Nasi Aniołowie

July 31, 2014 5:00 am

Niezwykły dar Pana Boga. Nasz Anioł Stróż czekał na mnie od stworzenia Aniołów, na długo przed stworzeniem świata, już nie mówiąc o moim poczęciu. Czekał na mnie, żeby zostać moim Aniołem Stróżem.

Jestem nie tylko ukochanym dzieckiem Pana Boga, ale także długo oczekiwanym przyjacielem. Choć dzieli nas tak wiele, to o wiele ważniejsze jest, Kto nas połączył. Czy jesteś mamą oczekująca na narodziny Maleństwa, czy mężem, którego żona trafiła do szpitala, czy rodzicami dziecka, które jest na obozie wędrownym – zawsze jest tam Anioł Stróż, którego Boża miłość postawiła na straży. Kiedy ja zasypiam, on trwa na modlitwie. Kiedy rano się budzę, mogę się do jego modlitwy dołączyć; zwłaszcza tej dziękczynnej. Za niego. Że przyjął pod opiekę taki “skomplikowany przypadek”. 🙂

xj

 

 

tam i z powrotem

July 30, 2014 9:56 am

Wpis Dosi, za który jestem jej bardzo wdzięczna, zastał mnie w opisywanych przez nią warunkach. Dzień wcześniej, późnym wieczorem, wylądowałam we Wrocławiu i choć witana pięknym słonecznikiem i uśmiechami najbliższych, natychmiast musiałam skonfrontować się z realiami trwającego wykańczania domu, kompletnego pobojowiska naszego gierkowskiego M, które już nie wiadomo, czy sprzątać, czy przecierpieć, oraz  z koniecznością prawdopodobnie odwołania dalszych wakacyjnych planów.

I przypomniały mi się “Opowieści z Narnii” i “Władca Pierścieni”, i “Hobbit”. I fantastyczny wykład prof. Browna na temat Lewisa i Tolkiena, jeszcze z czasów studiów. Co sprawia, że pewien rodzaj literatury przechodzi do historii? Bohaterowie najpierw, często wbrew sobie, wyruszają w podróż w nieznane, która kwestionuje ich dotychczasowe przyzwyczajenia i poczucie bezpieczeństwa. Czy nie jest to nasze pakowanie? Po drodze spotykają ich trudy, niespodzianki i wyzwania, które wymagają dojrzałych wyborów i wydobywają z nich to, co najlepsze. To nie o nas? Znajdują “skarb”. Potem wracają do domu, do “swoich”, aby się tym skarbem z nimi podzielić.

Gdy myślę o skarbach z podróży, będzie to nie tylko porcelanowe serce* z Glasgow, które kupiliśmy do naszego nowego miejsca, jak będzie się już w nim dało mieszkać. I nie tylko też będą to piękne widoki, przez które człowiek czuł się jakby przygarniany przez Pana Boga do serca, bo to wszystko od Niego w prezencie dla zmęczonych oczu. Myślę o ludziach, którzy czynili te miejsca wyjątkowymi, o tych pięknych osobistych darach, którymi się podzielili z nami poprzez samo towarzystwo. O niezwykłości pasji i postaw, o cieple rodzinnych relacji, których byłam świadkiem. Bo “zwykła codzienność” drugich, widziana z boku, jest pięknym owocem ich życia, odzwierciedleniem ich wyjątkowości.

I oczywiście Zły będzie bardzo zainteresowany, żeby nas ze skarbów okraść, zrelatywizować (“to była bajka, teraz jest życie”), przytłoczyć ilością obowiązków i problemów. Jego drugie imię to “Zniechęcenie.” Ale jest też inny ciąg dalszy, który wnosi przywiezione światło do trudów codzienności. Bo i w niej jest miejsce na czas na herbatę, odpoczynek, przygodę i piękne widoki. Na dobre i lepsze relacje. I zawsze Jego kochającą i troskliwą obecność.

Mplus

* “Tam dom Twój, gdzie serce Twoje”. Czyli co ma wspólnego szkocki z angielskim 🙂

IMG_8913

 

 

wyjątkowa codzienność

July 29, 2014 5:00 am

Powrót z wyjazdowego urlopu to dla mnie jeszcze większe wyzwanie niż szykowanie się do niego. Raz – żal, że to już koniec, dwa – sprawne przywrócenie porządku domowego jest nie lada wyzwaniem. Wymaga sprawnej organizacji, ogarnięciem na nowo wszystkich elementów życia domowego, zadbaniem o potrzeby każdego, tym bardziej, że wakacje ciągle trwają. Charyzmat Marty – kobiety czynu jest tu bardzo, bardzo wskazany, choć sił i energii do zwykłych codziennych spraw wcale nie ma zbyt dużo.

I chociaż Martę kojarzymy głównie z porównania jej z jej siostrą Marią, to w innej perykopie jawi się ona jako ta, która doskonale wie, że obecność Jezusa w życiu każdego człowieka ma kluczowe znaczenie:

„Marta (…) wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł.” (J 11, 20-21)

Więc jest to nie tylko kobieta czynu, ale czynu i kontemplacji! Kontemplacji Jego obecności. Bo gdy On jest obecny w naszym życiu, wtedy nasze życie nie jest zwyczajne, ani nawet przeciętne. Jest wyjątkowe!

