uporczywa dobroć

February 28, 2015 5:00 am

Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,44)

To trochę tak, że możemy wybierać między smutkiem a czymś w rodzaju odwetu. Gdy bywamy ranieni (im cieńsza skóra, tym większe siniaki), gdy nasze dary spadają na ziemię, gdy zderzamy się ze ścianą obojętności.

Odwet uśmierza ból tylko chwilowo, w myśl logiki, by było wszystkim “po równo”. Na koniec wszyscy są przegrani. Smutek opowiada o miłości, ktora nas kosztuje, bo wpisana jest w nią zgoda na bycie ranionym. “Pozwalam, abyś mnie zranił”, jak On pozwolił, mimo że już dawno chcieliśmy wypisać sobie na czole: “Nikt nigdy już mnie nie skrzywdzi” – bo może tych ran było w życiu zbyt wiele.

Odpowiedź dobrem na zło poteiwrdza, że kocham naprawdę. Ponad to, czego nie otrzymuję – bo druga strona nie potrafi, nie widzi, akurat nie jest w stanie. Kocham drugiego w jego słabości, która posuwa sie aż do zadania mi bólu. Uporczywa dobroć jest jedynym sposobem na przejście wielu życiowych testów – także gdy naszą miłość testują dzieci (“Nienawidzę Cię”, “Jesteś najgorszą matką na swiecie” itd.). Jedynie miłość kładzie kres wojnie, zwłaszcza że ten, kto rani, często w ten sposób głośno o nią woła. Zawsze przeniesienie spojrzenia z własnego bólu na ból drugiego jakby nas od naszego własnego cierpienia uwalnia. I czyni ów gest dobroci możliwym.

To także jedyna droga w małżeństwie: zaniechanie kalkulacji zysków i strat, i zmiana paradygmatu. “Pragnę dla Ciebie dobra”. Nie przestajemy zapraszać na JA+TY=MY, który tak radykalnie zmienia perspektywe, często na zgliszczach iluś lat małżeńskiego cierpienia.  A Katowice, w których Program 1 odbywa się w ten weekend, otaczamy szczególną modlitwą. Zarówno pary, jak i naszych redakcyjnych Basię i Michała oraz Dorotę i Jarka, którzy znaleźli się w gronie organizatorów i prowadzących. Że nie wspomnieć o ks. Jarku, któremu dopiero stosy farmaceutyków pozwoliły w końcu mówić bez uporczywego kaszlu.

Dobrego czasu.

M

De profundis

February 27, 2015 5:00 am

“De profundis clamavi ad Te, Domine…

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie,
Panie, wysłuchaj głosu mego…”

Ten psalm (Ps 130) rozbrzmiewa dziś w moich uszach, w moim sercu, towarzyszy moim działaniom, wielkopostnym postanowieniom.

“Oczekuję Pana, czekam na Niego, pokładam nadzieję w Jego słowie” (Ps 130, 5).
Ale przecież nie czekam bezczynnie, nie zamykam sie w sobie, nie dołuję się moją własną niedoskonałością – w każdym razie nie powinienem tego robić. Wielki Post jest czasem działania, czasem aktywności, a nie czasem zaniechania.

Taki krótki psalm – tylko osiem wersetów, a tyle w nim treści – radości i nadziei. Ta radość ostatnio także towarzyszy autorom wpisów na “Przystani”. Choć niektórzy piszą od samego początku, od trzech lat, inni krócej, jeszcze inni okazjonalnie, to przecież jeśli choć dla jednego czytelnika i czytelniczki treść tu umieszczona była okazją do refleksji, zastanowienia, przemiany – to jest powód do radości. Jeśli choć jedno małżeństwo zdecydowało się pod wpływem “Przystani” na pracę nad poprawą wzajemnych relacji – to powód do radości.

Jeśłi udało się kogokolwiek zachęcić do modlitwy w intencji odbywających się programów – to też powód do radości. W najbliższy weekend kolejna ku temu okazja – program JA+TY=MY w Katowicach. Polecajmy w modlitwie tych, którzy w tym dziele uczestniczą.

“Bo u Pana jest łaska i obfite u Niego odkupienie” (Ps 130, 7b).

Andrzej O.

