Bogu niech będą dzięki

June 30, 2014 10:18 am

Mamy znowu za co dziękować: szczęśliwie dotarliśmy do końca Programu. Tym razem na Mszę św. niektórym uczestnikom udało się przywieźć dzieci. Mogły uczestniczyć więc w odnowieniu przyrzeczeń małżeńskich swoich rodziców.

Uczestnicy w podziękowaniach zwrócili uwagę, że skoro Program był prowadzony przez księdza z Polski to i posiłki musiały być polskie i przygotowane przez Polaków. Było to miłe.

A ja szczególnie dziękuję Wam, którzy włączyliście się w Program swoją modlitwą, ofiarą, cierpieniem i na tyle indywidualnych sposobów.

Bóg zapłać.

Ks. Jarosław

photo 1 photo 2 photo 4

 

 

Program 1 w Omaha ponownie

June 29, 2014 3:51 pm

Dzięki opiece Instytutu Papieża Pawła VI cały proces przygotowania i rejestracji przebiegał spokojnie. Wzięła to na siebie Pam Yaksich i ofiarnie wszystko przygotowała. Tym razem zgłosiło się osiem par. W tym samym miejscu, co poprzednio, czyli u św. Joany d’Arc. Przyszli parafianie, ale też i pary z innych parafii w Omaha i okolic (także od św. Jakuba, gdzie teraz znalazłem schronienie).

Generalnie grupa małżeństw z dłuższym stażem (dwa małżeństwa, które są ze sobą już 51 lat!!!). Najmłodsi są razem 2 lata. W odróżnieniu jednak od poprzedniego Programu, nasza para trenerska (Auderey i Brad) przyjechała aż ze Springfield z Illinois. Drugą nowością jest to, że zaopiekowali się cateringiem uczestnicy poprzedniego Programu: Teresa i Leszek. Jak to dobrze, gdy opieka nad całością Programu jest w rękach ludzi, którzy w Programie uczestniczyli i wiedzą, jak to jest ważne. My to w Polsce już dobrze wiemy, ale Programy tutaj są ciągle na etapie początkowym.

Jak dobrze jest być znowu w tych treściach, widząc, że niezależnie od wieku i stażu ciągle są aktualne.

Dziękuję Wam wszystkim za modlitwę. To dzięki modlitewnej opiece wielu łaska dociera tak szybko i owocnie.

z wdzięczną modlitwą

ks. Jarosław

 

dowartościować serce

June 28, 2014 9:15 am

W świecie kultu chłodnego racjonalizmu z jednej strony, a z drugiej – ślepych popędów, świętujemy wczoraj i dziś “serce”. I co dziwne, wczoraj nie było uroczystości Męskiej Logiki Pana Jezusa, żeby jakoś odróżnić od tego, że dzisiaj stajemy blisko Niepokalanego Serca Maryi. Co często przecież znajduje swój wyraz w religijności ludowej: jak się surowy Pan Jezus obrazi, trzeba iść do serca Matki. A przecież nic podobnego.

Więc punktem odniesienia staje się tak kruche i wrażliwe miejsce jak “serce”. Może dlatego, że jest tak podatne na zranienie (“z bólem serca szukaliśmy Ciebie” /Łk 2, 48/), może być busolą empatycznych relacji z innymi. W chwili ciszy to serce powie nam, co nie działa, czego brakuje, czego się boimy, czego nie potrafimy. Opowie prawdę o naszej kondycji, którą gotowi są zawsze przyjąć i Jezus, i Maryja. Ponieważ przyjmują nas właśnie “otwartym sercem”, czyli bez uprzedniej oceny, ale z wolą przyjścia z pomocą w tym, czego nam nie dostaje.

I to serce, nielogiczne i otwarte na współczucie, pozwoli nam zobaczyć prawdę o mężu, żonie, dzieciach i innych ludziach. Dojrzeć ich lęki i potrzeby, często wyrażane w sposób tak zawoalowany, że z początku nie rozumiemy, o co chodzi i bierzemy za coś zupełnie innego. Wbrew pozorom (że serce potrafi jedynie “czuć”) – pomoże “zrozumieć”.

