„…Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu (chromemu od urodzenia) powiedział: Spójrz na nas. A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3,4-6)
Bo któż z nas ma tyle srebra i złota żeby rozdawać? Raczej odkładamy na niewielkie zakupy prezentowe tych kruszców. Bo i któż z nas ma tyle pieniędzy, żeby rozdawać? Raczej ciężko pracujemy, żeby utrzymać rodzinę, a w końcowym bilansie to nawet sami potrzebujemy wsparcia z zewnątrz.
I wygląda na to, że niezwykle bliscy są nam Piotr i Jan.
Niewiele mają materialnych rzeczy, nie mają nic szczególnego, czym mogli by się podzielić, ale mają wiarę! Wiarę w Jezusa Chrystusa, powstałego z martwych, która góry przenosi, wiarę, która chromego do tańca zachęca!
Ale co my mamy z tym wspólnego?
Otóż my też otrzymaliśmy wszystko, aby taką wiarę mieć. Przecież w powyższych słowach i nas Piotr i Jan podnieśli z naszego łoża dla chromych. Przecież i my nie raz, i nawet nie dwa, dając wsparcie sobie nawzajem, podnieśliśmy siebie. Przecież nie raz przebaczając drugiemu daliśmy moc do stanięcia na nogach. Przecież nie raz, zdolni do poświęcenia dla siebie, dla najbliższych, dla przyjaciół, a nawet dla nieznanego bliźniego, daliśmy wszystko, co mieliśmy. Uzdolnieni do miłości daliśmy siebie.
I było to możliwe tylko dlatego, że mogliśmy to zrobić w imię Jezusa Chrystusa. Mamy tę Moc!
Dorota