Wielki Post i czekolada

February 26, 2015 5:00 am

W czasach szkolnych, może i studenckich Wielki Post kojarzył mi się tak jakoś „negatywnie”:  tylko z wyrzeczeniami, trudem, bólem, pochylaniem się nad własną grzesznością, słabością. Od dłuższego już czasu, niechybnie dzięki łasce Bożej, staram się inaczej przeżywać ten czas. Trud pochylania się nad własną słabością, walka z grzechem, wyrzeczenia, a także punkt ciężkości przyłożony na przeżywanie Męki Jezusa Chrystusa, to tylko środki do jeszcze lepszego, głębszego przeżycia Wielkiej Nocy. Do przyjęcia całym sercem łaski zbawienia. Dlatego nie przez pomyłkę dzielę się dzisiaj z Wami fragmentem kazania Wielkanocnego:

„Miarą naszej dobroci nie jest to, czego nie robimy, czego sobie odmawiamy, przed czym się bronimy i kogo wyłączamy spośród nas. Moim zdaniem miarą dobroci jest to, co osiągamy i do kogo wyciągamy naszą dłoń.”*

Razu pewnego  życzyłem członkom grupy, której byłem animatorem, by starali się by „niejedzenie cukierków” nie było jedynym wspomnieniem po kolejnych przeżywanych okresach Wielkiego postu. Czego i Czytelnikom życzę.

Michał

* z filmu „Czekolada” reż. Lasse Hallstrom

przystań

February 25, 2015 5:00 am

P iszę tu od czasu do czasu.

R aczej nieśmiało, ale

Z aglądam tu codziennie, aby

 Prz Y stanąć na chwilę.

S zukam inspiracji i wiem, że i

T y też możesz znaleźć coś dla siebie.

A może nawet dużo więcej 🙂

 Przysta Ń tu razem z nami!

I daj się otulić Bożą Miłością, bo wszystko, co mamy robić, to kochać Boga, choć czasem chciałoby się żądać znaku. Ale ten już był i pokazał, jak bardzo Bóg nas kocha i chce z nami być.
“To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza.” (Łk 11, 29)

Dorota

Nasza rocznica

February 24, 2015 10:25 am

To prawda, jest za co dziękować. 🙂

Nie tylko za to, że jest Przystań, gdzie możemy się podzielić tym, co w naszym życiu zmieniły Programy, jak nauczyły nas nowych sposobów przeżywania rzeczywistości czy pokazały, że więcej radości jest w byciu darem niż w rozliczaniu innych z tego, co dla nas zrobili. Oprócz tych owoców społecznych jest też i owoc bardzo osobisty: Przystań nauczyła mnie, że o wielu wartościowych rzeczach można nie tylko mówić, ale też i pisać. Co dla wykładowcy, rekolekcjonisty i konferencjonisty od przeszło 25 lat nie było to tak całkiem oczywiste.

Tak krótka forma wypowiedzi, jaką jest blog, stanowi niesamowite wyzwanie dla kogoś, kto normalnie mówi przez 60 minut do 1,5 godziny. No chyba, że chodzi o homilię. 🙂 Wtedy trochę krócej.

Po trzech latach wpisów mogę powiedzieć, że nie tylko bardzo polubiłem tę formę, ale też że i ona sporo zmieniła w moim życiu. Uczę się pisać bardziej „po ludzku” – a nie tylko naukowe artykuły. Od kiedy dodatkowo zacząłem pisać równolegle bloga  po angielsku (homilie), odkryłem piękno dzielenia się słowem/Słowem pisanym.

Każdy wpis to prawdziwa przygoda: opowiedzieć o tym, co dla mnie ważne, w taki sposób, żeby to kogoś zainspirowało i pozwoliło pogodniej spojrzeć na rzeczywistość.

Sam każdego dnia otwieram z ogromną ciekawością naszą Przystań. Znamy się dobrze w całym Zespole, także swoje „style pisarskie”, a przecież czekam na każdy wpis.

Dziękuję Wam, nasi kochani Czytelnicy, za otwieranie Przystani, za zaglądanie do niej, za tworzenie razem środowiska ludzi, dla których życie jest ciągłym zaproszeniem do radowania się jego niespodziankami.

Z serdeczną modlitwą i błogosławieństwem

Ks. Jarosław

3 lata Przystani

February 23, 2015 6:03 pm

Dzisiaj mijają 3 lata od pierwszego wpisu na Przystani. Choć ta historia zaczeła się kilka miesięcy wcześniej od tajemniczego telefonu Basi i Michała, iż jest coś na rzeczy, jakiś projekt nowy, i musimy się spotkać u Doroty. Rąbka tajemnicy uchylił kolejnym telefonem Fr. Jay i powiedział jak niegdyś Martin Luther King: “I have a dream…” Marzenie było takie, by Fundacja miała swój blog. A ja zajmowałam się, prócz prowadzenia bloga przygodowego z życia gospodyni domowej i właścicielki działalności jakże gospodarczej, również prowadzeniem rozmaitych blogów na użytek publiczny.