Dorota

 

Bohaterowie są zmęczeni

July 28, 2014 9:46 am

– czyli szczęśliwie dotarliśmy do końca Programu w Northwich. Podobnie jak w zeszłym roku jesteśmy pod wrażeniem gościnności ks. Proboszcza Jonathana Mitchella. Oddał nam do dyspozycji swój dom, zamienił jadalnię na miejsce indywidualnych małżeńskich rozmów i sam przygotowywał dla nas wszystkie posiłki. Niezwykłe miejsce, niezwykła gościnność.

Wszyscy uczestnicy wyszli z Programu umocnieni i z pragnieniem podjęcia nowych wyzwań. Szczególnie wzruszające było świadectwo pary, która jest już 36 lat po ślubie. I jak to bywa często, nie mogliśmy się pożegnać. Każdy chciał jeszcze zamienić słowo, każdy miał coś sobie nawzajem do powiedzenia.

Jak dobrze, że tu ostatecznie dotarliśmy. I choć było tak trudno ze zorganizowaniem Programu i do końca nie było wiadomo, czy się odbędzie, to przecież tylko Opatrzność wie, jak bardzo ten Program był potrzebny i ile dobra dzięki temu się wydarzy.

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i za przesłane słowa otuchy i modlitwę. Dziękuję Gosi i Andrzejowi, że spowodowali, że stało się to możliwe. Louise Kirk, że do końca się troszczyła i poprzednim uczestnikom, którzy nas wsparli udzielając gościny przybyłym na Program. Dobrze, że jesteście.

z błogosławieństwem

xj

zdjęcie 3

 Northwich 2014

Program 1 po pierwszym dniu

July 27, 2014 10:11 am

Każdy Program jest inny przez miejsce i osoby. Kiedyś ktoś bliski, znający mnie od lat, zapytał, czy się nie nudzę, mówiąc ciągle to samo. Jeszcze mi się nigdy nie zdarzyło zmartwić, że będzie znowu Program. Nawet jeśli bywa czasem ciężko, tak jak teraz, gdy mamy do czynienia z sytuacją głębokiego kryzysu, na granicy rozpadu związku.

Gdy stajemy bezbronni wobec ludzkiego nieszczęścia, pozostaje nam zawsze wiara, że my widzimy tylko częściowo, poznajemy w sposób ograniczony, a czuwa nad nami “bogaty w miłosierdzie” Bóg Ojciec. A Jego – w miłości i trosce o każdego z nas – nikt nie prześcignie. Więc na koniec dnia Jemu z ufnością przynosimy każde małżeństwo. A ja dziś szczególnie proszę Patrona naszych Programów – św. Jana Pawła II o wstawniennictwo. I o siły dla nas na jutro.

Z pamięcią o Was

ks. Jarosław

z walizką na Program 1

July 26, 2014 5:00 am

Podróż po obcym kraju z walizką o gabarytach niemal takich jak ja i Plus przybliża mnie do wszystkich emerytów, niepełnosprawnych i mam z dziećmi, które spotykam na trasie z Sheffield, gdzie spędziliśmy kilka wspaniałych chwil u Przyjaciół z Polski, do Northwich, gdzie będzie Program 1. Rozumiem obawę współpasażerów, czy dadzą radę wsiąść, a potem wysiąść, czy autobus lub pociąg przyjedzie, czy zdążą z przesiadki na przesiadkę.

W pociągu na ostatnim odcinku słyszę, jak mężczyzna obok mnie mówi: “My … is dying” i już mi przykro, że ktoś bliski właśnie odchodzi. Wtedy dociera do mnie, że to “my PHONE is dying” (kończy się bateria) i rozmyślam nad tym, jak to zaczęliśmy empatią obdarzać urządzenia przenośne w miejsce ludzi, choćby i tych, którzy za tempem świata nie nadążają z powodu wieku czy innych szczególnych okoliczności. Z tej perspektywy wszelkie trudne doświadczenia, ograniczenia i ciężary przybliżają nas do innych.

Przed nami Program w Northwich. Chyba żaden w tym roku nie przeszedł takiej ścieżki zdrowia i dozy niepewności gdy chodzi o przygotowania, jak ten właśnie. I zapowiada się, że nie będzie to łatwy czas, nie tylko z powodu dojmujących upałów w Cheshire. Prosimy, otoczcie uczestników i nas, prowadzących, modlitwą – byśmy umieli dobrze usłużyć i by łaska Boża przyszła tam, gdzie człowiek sam nie może.

Mplus

kruchość

July 25, 2014 5:00 am

“Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas.” (2 Kor 4, 7)

Bardzo na czasie, gdy myślę o małym Plusie, który rośnie pod moim sercem. Co dziwne, kobieta w tym czasie staje się słabsza, bardziej delikatna i fizycznie ograniczona; nie powinna dźwigać, nie powinna się forsować; bywa śpiąca, częściej głodna. A wydaje się, że aby mogła zapewnić dziecku bezpieczny byt, powinno być dokładnie odwrotnie: powinna się stawać człowiekiem z żelaza.

