Nasi Trenerzy

July 20, 2014 5:30 am

muszą pracować w różnych warunkach. Przygotowanie miejsca pod nasz Program jest czasem wyzwaniem samym w sobie: układ sal, który nie będzie rozpraszał, stoliki na dialog małżeński, odpowiednie menu i catering, drobiazgi, które czynią przestrzeń ładniejszą, odpowiednia muzyka, miejsce na kawę/herbatę i ciastka, itd.

Czasem wymaga od nich jeszcze więcej niż normalnie, tak jak to się przydarzyło tym razem Ani i Adamowi z Belgii, którzy przylecieli jako para trenerska, ale po drodze stracili walizkę i muszą bazować na tym, w czym przyjechali. Gosia (dzisiejsza Jubilatka, która nie miała czasu choćby na chwilę świętowania) i Andrzej dzielnie sobie radzą ze szkockim akcentem, który naprawdę należy do bardzo mocnych i trzeba się czasem nieźle wsłuchać, żeby zrozumieć rozmówców.

Najwięcej jest na barkach Ani i Armina, którzy jako Host Couch Couple mają na głowie jeszcze nasz transport i dopinanie wszystkich szczegółów. I choć wczoraj na koniec dnia wszyscy byli bardzo zmęczeni, a dziś czeka nas jeszcze cały dzień pracy, to jednak nikt nie żałuje, że przyjechał i pomaga. Wręcz przeciwnie – to naprawdę dobry czas dla każdego.

Z pamięcią o Was i prosząc jeszcze dalej o wsparcie

ks. Jarosław

 

Glasgow – Szkocja

July 19, 2014 5:00 am

Zlatujemy się z różnych stron: Małgosia i Andrzej z Wrocławia, Ania i Adam z Brukseli, xJ z Londynu, a Ania i Armin tylko dojeżdżają na lotnisko, bo już na nas czekają jako Gospodarze Programu. Mamy do dyspozycji budynek Duszpasterstwa Akademickiego działającego przy Uniwersytecie w Glasgow, kilkoro wolontariuszy i trzy grupy uczestników Programu 1: dwie grupy mieszkających tu od kilku lat Polaków, i jedna grupa Szkotów. Dzięki Programom we Francji i Belgii mamy już jako taki pogląd jak wygląda sytuacja Polaków na emigracji, ale pierwszy raz wśród uczestników będą Szkoci.

Jak zawsze wszystkich prosimy o modlitwę za Program, za uczestników i za prowadzących.

Z pamięcią

xj

numerek

July 18, 2014 5:00 am

“Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” Mt 12, 8

Czekam w kolejce w NFZ na wyrobienie karty EKUZ – pozwala ona na korzystanie z placówek zdrowia na terenie Unii Europejskiej. Za kilkanaście godzin odlatuje nasz samolot, więc wszystko na ostatnią chwilę. Rano kolejkę zajął mój Andrzej, ale gdy przyjeżdżam, okazuje się, że wywołano mnie pięć numerków temu i muszę czekać od nowa za ponad 100 osobami.

Staję pod drzwiami z nadzieją, by chociaż złapać krzesło, ale widoczny już pod sukienką Plus nie robi na nikim wrażenia. I wtedy jakiś pan, wychodzący z kartami z tajemniczego pokoju 22, wręcza mi numerek o 300 bliższy od mojego. Znajduję w końcu kawałek krzesła, wyciągam komputer i szykuję ostatnie pliki do druku na Program w sobotę. I wtedy jakaś pani obok mnie pyta, co takiego robię, a potem oddaje mi numerek jeszcze bliższy. Okazuje się bowiem, że istnieje “czarny rynek” niepotrzebnych numerków. Wchodzę w sumie po mniej niż godzinie od przyjścia. Jeden z podarowanych numerków oddaję mamie z niemowlakiem, która czekałaby do zamknięcia urzędu.

Taka Boża sprawiedliwość. Nie usłyszysz: “sam sobie jesteś winien, było pamiętać wcześniej, było zdążyć, było myśleć”. To często mamy w ludzkich reakcjach. Ze strony Nieba – pomoc w sytuacji awaryjnej, nie zaś zastanawianie się, czyja to była wina i co by było, gdyby. Mnożenie dobra zamiast roztrząsania zła.

Korzystając z okazji – proszę o modlitwę za Program 1 w Glasgow, już jutro. Za Anię i Armina, którzy bardzo napracowali się na miejscu od 2 miesięcy, za trenerów, za xJ i uczestników. Pisząc to, jeszcze pakuję walizkę, ale gdy będziecie czytać w piątek – od bladego świtu będziemy w podróży. Zamierzam zawieźć trochę pozdrowień od Czytelników z Polski dla Fr. Jay razem z postulatem jego rychłego powrotu do Kraju.

