Bądźcie płomiennego ducha! (Rz 12,11)
Szczególnie to pouczenie mnie dzisiaj poruszyło. Sama nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że mój duch tak często opada, ulega zniechęceniu, przymarudza 😉 Chociaż sama bardzo lubię, gdy mój duch jest płomienny! Tryska nadzieją, nie szczędzi dobrych słów i pochwał. Jest entuzjastyczny, nie boi się wyzwań, działa! Nie zraża się niepowodzeniami, podnosi się mimo porażek. Motywuje innych. Daje siebie innym, daje z siebie dużo. Jest zaangażowany! A przez to sama taka jestem.
Trudne wyzwanie. Z pozoru tylko dla optymistów a naprawdę zadane każdemu. A jak mu podołać?
Gdy obserwuję historię opisaną w dzisiejszej ewangelii i widzę, jak Elżbieta została napełniona Duchem Świętym, gdy odwiedza ją Maryja, która jako pierwsza przyjęła do swojego życia Jezusa i krzyczy z radości, to nasuwa mi się taka oto odpowiedź:
otwórz drzwi Maryi, która wniesie Chrystusa do twojego życia, a wówczas duch twój ożyje, wzmocni się, dostanie wsparcia nawet w trudnych i ciężkich chwilach, bo będzie miał pomoc i wsparcie Tej, która zwierzyła bezgranicznie i wielkie rzeczy uczynił Jej Wszechmocny! (Łk 1,39-56)
Zatem:
Zapraszam Matko mego Pana i moja Matko!
Dorota