Miejsce niezwykłe. Za każdym razem jestem pod ogromnym wrażeniem. Tak podobne do naszej Jasnej Góry, ale też i pełne swojej własnej specyfiki. Może to dlatego, że tak różnorodne kulturowo, że tyle tu Indian z różnych plemion, przybywających w swoich własnych strojach?
Przychodzi tu rocznie 12 milionów pielgrzymów. To trzy razy więcej niż do Częstochowy. Tu ludzie są non-stop. Kiedy urodzi się dziecko, przynoszą je do Bazyliki, żeby je przedstawić Matce Bożej. Przynoszą jej kwiaty, które układa się w wielkie kopce.
Przynosi się świece i wodę do poświęcenia. Przychodzi się, żeby jej przedstawić swoje troski ale też i żeby jej zagrać i zatańczyć (choć to raczej ma miejsce na placu przed Bazyliką).
Dziś zrezygnowałem z lunchu (także dlatego, że mój identyfikator mnie nie upoważnia do wspólnego, a na indywidualny trochę szkoda… czasu) i wybrałem się na dłuższy pobyt u Matki Bożej. Nie do końca się to udało, bo księża są tu w cenie. Wystarczy, że się pojawi ksiądz, a zaraz ktoś podejdzie, żeby poprosić o błogosławieństwo dla swojego dziecka, żony czy mamy. Kiedy usiadłem w ławce, żeby chwilę sobie pobyć z Matką Bożą podeszła najpierw jedna rodzina z prośbą o błogosławieństwo, a potem ustawiła się cała kolejka, która nie miała zamiaru się zakończyć. Musiałem więc uciec. Nie dlatego, żebym nie chciał, ale rozpoczęła się Msza św. i trudno było modlić się indywidualnie, gdy Kościół sprawuje Mszę św.
Ale życzę każdemu księdzu takich przeżyć. Kolejka ludzi, którzy tylko proszą, żeby się chwilkę nad nimi pomodlić i im pobłogosławić. Musiałem odmawiać prośbie o spowiedź po hiszpańsku. To takie smutne. Jeszcze trochę czasu potrzebuję. Tak sobie mówię. Póki co, na naukę niewiele czasu, bo ciągle coś, a na dodatek wszędzie dookoła ludzie, którzy mówią po angielsku. Ale sobie obiecuję, że będzie lepiej. To ma się zresztą zmienić wkrótce, bo ks. bp Carlos planuje mi nowe lokum w parafii, gdzie nikt nie mówi po angielsku.
Ale wracając do Kongresu. Obrady bardzo ciekawe. Dziś prezentacja wszystkich prac w grupach. Ciągle się czegoś uczę. Najciekawsze dziś? Kometarz jednego z uczestników odnośnie do naszych zadań ewangelizacyjnych: Pan Jezus powiedział: GO…! Idźcie…! My mówimy: COME! Przyjdź! Może trzeba wrócić do źródeł? Pewnie to dlatego Papież Franciszek mówi, że mamy być w drodze. A jeśli nie jesteśmy w drodze, to coś z nami nie tak.
Wieczorem była przepiękna wigilia maryjna, w czasie której została uroczyście zaprezentowana róża ofiarowana przez papieża Franciszka. Tak jak Matka Boża poprosiła Juan Diego, żeby włożył do tilmy róże, tak dzisiaj ofiarowuje Matce Bożej róże. Trudno było powstrzymać łzy wzruszenia.
Z pozdrowieniami w drodze na ostatni dzień Kongresu
Padre J.
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak