„Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. I bardzo się zasmucili.” (Mt 17,22-23)
Mój dialog wewnętrzny i bujna wyobraźnia często dyktują mi czarne scenariusze przeżywanych w danym momencie trudności, kłopotów, sytuacji, wyzwań. Te scenariusze na tyle mnie smucą, że często wręcz paraliżują w dalszym działaniu. Ale ten smutek na zapas w niczym nie pomaga a wręcz przeszkadza i demobilizuje. Wprowadza marazm i zniechęcenie.
I odnajduję siebie wśród uczniów w Galilei. Jakbym specjalnie zamknęła dostęp do siebie pozytywnych sygnałów, jakbym nie słuchała ze zrozumieniem, jakbym celowo nie przyjmowała dobrych słów i obietnic.
A przecież skoro On przezwyciężył śmierć i tak jak obiecał, zmartwychwstał, i pokazał, że ten smutek wynikający ze śmieci, jako chwilowego rozstania tu na ziemi, nie powinien być tak wielki, paraliżujący i zniechęcający, to i we wszystkich przeżywanych trudnościach powinniśmy dostrzegać to, że On jest przy nas, że wspiera, że pomaga nieść ich ciężar, a czasami podpowiada również gotowe rozwiązania dla trudnych sytuacji.
On wcale nie chce, abyśmy pisali czarne scenariusze. On chce i wspiera w tym, aby ze wszystkiego wyprowadzić dobro!
Dorota