Serce opowiada też o tym, co naprawdę się w życiu liczy – i umieć usłyszeć jego głos tu i teraz, zanim przyjdzie czas podsumowań wieku średniego i jesieni życia, znaczy wiele. Możemy zdobyć dla siebie cały świat, a przecież najbardziej spełniamy się, nosząc w sercu innych – i będąc w ich sercach osobami, które coś znaczą.

W dzisiejszą uroczystość polecamy tym najbardziej czułym Sercom Program “JA+TY=MY” w Omaha. I prosimy serdecznie i Was o parasol modlitwy dla tego ogromnego wysiłku Prowadzących i uczestników.

M

trzecie rozwiązanie

June 27, 2014 5:00 am

„Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.” (1J 4,7)

Wraz z naszym synem na treningi piłki nożnej chodzi pewien chłopak, starszy od naszego, który jest momentami bardzo agresywny a wręcz perfidny. Ostatnio upatrzył sobie naszego syna i nieustanie „nadeptuje mu na odcisk”. Od naszego syna wymaga to niemałego wysiłku, aby nie dać się sprowokować. Ostatnio jednak, na jego zaczepki, odpowiedział mu: „Nie mów tak do mnie, bo będziesz miał kłopoty”. Gdy tamten zapytał: „jakie?”, odpowiedział mu: „Będziesz miał do czynienia z moim Tatą!”

No.

Jeszcze nie wiemy, czy będzie konieczna interwencja ojcowska, ale przypomniały się nam pewne sytuacje sprzed roku, gdzie nasz syn brał udział w sprzeczkach rówieśniczych i gdzie chłopców poniosło. Pamiętam, jaka czułam się rozdarta, gdy z jednej strony, widząc, że pewne zachowania agresywne kolegów pobudzają naszego syna do agresywnej odpowiedzi, nie wiedziałam, czy namawiać męża, aby „po męsku” załatwił sprawę, czy przekonywać syna, że czasami trzeba sobie odpuścić. Przecież gniew i agresja budzi tylko agresję, ale pozostawienie dziecka bez wsparcia też zdawało się kiepskim zakończeniem sprawy.

Po długich namysłach znaleźliśmy trzecie rozwiązanie 😀

Widząc, że syn znowu „ładuje się” w jakąś przykrą sytuację, w której brał udział jako strona pokrzywdzona, mąż podchodził do drugiego chłopca (a byli nam oni dobrze znani) i mówił: „Jestem przekonany, że Twój Tato, gdyby widział, że dzieje się Tobie krzywda na pewno przyszedłby Ci z pomocą. I ja też nie chcę i nie pozwolę, żeby mojemu synowi działa się krzywda.” Więcej słów nie było potrzebnych, bo chłopcy słysząc, że ich tato na pewno też przyszedłby im z pomocą natychmiast łagodnieli, a nasz syn również czuł silne wsparcie ze strony swojego ojca i wcale nie miał ochoty dalej się na kolegę dąsać. W tym momencie było podanie ręki, żółwik, piątka itp. 😉 – Idziemy się bawić.

Nie wiem, czy w opisanej na początku historii będzie potrzebna interwencja i nie wiem, czy zadziała, bo zupełnie nie znamy ojca tego chłopca. Będziemy szukać trzeciego rozwiązania. Mam nadzieję, że się wszystko dobrze skończy.

Dorota

 

przykładem, nie "kazaniem"

June 26, 2014 5:00 am

„Jojakin czynił to, co jest złe w oczach Pana, zupełnie tak jak jego ojciec.” (2 Krl 24, 9)

Bez wątpienia dzieci uczą się dużo więcej na podstawie tego, jak żyjemy i w jaki sposób się do nich odnosimy, niż na podstawie naszych rodzicielskich „kazań”.