Ogromnie ucieszyłam się na pomysł wspólnego działania w tak zacnym gronie 🙂 – z Basią i Michałem znaliśmy się z rekolekcji i Programu organizowanego we Wrocławiu w roku 2011, z Dosią – jeszcze z dzieciństwa. Po burzy mózgów w temacie nazwy bloga (w końcu zaświtała Basi “Przystań” i tak już zostało) i szaty graficznej czekaliśmy już tylko na powrót ks. Jarka z pustelni i pierwszy wpis.

Przyszedł na serwetce. Bo blog to literatura serwetkowa: w zamierzeniu lekka, dobrze przyswajalna, choć tu dodalibyśmy – niosąca dobrą treść. Której pisanie nie powinno nas angażować na tyle, by utrudniać codzienne życie. Być bardziej “przy okazji” życia. Wiele razy zastanawialiśmy się – i tak zostało do tej pory – czy spełniamy oczekiwania, jak pisać, czy jest za mało czy też za bardzo pobożnie, czy ktoś to w ogóle czyta? Nie będzie w tym przesady, gdy napiszę, że każda kropka po ostatnim zdaniu wpisu nas z tymi pytaniami jakoś konfrontuje. Kiedyś często komentował nas Andrzej O. (będąc jakimś wskaźnikiem – “chyba kiepsko dziś napisałam, bo nawet Andrzej nie skomentował” 😉 ), ale od kiedy na zaproszenie ks. Jarka wszedł w skład Redakcji, zasadniczo komentarze zanikły, pozostawiając nas całkowicie we mgle.

A jednak piszemy. Trzy lata tygodniowej ramówki. W nadziei, że pasja pisania komukolwiek pomaga. Dziękujemy, że jesteście z nami.

I pamiątkowy pierwszy wpis 🙂

zdjc499cie

M

Program 1 we Wrocławiu zakończony

February 23, 2015 10:29 am

Było super. Jak zawsze! – słyszę komentarz od jednej z naszych niezawodnych wolontariuszek (Edyta), która razem z córką Bereniką opiekuje się niemowlętami – dziećmi uczestników w czasie naszych Programów. Podpowiada mi jeszcze, żebym napisał, że kiedy wszyscy już odpoczywają, to ja jeszcze siadam do pisania wpisu. 🙂

Było rzeczywiście wyjątkowo. Grupa małżeństw uczestniczących w Programie była dość zróżnicowana: od kilkudziesięciu dni stażu małżeńskiego do 39 lat razem. Coraz częściej pojawiają się u nas pary wysłane na Program przez swoje dzieci, które uczestniczyły w JA+TY=MY wcześniej.

Cieszy nas w podsumowaniach Uczestników szczególnie to, że podkreślają praktyczność Programu, jego kontynuację w postaci zadań domowych, bardzo dynamiczny układ i wspaniałą organizację. To ogromna radość dla wszystkich wspierających – usłyszeć, że ich trud przygotowywania miejsca do późna w piątek, tyle godzin w sobotę i niedzielę i jeszcze sprzątanie po wszystkim. Choć wszyscy jesteśmy zmęczeni, to przecież szczęśliwi, że tyle dobra się dokonało w tak krótkim przecież czasie.

Dziękuję w imieniu całego naszego Zespołu za ogrom wsparcia; za ofiarowane modlitwy i cierpienia.

Ks. Jarosław

IMG_20150222_143648

IMG_20150222_143700

IMG_20150222_153834

IMG_20150222_160620

Program 1 we Wrocławiu

February 22, 2015 1:12 pm

Międzynarodowy tym razem, bo jest para z Ukrainy; że o Warszawie nie wspomnę. 🙂

Przybyło 29 par, które otoczone zostały opieką nie tylko przez nasze oddane pary trenerskie, ale i liczne grono wspierających, ogarniające swoją troską wszystkie szczegóły, konieczne dla dobrego przebiegu Programu: troska o dzieci, kawiarenkę i przerwy; czy też dwugodzinna wyprawa samochodowa po klucz do jednej szafki, która była nam w czasie programu bardzo potrzebna.

Jakimś wyzwaniem jest dla nas poruszanie się po wielkim domu Duszpasterstwa Salezjanów MOST, bardzo gościnnie nam udostępnionym. Czasem mija trochę czasu, zanim grupa warsztatowa się zbierze, bo można się w labiryncie różnych klatek schodowych pogubić.

Dziś drugi dzień naszego intensywnego Programu. Jego owocność to nie tylko suma wysiłku Zespołu, ale i wielkie wsparcie płynące z tylu różnych stron świata. Absolwenci P1 z różnych krajów dają wyraz swojej pamięci.

Dziękując za to, co już i prosząc o wsparcie do końca,

z modlitwą serdeczną

Ks. Jarosław

IMG_4615

IMG_7230

co byś zrobił, gdybym umarła?