A jednak Pan Bóg wymyślił rodzinę, by w tym szczególnym czasie bezpieczeństwo kobiety nie pochodziło od niej samej, ale z zewnątrz. Przez siłę jej męża, przez pomoc otoczenia w postaci pierwszeństwa w kolejce czy miejsca w tramwaju. Nie przez jej moc, ale przez słabość rozwija się zupełnie nowy człowiek, zaczyna się nowa biografia, nowe zmierzanie ku wieczności.

Myślimy o Nim często w kategoriach oczekiwań i pięter do zdobycia, a On pragnie jednego: przychodzić nam z pomocą. Zapewniać to wszystko, czego nie potrafimy w sobie znaleźć sami. Lubię bardzo modlitwę składającą się jedynie ze słów: “Pozwalam Ci, byś mnie kochał”. Jest w tym trudna zgoda na kruchość gliny – i odszukiwanie w sobie małego dziecka, które w końcu zasypia pod sercem matki.

Mplus

 

Z ziemi szkockiej do angielskiej

July 24, 2014 12:55 pm
Ze Szkocji, która rozpoczęła Commonwealth Games – olimpiadę dla wszystkich dawnych krajów Korony (a zjechało się ich ponad 70) przenosimy się do Anglii. Czeka nas tu Program w tej same parafii, w której byliśmy w zeszłym roku. Przyjeżdżam wcześniej, bo jest potrzeba spotkać się z kilkoma parami małżeńskimi. Nasz opiekun, ks. Jonathan, niestety kończy już swoją posługę w tej parafii i przenosi się do katedry. Wygląda na to, że Programy przeniosą się razem z nim. Póki co, Program jeszcze raz tu.
Nie jest łatwo być katolikiem w kraju, gdzie wszystkich katolików jest tylko 5 %. Tym bardziej każda forma wsparcia jest potrzebna.
Pamiętajcie proszę o naszej posłudze tutaj.
Z modlitwą za Was
xj

Dobrze, chętnie, radośnie

July 22, 2014 9:07 am

Przypomina nam dziś Słowo Boże, że “miłość Chrystusa przynagla nas”. ON jest zawsze pierwszy. Ukochał nas pierwszy, uprzedza nasze działania swoją łaską i towarzyszy nieustannie. Zaprasza nas, byśmy w naszym działaniu nieustannie o Nim pamiętali. Kiedy jestem z Nim nie tylko pragnę wykonać moje zadania dobrze. Wykonuję je także chętnie. A przecież jeszcze nawet i wtedy jest miejsce na wzrost. Nie tylko dobrze, nie tylko chętnie, ale i jeszcze radośnie. Bo “radosnego dawcę miłuje Bóg”. Ten, którego miłość przynagla nas.

ks. Jarosław

Braveheart(s)

July 21, 2014 11:05 am

Jak wiadomo, w czasie Programu powstaje “świat równoległy”do tego, co dzieje się na zewnątrz: wszyscy wchodzimy na ścieżkę sześciu kroków, które rewolucjonizują wszystko, co wyobrażaliśmy sobie do tej pory na temat małżenstwa i “naprawiania małżeństwa”. Tym razem podobnie. W sobotę w Glasgow, w którym podobno jesteśmy, pojawił się najpierw “wee* rain”, który przeszedł w “heavy rain”, dając nam zobaczyć (głownie przez okno) prawdziwe szkockie lato. W niedzielę wyszło słońce, ale w połaczeniu z wilgotnością powietrza dało efekt “clummy weather”, o czym informują nas swoim nieprzeniknionym akcentem Szkoci. Ale to wszystko obok nas. Sami uczestnicy w swoich świadectwach opowiadali, że nie wiadomo, kiedy minęło tak wiele godzin intensywnej pracy. I mimo zmęczenia fizycznego jest świeżość sił do walki o lepsze jutro.

Jesteśmy tak bardzo wdzięczni Panu Bogu za ten czas łaski i za dobre doświadczenia, o których opowiadały na koniec pary. Nasza ogromna wdzięczność także pozostaje przy gospodarzach Programu.

Zostajemy z przesłaniem homilii w czasie Mszy św. kończącej Program, o Slowie Bożym, które jest żywe i ukrywa w sobie Jego samego w sposob fizyczny i namacalny. Przyjmowane w codziennych porcjach, może ocalić w nas wszystkie owoce tego intensywnego czasu, wyposażyć na każdy dzień, a nawet ogarnąć i przytulić, gdy nie mamy siły się modlić.

Dziękujemy Wam wszystkim za modlitwę – świadomość, że ona jest, nas niosła przez te dni i wyposażała w siły “nie widaomo, skąd”.

Mplus

“wee” – w irlandzkiej i szkockiej wersji angielskiego znaczy “very little” 🙂IMG_8740