, że akurat lubię „lać wodę”, a dlatego, że stanowiła ona przedmiot moich badań na studiach 🙂.

Mimo że w Polsce mamy niewielkie zasoby wodne i są one niewiele większe od zasobów Egiptu, przyzwyczailiśmy się, że woda po prostu jest. Obecnie bardzo rzadko spotyka się tradycyjne studnie, z których zaczerpnięcie wody wiąże się z konkretnym wysiłkiem fizycznym, wystarczy przecież odkręcić kran i zaspokoić jedno z podstawowych,niezbędnych do życia, pragnień. Niewiele też wiemy o tym, jak licznym procesom trzeba ją poddać, aby uzdatnić do picia i jak bardzo chronione są ujęcia wody pitnej.

O taką zwykłą, niezbędną do życia, wodę poprosił Jezus Samarytankę, ale też zasugerował, że też  może jej dać wodę, ale o wiele bardziej cenniejszą i zupełnie innej natury. Samarytanka poznała, że „woda żywa”, którą zaoferował Jezus jest cudowna i ma niezwykłe właściwości, zaspakaja wszelkie pragnienia i zapewnia  życie wieczne.  Poprosiła Go więc o nią. O wodę, która stanie się w niej źródłem!

Ale o każde źródło wody, czy to pitnej, czy „wody żywej” trzeba dbać, aby nie uległo zatruciu, zanieczyszczeniu. Trzeba stworzyć wokół niego strefę ochronną i sprawdzać jego stan czystości. Trzeba dbać, aby nie wyschło, nie zostało zasypane. Tym bardziej, że jest to Boży dar dla każdego z nas.

Wydaje się, że teraz jest dobry czas na taką kontrolę.

Dorota

Program 1 w Omaha

March 22, 2014 6:32 am

po raz trzeci. Choć pierwszy w samym Instytucie. Instytut Papieża Pawła VI tym razem nie tylko jest organizatorem, ale i gospodarzem Programu. I grono uczestników wyjątkowe, bo wszystkie panie pracują w Instytucie, więc idea troski o małżeństwo od dawna jest zadomowiona w ich świadomości. Rozumiemy się więc znakomicie.

Używany do tej pory pokój, jako miejsce codziennej pracy, staje się na czas Programu miejscem dialogu małżeńskiego. Jak miło będzie w nim pracować w zwykłe dni, pamiętając, że tu mogliśmy zatroszczyć się o naszą relację.

Dziś kontynuacja, więc ciągle w akcji.

Zawsze w takich momentach z pamięcią o wszystkich uczestnikach naszych Programów

ks. Jarosław

Omaha March 2014