Mają swoją tradycję, rytuały, niespodzianki i własny styl. Tak jak dzień, kiedy się wszyscy przedstawiają. Jest trochę rodzin, które przyjechały po raz pierwszy albo drugi, i trochę weteranów, którzy już nie potrafią się doliczyć, ile to już razy. Tak się wzajemnie uzupełniają, dzieląc między sobą entuzjazm „nowicjuszy” i doświadczenie „stałych bywalców”, co to o Wisełce wiedzą już wszystko: gdzie najbliżej samochodem na plażę, jeśli Wasze dzieci są jeszcze w pieluchach, gdzie na rower z nastolatkiem, gdzie na lody czy do jakiej kawiarni zabrać żonę na dialog małżeński.
Kiedy się jednak słucha naszych wolontariuszy, Sług Wesela, to dopiero wtedy uświadamiamy sobie, czym stała się Wisełka dla naszych rodzin. „Przyjeżdżam tu od poczęcia”, „przeszłam/przeszedłem wszystkie grupy, teraz jestem wolontariuszką/wolontariuszem”, „to już szósty raz na wolontariacie”.
Dla najmłodszych zaś to najbardziej wyczekiwany czas w roku. Wakacje = Wisełka. I nie bardzo można im wytłumaczyć, że w tym roku pojedziemy gdzieś indziej. Mają tu swoje miejsca, swoje przyjaźnie, swoje „ciocie” i „tajemne” miejsca spotkań. W tym roku Rycerze św. Józefa otrzymali nową warownię rycerską, której wznoszenie oglądaliśmy na blogu. Radość na ich twarzach wynagradza każdy trud podjęty po to, by stało się to możliwe.
Dziś ognisko, a od środy intensywny czas rekolekcji. Wszystkich „Wisełkowiczów” prosimy o wsparcie modlitewne.
Ks. Jarosław