Gdy jestem kochająca, uczę miłości.

Gdy uważnie słucham, uczę uważnego słuchania.

Gdy krzyczę, uczę krzyczeć.

Gdy jestem spokojna i cierpliwa, uczę spokoju i cierpliwości.

Gdy narzekam, krytykuję, wciąż koryguję, uczę tego samego.

Gdy chętnie przebaczam, uczę przebaczenia.

Gdy oskarżam, uczę oskarżać.

Gdy jestem opanowana, uczę opanowania.

Gdy………

„Nie pamiętaj nam win przodków naszych, niech szybko nas spotka Twoje miłosierdzie, bo bardzo jesteśmy słabi. Wspomóż nas, Boże nasz, Zbawco, dla chwały Twojego imienia; wyzwól nas i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię.” (Ps 79, 8-9)

Basia

ale o co chodzi?

June 25, 2014 9:16 am

Reporterskie emocje ostatnich dni przesłoniły nam trochę fakt, który uświadomiła jedna z naszych stałych Komentatorek, Errata: ale właściwie o co chodzi? Co to za baza i co tam się dzieje? Z pomocą przyszedł wczoraj na spotkaniu niekompletnej, bo rozsypanej po świecie, Reakcji, DrOgi Mąż Doroty, który pokazał mi fantastyczny filmik o Wisełce – i Domu Świętej Rodziny, gdzie ludzie związani z Fundacją jeżdżą na letnie rekolekcje.

Na spocie zobaczycie dom, zobaczycie także Drużynę Czasu – to te dzieciaki w brązowych pelerynach. Grupa wiekowa, która w zbudowanej w lesie bazie będzie mieć swoje tajne zajęcia z opiekunami, gdy rodzice będą mieć czas dla siebie nawzajem.

I chciałoby się zaprosić już teraz do Wisełki wszystkich, bo jest to miejsce, w którym “zakrzywia się przestrzeń i czas”, jak śpiewała kiedyś Wolna Grupa Bukowina – i dzieją się rzeczy naprawdę zmieniające życie. Ale zapisy rozpoczynają się zimą i wymagają komitetów kolejkowych. Nasza rodzina w tym roku pauzuje, bo dostać się nie udało. Ale może w przyszłym. I może uda się tam spotkać także Was, którzy Wisełki JESZCZE nie poznaliście. 🙂

I jeszcze raz baza: co było i co powstało na miejscu starej 🙂 Dziękuję Jackowi za dosłanie zdjęć.

fbjfbfdc hghbbbed

 

skok przez płot

June 24, 2014 5:00 am

Idź, popilnuję dzieci” – mówi do mnie koleżanka, gdy widzi, że mój Mąż przystawia do płotu drabinę dla mnie, żebym szybciej mogła się przedostać na drugą stronę i chwilę mogła z nim spędzić i pooglądać zarysy powstającej budowli. Podekscytowana więc pobiegłam i z płotu, wprost w ramiona męża, spadłam (na szczęście  zdołał mnie złapać 😉 ) Ta wspólnie spędzona chwila okazała się być bardzo ważną dla nas.

Dobre planowanie to podstawa – to przecież wynika z dwóch poprzednich wpisów 🙂

Ale też zgadzam się z Małgosią T., której wpis o planowaniu w pełni opisuje wszelkie perturbacje, z którymi zmaga się każda mama.  Jednak nie da się ukryć, że gdy coś planuje się z rocznym wyprzedzeniem 🙂 ma duże szanse na to, aby się zrealizowało.

Na ten weekend właściwie czekaliśmy od roku i wiedzieliśmy, że rozpocznie się już w środę. I już od roku można było przygotowywać się, że będzie to weekend  pod hasłem: „odpoczynek przez pracę” lub  „ora et labora” – jak kto woli.