February 21, 2015 5:00 am

Znajduję w sieci taki tekst. “5 najtrudniejszych pytań dla mężczyzny: 1. O czym myślisz? 2. Czy mnie kochasz? 3. Czy jestem gruba? 4. Czy ona jest ładniejsza ode mnie? 5. Co byś zrobił, gdybym umarła? – Co czyni te pytania trudniejszymi niż inne trudne, to fakt, że każde gwarantuje awanturę, ciche dni itp., jeśli odpowiedź jest nieprawidłowa (…)

Pytanie 1: O czym myślisz? Poprawna odpowiedz: Przepraszam, kochanie, bylem zamyślony, ponieważ rozmyślałem o tym jak miłą, wspaniałą, opiekuńczą i piękną kobietą jesteś i jaki szczęśliwy jestem, że Cię spotkałem.” Potem mamy garść ogromnie dowcipnych kolejnych porad – jak odgadnąć pragnienia kobiety i nie popełnić jakiejś strasznej gafy. Bowiem słowa są niebezpieczne i każde może zostać wykorzystane przeciw niemu.

Raz w życiu przeczytałam harlequina. Podarował mi go z przekory szwagier w prezencie ślubnym, wiedząc, że kończyłam specjalizację literacką na wrocławskiej anglistyce, zdominowanej przez ideologię gender i feminizm. I miałam taki wniosek po lekturze, że mężczyzna w tej książce był połączeniem macho z kobiecą zupełnie psychiką. Wiem, że gdy tutaj napiszę, iż my kobiety popełniamy wiele błędów, oczekując od mężczyzn, że będą tacy jak my, narażę się ponownie jak wpisem o meczu. 🙂 Bo “znam facetów, którzy są tak głębocy, że nie boją się trudnych pytań o uczucia” albo “mąż mojej koleżanki zupełnie nie pasuje do tego opisu”. I nie wiem, skąd ten opór, by przyznać panom prawo być innymi. I zobaczyć w tym bogactwo odmiennych kompetencji.

Ale może powinnam zachęcić do udziału w Programie JA+TY=MY, który ocala inność drugiej osoby. A tych, co go już przeszli, poprosić o modlitwę za Program 1 w rodzinnym Wroclawiu. Sama po raz pierwszy będę głównie w ten sposób towarzyszyć parom i kochanym przyjaciołom, którzy w rozmaity sposób trudzą się przy organizacji, zmuszona do przerwania udziału w przygotowaniach wraz z pojawieniem się na świecie Pawełka.

Z góry dziękujemy za wsparcie.

M

 

POST – SMUTEK CZY RADOŚĆ

February 20, 2015 5:00 am

“Czyż goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest jeszcze z nimi? Przyjdą dni, kiedy oblubieniec zostanie zabrany. Wtedy będą pościć” (Mt 9, 15).

To pytanie stawia dzisiaj Pan Jezus uczniom św. Jana, ale także i do mnie jest ono skierowane. Część odpowiedzi odnajduję w dzisiejszym fragmencie z Izajasza: “rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, dzielić swój chleb z głodnym, nagiego przyodziać i nie odwrócić się od współziomków”. Ale pozostała część to moje życie, praktyczne wybory i ich rezultaty – działanie. Ks. Jarosław w Popielec napisał, że umartwienia, rezygnacja z godziwych rzeczy, pozwalają nam współpracować z łaską Bożą.

Niektórzy podejmują postanowienia noworoczne, inni podobne na czas Wielkiego Postu. Myślę, że istotne jest odpowiedzialne i przemyślane określenie celu i sposobu realizacji takich postanowień. Abym “po drodze” nie koncentrował się nadmiernie na sposobie dojścia do postanowionego celu, abym nie stracił go z oczu i z serca, abym się “nie rozmienił na drobne”. Jeśli takie postanowienie uznam za swoje, będzie ono częścią mnie – wtedy na pewno nie będę smutny, nie będę z zegarkiem w ręku odliczał czasu do końca postu. Każdy dzień przecież przybliża mnie do radości wielkanocnego poranka, która jest zapowiedzią radości nieustannej.

“I nie odwrócić się od współziomków” – moich najbliższych, beneficjentów wielkopostnych postanowień…

To kolejny Wielki Post w moim życiu, kolejne wezwanie do nawrócenia, kolejne postanowienia. Także moja kolejna prośba o modlitewne wsparcie weekendowej edycji JA+TY=MY, tym razem we Wrocławiu. Pamiętajmy o prowadzących, trenerach i uczestnikach, ale także i o tych, którzy troszczą się o logistykę tego dzieła…

Andrzej O.