Dziękujcie Bogu, niebiosa,
bo Jego łaska na wieki (Ps. 136; 26)
Monika
Rozpoczynamy dziś Wielki Post. Czas szczególnego zatrzymania nad niepojętą Bożą miłością i naszą kruchą, grzeszną naturą. Miejscem spotkania jest zawsze Boże Miłosierdzie, gdzie spotyka się grzesznik, który kocha Pana Boga, z Nim samym. W tym roku jest ono jeszcze szczególniejsze przez Rok Miłosierdzia, w którym jesteśmy zaproszeni, by być miłosierni jak Ojciec nasz jest miłosierny.
I choć każdy z nas ma swoje własne wypróbowane sposoby i umartwienia na głębsze wejście w Wielki Post, swoje własne „modlitwy, posty i jałmużny”, to zawsze warto wykorzystać poszczególne tygodnie tego czasu na to, żeby w każdym z podstawowych obszarów troski o relację małżeńską wzrosnąć: w łagodności, szacunku, (wolnym, twórczym i radosnym) darze z siebie, w pielęgnowaniu rytuałów, w trosce o małżeński dialog i małżeńską czystość.
Każdą i Każdego z Was otaczam serdeczną modlitwą.
Z błogosławieństwem na dziś i każdy dzień Wielkiego Postu,
Ks. Jarosław
„Masz wiadomość”, „Zależność”, „Rodzinka”, „Program 1” to tylko niektóre hasała, które pojawiły się podczas wieczornej gry towarzyskiej „Dixit”. Nie przeszkadza nam bark śniegu w zimowej stolicy Polski, mimo że akurat sam środek ferii zimowych. Czekając na przyjaciół (znaczy się Małgosię z Rodzinką), którzy z kilkudniowym opóźnieniem dotarli do nas, cieszymy się ze swojego towarzystwa, i do późnych godzin biesiadujemy.
I choć warunki, mimo uprzejmości i życzliwości gospodarzy, nie należą do „all inclusive” ze względu na zagęszczenie, to są fantastyczne, bo możemy się tu razem spotkać i ze sobą pobyć. Dzieci również mają czas na integrację i wspólną zabawę.
I mam nieodparte wrażenie, że taki wspólny wyjazd, choć w sumie dla rodziny indywidualny, bo każda rodzina bierze pod uwagę swoje potrzeby i możliwości, zarówno techniczne (jeśli chodzi o umiejętności narciarskie), jak i finansowe, to daje poczucie wspólnoty.
A przy wspólnych momentach i przy każdym uśmiechu, jakby co chwila przesyłał ktoś wiadomość z ważną informacją: dobrze, że jesteś!
Dorota
Takich właśnie spotkań, takich chwil, takich wspólnych wyjazdów i możliwości z całego serca Wam życzę!
Zakończenie w wielkim stylu – z polonezem, prezentacją tego, czego nauczyły się dzieci i potańcówką dla wszystkich obecnych. Byli nie tylko uczestnicy Programu, ale dojechali także wspierający i pomagający. Agnieszka Tarasiuk jako wodzirej pokazała się od zupełnie nowej strony i była w tym genialna.
Ks. Stanisław natomiast pokazał wszystkie swoje talenty nie tylko jako prowadzący Program, ale także jako wspaniały kaznodzieja, który potrafi z równą troską przemawiać zarówno do małżonków jak i do dzieci. Pożegnania trwały długo. A niektórzy jeszcze mieli przed sobą długą drogę do Polski na wakacje zimowe.
Chwalono bardzo organizację i troskę o drobiazgi: stoliczki do małżeńskiego dialogu z serwetkami w kształcie serca, pięknymi obrusami i świeczkami. I że tak troskliwie zajęto się dziećmi, co dało okazję do rozmowy, na którą już tak dawno nie było czasu.