Efekt końcowy ciężkiej pracy naszych mężów rzeczywiście robi wrażenie, z podziwu wyjść nie mogę nie tylko ja, ale też wiele innych żon, które na miejscu a niektóre z zacisza domowego, bo akurat stan zdrowia nie pozwolił mimo wszystko na przyjazd.

Łezka w oku mi się zakręciła, gdy na koniec naszego wspólnego pobyty w Wisełce, Jacek – jeden z ojców projektu, podziękował też wszystkim żonom, że umożliwiły mężom zrealizować założony plan. Poczynając od Ani, której mąż Piotrek zaprojektował całą bazę i wyliczył niemal wszystkie potrzebne śrubki, przez Martę, która przyjechała do Wisełki wraz z zapakowaną torbą do szpitala na porodówkę gdyby nastąpiła taka konieczność, której mąż Jarek od samego początku był mocno zaangażowany w projektowanie i realizację, po Agnieszkę – własną żonę, która dzielnie wspierała Jacka na każdym etapie (a tych etapów było kilka od wczesnej wiosny). Sama też się poczułam wyróżniona w tych podziękowaniach, bo przecież niejedna z nas marzy w końcu o długim weekendzie w jakimś nadmorskim kurorcie ale spędzonym  tylko we dwoje, gdy tymczasem dane nam było dla odmiany zajmować się dziećmi i myć gary i talerze. Tyle tylko, że pilnowanie dzieci gromadnie jest bardzo przyjemne i mniej absorbujące, a praca „na zmywaku” w dużej i miłej grupie jest bardzo wesoła. No i zawsze i wszędzie można w końcu wspólnie wypić tę kawę, na którą zwykle, w normalnych warunkach, nie da się umówić. I pomimo różnego tempa spacerowego można było się spotkać nad morzem i tam dokończyć wiele bardzo istotnych tematów zażywając przy okazji kąpieli słonecznych.

A wiem też, że pomimo ciężkiej pracy naszych mężów i ciągłej „zajętości” żon sprawami wielce ważnymi –  takich „skoków przez płot” było zdecydowanie więcej, bo każdemu zależało żeby ten weekend był chociaż trochę „tylko we dwoje”.

u Męża w pracy :)

u Męża w pracy 🙂

zbiorowa kontorla

zbiorowa kontrola

zachwyt żon

zachwyt żon

kąpiele słoneczne

kąpiele słoneczne

 

 

baza Drużyny Czasu

June 23, 2014 9:40 am

Wszyscy, którzy zaglądali w knieje, byli zdumieni postępem prac. Potrzeba było zaledwie półtora dnia, by razem skończyć projekt, który od pomysłu do naszego przyjazdu do Wisełki (wynajętym do tego celu autokarem, samochodami, a nawet samolotem z Dublina) zajął kilka miesięcy przygotowań.

Panowie (często wraz z synami) dawali z siebie naprawdę wszystko. Wielu z nich morze zobaczyło dopiero w niedzielę – w ostatni dzień pobytu. Słynna jest już anegdota o Jerzym, który na ogół woli pracę koncepcyjną, a tutaj zupełnie się nie oszczędzał. Zapytany o przyczyny, miał wyznać: “Żona powiedziała: masę już masz, teraz pora na rzeźbę”.

Zobaczmy, co wyrzeźbili. 🙂

To zostało ze starej bazy

20140622_125709

Drugi dzień pracy

20140622_125157

21.06.2014 - 2 21.06.2014 - 8 21.06.2014 - 10 21.06.2014 - 14 21.06.2014 - 18 20140622_125430 20140622_125833

Efekt końcowy

20140622_125517

20140621_134140 20140621_150840 20140622_125750

Świętowanie

20140621_153318

CIMG0342

Poświęcenie

20140624_112333

Podziękowania

20140624_112806

Ojcowie projektu: Piotr, Jarek i Jacek

20140624_113031

I jeszcze (prawie) wszyscy

20140624_113806

Oby owoce tej (współ)pracy trwały 🙂

Już z domu po nocnym powrocie

M

Drużyna Czasu

June 22, 2014 5:00 am

Rok temu budowaliśmy arkę. 🙂 W tym roku przyjechaliśmy do Domu Świętej Rodziny w Wisełce, by postawić bazę Drużyny Czasu.

