Oczywiście, że żałuję, iż nie wpadłam na to dawno, dawno temu. Albo przynajmniej trzy tygodnie temu. Mimo iż wydaje mi się, że żyjemy z myślą do przodu. A jednak nie. Gdybym odkryła ze trzy tygodnie temu, że kalendarz adwentowy można zrobić z lampionów wykonanych z pięknie udekorowanych słoiczków po “gerberach”, nie wyrzuciłabym ani jednego. Podobnie z zachowaniem rolek po papierze toaletowym, z których można złożyć fantastyczny adwentowy domek .
Niestety wszystko odbywa się późno, ale zainspirowała mnie lista pomysłów znalezionych TU (pewnie ktoś, kto lubi szukać w sieci, znajdzie wiele, wiele więcej). Zamiast tradycyjnych czekoladek, czekanie na Święta dzień po dniu może mieć absolutnie unikalny i w pełni zindywidualizowany charakter, który opowie o tym, jak chcemy to robić w naszej rodzinie. Poszczególne przegródki kalendarza mogą pomieścić wszystko: prośby na dziś (np. “wyrzuć śmieci i zostaw niewidzialną rękę”), zwinięte w rulon urywki na wieczorną wspólną modlitwę rodziny, a przecież mogłyby to także być wskazówki do gry terenowej z zadaniami, zagadkami i wyrazami troski o bliźnich, gdzie na końcu znajdujemy żłóbek, a w Nim Pana Jezusa.
Mimo opóźnienia, które wydaje się rozciągać na wszystkie sfery życia, dziś rano zamierzam udać się z najmłodszym brzdącem do sklepu z artykułami papierniczymi, by stworzyć dla nas taki kalendarz. Mogę uzupełniać go pomysłami dzień po dniu. Ważne, by miał duże przegródki. Zrobić możemy go razem z dziećmi, frajda będzie tym większa.
Podzielicie się z nami Waszymi pomysłami? 🙂
M