“Uroczyście ślubuję (…) czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli (…) Tak mi dopomóż Bóg”
Oglądałem wczoraj ślubowanie nowych posłów i senatorów. Ogromna większość z nich po słowie “ślubuję” dopowiedziała “tak mi dopomoż Bóg” – często kładąc prawą rękę na piersi lub unosząc dwa palce w górę. Przypomniałem sobie przysięgę małżeńską, w której oprócz pomocy Boga w Trójcy jedynego przyzywaliśmy również pomocy Wszystkich Świętych.
Obie te okoliczności to początek drogi. Może w parlamencie – po ludzku sądząc – nieco łatwiejszej, bo jest immunitet, sporo przywilejów, kadencja trwa cztery lata, a po nich można na nowo podjąć decyzję 😉 W obu jednak przyzywa się Boga, by pomógł czynić dobro. I choć uroczystą przysięgę składa się tylko na początku, to Boża pomoc potrzebna jest stale, każdego dnia, w każdym jego momencie. W obu okolicznościach celem jest drugi człowiek, jego dobro. Gdy o tym zapominam albo świadomie pomijam, to znaczy, że wzywam Boga nadaremnie…
Andrzej O.
Categorised in: Andrzej O.