To był dobry, piękny weekend. Dziękuję wszystkim Organizatorom za podjęcie trudu i Wam wszystkim za wsparcie w tym czasie.
Z modlitwa
Ks. Jarosław
Tym razem gościny udzieliła nam katolicka szkoła, oddając wszystko, co ma: piękne sale, kaplicę, dużą jadalnię i kuchnię. Nasze Ognisko podzieliło się pracą między rodzinami, oddając na Program „kucharza”, opiekunki do dzieci i wspomagających; dojeżdżały ciasta i sałatki.
W prowadzeniu Programów na emigracji najtrudniejszym elementem jest brak własnej rodziny na miejscu i konieczność zabierania ze sobą dzieci, których nie ma komu zostawić pod opieką na weekend. Był to więc duży wysiłek i dla dzieci, i dla ich rodziców, i dla organizatorów, którzy w jednym miejscu spędzili wczoraj przeszło 12 godzin.
Parą trenerską są Aneta i Arek, których wspomagają Asia i Tomek; i choć uczestniczy tylko 5 par, mają co robić, troszcząc się o wszystkie szczegóły.
Tym razem Program jest prowadzony przez dwóch księży: dołączył do naszego zespołu ks. Stanisław Krzyżanowski z Trzęsacza, który jest z Programami już od kilku lat. Wziął na siebie połowę tematów, wnosząc pogodną troskę o dobre relacje między małżonkami i dużo ciepła.
Dzisiaj trochę krócej, ale nie mniej intensywnie, dlatego także polecamy się Waszej pamięci.
Z modlitwą
Ks. Jarosław
Pauza to czas między emocją a działaniem. Pauza przydaje się bardzo, gdy słowa mogą zranić. Pauza jest czymś innym niż ciche dni, obrażenie się i zamknięcie na dialog o tym także, co boli. To także nie taktowne unikanie tematów trudnych. Pauza nie jest łatwa. Pauza to czas na miłość. By słowa i czyny wzbogaciły się o refleksję i troskę o dobro drugiego.
Pauza wychodzi nam tym słabiej, im większa presja. Z tej perspektywy powiedzenie, że “gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy”, nabiera nowego sensu. Gdy biegnę, mogę kogoś podeptać, potrącić, przewrócić nawet. Ale nie tylko pośpiech tak bardzo nas okrada z czasu na pauzę – także zmęczenie.
“Wypocznijcie nieco”, które dziś Pan Jezus kładzie na serce – to nie luksus czy przywilej dla nielicznych. To podstawy ekologii, byśmy mieli siły na pauzę. A więc także nasz sen – to miłość, zjedzenie śniadania – to miłość, relaks z książką – to miłość. Odłożenie stosu rzeczy “do zrobienia”, by nami nie rządził stres, i troska o spokojny czas tylko dla naszej rodziny – to także po prostu miłość.
Dobrego weekendu – i z prośbą o modlitwę o “czas na miłość” dla uczestników, prowadzących i organizujących Program 1 w Belgii w ten weekend
M
To popularne swego czasu imię, teraz może nieco zapomniane – znaczy tyle co dobra, szlachetna, wspaniała, ciepła, a także z gr. agathos – szlachetny, dobrze urodzony.
Przypomina się z sentymentem “Jacek i Agatka” jedna z pierwszych telewizyjnych dobranocek, ale także zwyczaj święcenia tego dnia chleba, wody i soli. Miały one chronić przed skutkami klęsk żywiołowych, zwłaszcza pożarów i burz. Oczywiście nie chodzi tu o talizmany i o magiczne działania. Św. Agata jest patronką ludwisarzy i orędowniczką w chorobach piersi (została ich pozbawiona przez swoich oprawców). Poniosła męczeńską śmierć na rozżarzonych węglach w obronie dziewictwa.