Bardzo liczymy na Waszą pamięć. Z pozdrowieniami z przestworzy

Mplus

Look right

July 17, 2014 5:00 am

Na wszystkich przejściach dla pieszych w Anglii namalowano na ulicach napis “look right” – patrz/spójrz w prawo. A to z tej racji, że samochody i wszystko, co porusza się po drogach, dziwnym trafem nadjeżdża z prawej strony a nie z lewej, jak to się dzieje w zdecydowanie większej część świata. Anglicy więc, kierowani dbałością o turystów, opisali przejścia znakami. W końcu człowiek, tyle razy korygowany, nauczy się spoglądać już odruchowo we “właściwą” stronę. Dopóki nie wróci do siebie.

Podobnie z naszymi postanowieniami. Kiedy chcemy wdrożyć w nasze życie jakieś działanie, którego do tej pory u nas nie było, potrzebujemy za każdym razem przypominaczy: look right, mów prawdę, za każdym razem podziękuj, kiedy się uśmiechasz rób to szczerze i z głębi serca… Czy to będzie napis, czy to będzie rysunek, supełek na chustce, czy cokolwiek innego, jest potrzebne. Bo taką mamy naturę.

Choć dziś bardziej sobie mówię keep left, bo przyszło mi prowadzić samochód przez kilka godzin po angielskich drogach.

A w ogóle to keep smiling 🙂

xJ

Boże ministerstwa

July 16, 2014 5:00 am

Wygląda na to (uświadamiają nam to codzienne czytania), że Boże ministerstwa działają trochę inaczej od naszych. Zamiast produktywności, wyników, wyścigów, kto lepszy – w Niebie decyduje włożone serce, uznanie własnej małości i szukanie dobra drugiego. Życie rodzinne daje znakomitą okazję do naśladowania Nieba. Tak jak celibatariusze są dla małżonków przypomnieniem, dokąd nasze życie zmierza, tak małżonkowie są przypomnieniem dla celibatariuszy, że Niebo to relacje i ‘wygrywa’ ten co siebie oddaje w darze. Każdego dnia i w rozmaitych szczegółach.

z pamięcią o Was

ks. Jarosław

o fejsbuku i wdzięczności

July 15, 2014 5:00 am

“Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły”. (Mt 11, 20)

Widziałam na fejsbuku* ostatnio taką zabawę: przez tydzień trzeba codziennie opisać 3 pozytywne rzeczy, które się wydarzyły. I ludzie piszą. O zwykłych, ale i osobistych sprawach, w przestrzeń publicznej oceny, osądów i “lajków”, wirtualnych interakcji.

Znaczy jest taka potrzeba serca, o czym świadczy rosnąca ilość osób podejmujących zabawę. Pomyślałam, że to wersja pokrewna modlitwy dziękczynienia. Gdyby od niej zaczynać wieczorne spotkanie z Nim, niepotrzebne na ogół byłoby pytanie: “Ale czy mnie kochasz?”, okazałoby się bowiem, że pokazał to tego dnia już przez tyle osób i sytuacji, że moglibyśmy się poczuć jak pączek w maśle.

Uzdrawianie pamięci. Pamięć o dobru, która ma wielkie znaczenie, bo z trudnych doświadczeń nie czyni subiektywnej wieczności. O tym dobru, które dociera do nas przez wszystkie chmury – te realne, i te jedynie wymalowane przez nasze obawy. Więc może zamiast fejsbuka – Tydzień Walki z Demencją poprzez zaczęcie od “dziękuję”. 🙂

Mplus

*spolszczenie celowe, by odebrać FB nieco powagi

poniedziałek

July 14, 2014 5:00 am

Podobno poniedziałek rano w stałych okolicznościach pracy i życia domowego wydobywa z naszego serca miejsca najbardziej zranione, pamięć rzeczy trudnych, niepokój i wszystkie te przykre uczucia, których nie zabieramy ze sobą i odświętnym ubraniem na niedzielną Mszę, a które mówią o nas tak wiele.* Bardzo mi się ta teza spodobała, choć wakacyjne poniedziałki – bez wczesnej pobudki wszystkich i konieczności wyrobienia się – różnią się bardzo od całorocznych.