Czasu było niewiele: dwa dni robocze na wzniesienie dużego obiektu, który ma przetrwać wichry i deszcze, a z którego w czasie rekolekcji letnich będzie korzystać grupa wiekowa starszych dzieci szkoły podstawowej, by zdobywać kolejne sprawności, podczas gdy ich rodzice będą się poddawać ożywczemu powiewowi Bożej łaski i remontowi relacji.

Mimo iż Wrocław przyjechał w większości, samochodami i wynajętym wspólnym autokarem, mamy liczne wsparcie innych Ognisk: Warszawy, Szczecina, Rybnika. Przyjechali nawet tylko ojcowie z synami. Wysiłek finansowy także podzielił się na kilka ośrodków.

Na naszych oczach dokonywało się to, co niemożliwe: na “ściernisku” szybowały w niebo wieże strażnicze, palisada, pomost. Pytam Andrzeja, jak to możliwe. Więc pomogły dwie rzeczy: trud planowania (od wiosny), opracowania koncepcji, rysunki inżynierskie w AutoCadzie, złożenie części elementów (gdzie potrzebna była duża precyzja) wcześniej. “Składamy dzięki temu to wszystko jak klocki lego. I jest prosta zasada: nie kłócimy się z szefami”. I to mówi mój Mąż, na co dzień kierownik dla 150 osób, który tutaj cieszy się, że może po prostu wykonywać polecenia.

Z jednej strony więc świetne planowanie, w myśl zasady 80/20: 80% czasu na opracowanie planu, a wtedy potrzeba już tylko 20% na realizację. Z drugiej – to, o czym opowiadają na różne sposoby Programy, za personalizmem Wojtyły: ważny jest nie tylko cel, ale i jakość wzajemnych odniesień. Wtedy powstaje konstrukcja, która ma dobry fundament i szanse na trwanie. Drużyna, zdolna podjąć niejedno wyzwanie.

I tą dobrą atmosferą człowiek nasiąkał, choćby tylko robiąc zdjęcia. Ciąg dalszy i efekt końcowy – już jutro. 🙂

Z pozdrowieniami znad morza

M

CIMG0308 CIMG0309 CIMG0310 CIMG0311 CIMG0312 CIMG0313 CIMG0317 CIMG0318 CIMG0319 CIMG0321 CIMG0324 CIMG0325 CIMG0327 CIMG0329 CIMG0330 CIMG0331 CIMG0332 CIMG0335

Traffic prayer series – cd.

June 21, 2014 5:00 am

Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Trudno nie podziwiać Amerykanów za to, że są ludźmi czynu. Kiedy jest coś, co im się nie podoba, z czym się nie zgadzają, coś, co narusza ich wartości, potrafią się przeciwstawić. Trzeba zorganizować dyżur modlitewny przed klinikami aborcyjnymi, to się tam zbierają.

Tak jak teraz z modlitwą za zagrożonych wykorzystaniem: Traffic Prayer Series. Przez 10 dni, każdego dnia od 6 rano do 22, co dwie godziny spotykają się różne grupy, by modlić się w tej intencji: z różnych kościołów, różnych wyznań, różne rodzaje modlitw, ale zjednoczeni we wspólnym wołaniu. W czasie naszego dyżuru nie było nas dużo, ale przyszli ludzie nie tylko ze środowiska Instytutu Papieża Pawła VI, ale też i z różnych wyznań, by razem prosić. Modlitwa jest też czynem miłosierdzia i potrafi połączyć także tych, którzy nie mają zbyt wiele okazji by się poznać.

z pamięcią o Was

ks. Jarosław