Dlaczego o niej dziś? To patronka mojej Żony – i chćby z tego powodu czczę ją i mam dla niej szczególne nabożeństwo. A wszystkim Paniom noszącym to piękne imię przypominam przysłowie: Gdzie święta Agata – bezpieczna tam chata. I nie tylko o fizyczne bezpieczeństwo tu chodzi. Coś w tym jest…
Andrzej O.
PS. W ostatni weekend karnawału zaplanowany jest program JA+TY=MY w Belgii. Pamiętajmy w modlitwie…
Dziękujcie Bogu, niebiosa,
bo Jego łaska na wieki (Ps. 136; 26)
Monika
Czasami potrzeba stracić wiarę. Czasami jest to jedyna droga.
Stracić wiarę w Boga, który jest okrutnikiem, prokuratorem, śledczym, księgowym czy obojętnym starcem. Bez utraty takiej wiary nie ma możliwości przebić się do nas Bóg, który z tymi wszystkimi postaciami, projekcjami zresztą naszych krzywdzicieli czy kiepskich wychowawców, nie ma nic wspólnego.
Jest pierwszym zainteresowanym tym, by nie kojarzyło nam się z Nim nic poza najgłębszą, najbardziej ofiarną, miłosierną, szaloną i delikatną miłością.
m
Wczoraj, w późnych godzinach wieczornych, prowadziłam korespondencję z Małgosią. Miałam nadzieję, że uda mi się z nią za coś fajnego zamieć swój dyżur na Przystani, bo niedomagam odrobinę i w głowie tylko myśl, w jaki sposób uniknąć tego fizycznego bólu głowy, a tymczasem u Gosi też swoisty ból głowy, bo do ogarnięcia niezwykle dużo, i jeszcze córka w szpitalu, więc troski tak do bólu ziemskie, że aż nieziemskie.
W natchnieniu „Pod Twoją obronę” za Gosię i jej rodzinę odmówiłam i pomyślałam, że może jednak natchnienia w czytaniach na ten dzisiejszy wpis poszukam. I czytam: A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. (Łk 2,25-27a)
Jakże ważne są te natchnienia Ducha. Ile od nich może zależeć, ile się może zacząć i ile skończyć tak jak należy. I każde z nich ważne, i każde potrzebne. Tym bardziej, że codzienne troski i trudy pomagają przezwyciężać. Pomagają podnieść się i znosić ciężary. Mogą też pomóc i wesprzeć innych. Choćby to miała być najdrobniejsza rzecz, krótkie słowo, uśmiech czy akt strzelisty. Bo Duch Boży zawsze zachęca do dobra.
Dorota
– towarzyszą młodym, którzy przychodzą na nasz Program. Radość, bo znaleźli (wreszcie) kogoś, z kim pragnie dzielić się całe życie, kogo się chce uczynić dla siebie najważniejszą osobą na świecie, kto jest gotowy/a przyjąć mnie w darze i także w darze oddać w siebie. Nadzieja – że ten wybór jest dokonany w prawdzie i że na całe życie, że trudności i problemy napotkane nas nie oddalą od siebie, ale jeszcze bardziej zjednoczą i że na tej drodze spotkamy Pana Boga.
Ale także po stronie prowadzących jest radość i nadzieja. Radość, bo pojawili się kolejni „młodzi”, którzy przychodzą, by swoją miłość powierzyć Panu Bogu i że można podzielić się z nimi własnym doświadczeniem oraz im w tym czasie przygotowania towarzyszyć. Nadzieja, że dzięki temu sami umocnimy się w naszych powołaniach.
To jeszcze nie koniec naszego Programu. Zakończyła się tylko pierwsza jego część. Teraz narzeczonych czekają zadania domowe, które pozwolą im pogłębić treści z Programu i wdrożyć je w życie, a za kilka tygodni czeka ich jeszcze kolejna sesja warsztatowa.
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, za pamięć i modlitwy. Jest za co dziękować i czym się cieszyć.
Z serdeczną pamięcią i modlitwą
Ks. Jarosław