W stanach najmniej odświętnych doznajemy odczucia, że Bóg został w kościele, czy w Niebie, czy jest zajęty “wydarzeniami na szczycie”. A On chciałby, żebyśmy wiedzieli, że właśnie wtedy jest najbliżej nas. Gotowy do rozmowy o naszej “ziemi niczyjej”. O tym, co permanentnie nie wychodzi, czego się obawiam, w czym jestem “sam”. Rozumie, co się z nami dzieje, nawet jeśli my nie potrafimy powiązać faktów. I jest bardzo zainteresowany przychodzeniem nam z pomocą, by Jego pokój i miłość zamieszkiwały miejsce, których dla nich przewidział: nasze serca.

Także w Monday morning. Choć każdy ma pewnie inny swój trudny moment: może piątek wieczór, może sobota, może zakręt z niedzieli w poniedziałek. Nie ogranicza Go nasz osobisty kalendarz, bo na każdym dniu wypisał swoje imię, swój czas dla nas i swoją bliskość. Jak dziś.

Mplus

*Thom Gardner, Healing the Wounded Heart

Spotkanie American Academy of FertilityCare Professionals

July 13, 2014 5:00 am

zakończone. Następne spotkanie za rok, z powrotem w USA. Ostatnie referaty pokazywały nowe obszary, które trzeba będzie pogłębić, zagadnienia, które wymagają bardziej szczegółowych badań i odpowiedzi. To nie tylko spotkanie, żeby się podzielić dokonaniami, studiami, ale także żeby zainspirować do dalszych badań i studiów. Spotkaliśmy się na gruncie języka angielskiego, ale ze wszystkimi możliwymi akcentami: angielskim, szkockim, irlandzkim, amerykańskim, ale także niemieckim, francuskim, włoskim, chorwackim i polskim. I jakoś się udało porozumieć. Choć bywało trudno. 😉

Otwierają się nowe obszary współpracy; przetestowane przez innych rozwiązania znajdą zastosowanie w nowych miejscach. Zostały zadzierzgnięte nowe znajomości.

Już z podróży do Londynu na nowe zadania

ks. Jarosław

 

Kraj Szekspira i Tolkiena

July 12, 2014 11:36 am

W czasie konferencji znalazłem lokum u sąsiadów organizatorki konferencji, dr Ann Carus – u Janice i Piotra. Dzięki temu mogę trochę poznać codzienne życie angielskiej rodziny, mieszkać w 400-letnim domu, ale też i przechodzić malowniczymi uliczkami, którymi wędrował Wiliam Szekspir. Niedaleko stąd mieszkał także Tolkien, więc patrząc na krajobrazy, przypominam sobie od razu jego ukochany Shire.

Te codzienne półgodzinne spacery, żeby dostać się z hotelu, gdzie jest konferencja, do domu, gdzie mieszkam – to cudowna okazja do zanurzenia się w atmosferze wielkiej sztuki, która wyrasta na gruncie niezwykłej prostoty i cudownej przyrody.

Dzisiaj konferencja pracowała na trochę zwolnionych obrotach. Mniej medycznie, bardziej humianistycznie: o duszy dziecka poczętego i o konieczności troski o właściwe relacje.

Jutro znowu dzień bardzo pracowity. Ale ta przerwa była nam wszystkim bardzo potrzebna, bo dodała dużo pięknych perspektyw dla naszej pracy.

Z pamięcią o Was wszystkich z kraju Szekspira i Tolkiena

ks. Jarosław

Stratford 5 Stratford 4 Stratford 3 Stratford 2

 

 

Konferencja AAFCP – dzień drugi

July 11, 2014 5:00 am

Dziś dużo było mowy o SPICE, wskaźniku jakości relacji w Modelu Creightona. SPICE to akronim oznaczający: S – Spiritual 9duchowy), P – Physical (fizyczny), I – Intellectual (intelektualny), C – Creative/Communicative (twórczy/komunikacyjny), E – Emotional (emocjonalny) wymiar relacji małżeńskiej. Dr Philip Boyle, lekarz z Irlandii, wskazał szczególnie na wymiar duchowy, pokazując jak wiele razy poczęcia były wymodlone. Jak to małżeństwo, któremu nie było wiadomo, jak pomóc – tak skomplikowana była ich sytuacja zdrowotna – którzy próbowali wszystkiego, żeby tylko zostać rodzicami… Zadzwonili po kilku latach z informacją, że spodziewają się dziecka, o które się bardzo modlili.

Pan Bóg tak wiele razy pokazuje, że to ON jest Panem życia.

ze Stanfrordu

xJ

Przy ekranie – dr Thomas W. Hilgers, twórca NaProTechnologiiAAFCP