Ostatnio na blogu pojawiały się wrażenia po Programie 1. Tak miło się czyta, ile dobra wniósł on w życie małżonków. To zaledwie dwa dni, a tyle przemian, odkryć, zachwytów…
Czytając te świadectwa, myślami cofnęłam się do naszego JA+TY=MY. Przeżywaliśmy Program jako 10-dniowe rekolekcje w Wisełce w lipcu 2009 roku. Było spokojnie, ciepło i jeszcze nie zdawaliśmy sobie sprawy, jakim skarbem na przyszłość będzie dla nas.
Byliśmy wówczas młodziutkim małżeństwem, z niespełna rocznym stażem. Mieliśmy na świeżo w pamięci nasze poznanie, zaręczyny i ślub. Mieliśmy też wizje dotyczące naszej przyszłości oraz nas samych. To był czas, gdy wciąż poznawaliśmy nasze odmienności, różnice, cechy charakteru. Tematyka idealnie wpasowała się w potrzeby i otworzyła nam oczy na wiele kwestii. Między innymi zrozumiałam, że mój mąż, będąc wspaniałym słuchowcem, osobą, która słyszy moje myśli, odgaduje uczucia, rozumie mnie, nie musi patrzeć na mnie, gdy ja coś mu opowiadam. On, nie patrząc, skupia się na tym, co mówię, nawet jeszcze bardziej. Szanuje mnie, a nie lekceważy. Ja natomiast zawsze potrzebowałam i wymagałam kontaktu wzrokowego – miałam wtedy poczucie, że jestem wysłuchana. To było wielkie odkrycie, gdy się dowiedzieliśmy, że Łukasz jest prawie 100% słuchowcem, a ja 100% wzrokowcem.
Dziękujemy Bogu za tą wiedzę i za cały Program. Mamy głęboką świadomość, że to doświadczenie otworzyło nam drogę do pełnej akceptacji siebie nawzajem. Już nie staramy się siebie nawzajem zmieniać, ale z szacunkiem i łagodnością cieszymy się naszymi różnicami. 🙂
Ola
Ogród
February 2, 2017 5:00 am
Przypominam sobie, jak kiedyś pewien franciszkanin porównywał rodzinę do ogrodu. Ta metafora świetnie oddaje ideę życia rodzinnego. Pokazuje (bardzo obrazowo) jak piękne mogą być nasze małżeństwa, nasze rodziny, nasze życie seksualne, gdy tylko wykażemy się odpowiednią troską o nie i miłością. Tak jak różni jesteśmy, tak różne są nasze „ogrody”. Mogą być nieraz bardzo zaniedbane, opuszczone, ale też i doskonale skomponowane, dające poczucie szczęścia i wytchnienia.
To porównanie bardzo przemówiło do mnie, ponieważ zagadnienie ogrodu jest mi bliskie – na studiach podyplomowych uczę się, jak takie miejsce projektować. Oczami wyobraźni widzę taki „ogród” potrzebujący większego zaangażowania, opieki, aby mógł zakwitnąć i zachwycić feerią barw. Aż ręce rwą się do pracy 😉
A wracając do relacji intymnych – one też się dobrze wpisują w tą metaforę. Czasami po prostu brakuje nam odrobiny czasu, uwagi, zatroszczenia się o to, co niewidoczne. A przecież nasza miłość małżeńska jest najpełniej wyrażana w zbliżeniu, któremu błogosławi sam Pan Bóg. Taka relacja buduje i umacnia. I przy odpowiedniej dbałości, delikatności i czułości nasz „ogród” może być coraz piękniejszy.
Ola
Pytania
January 21, 2017 5:00 am
„Natura odpowiada tylko wtedy, gdy się jej stawia właściwe pytania” (Niels Bohr – noblista, duński fizyk)
Gdy przeglądałam nowy kalendarz, wpadł mi w oko ten cytat. Myślę, że nie tylko natura odpowiada, ale przede wszystkim człowiek. Gdy tylko komunikujemy się sercem, umysłem, wzrokiem. Gdy nasze pytania są łagodne, pełne wyrozumiałości i szacunku do naszego rozmówcy. Gdy wchodzimy w rolę „żyrafy”, a nie „szakala” (teoria wyniesiona z Porozumienia bez Przemocy).
Żyrafa o wielkim sercu, rozumiejącym i współodczuwającym, stara się zrozumieć drugiego i wejść w jego sytuację. Tego trzeba się nauczyć, potrzeba na to czasu i wysiłku, ale warto. Wszystko, co jest wartościowe i prawdziwie piękne (tak jak nasze dobre relacje) potrzebuje pracy. Bo: ”aby marzenie mogło się spełnić, najpierw musisz zacząć marzyć” (Brian Tracy). 🙂
Ola
Świąteczna rewolucja
December 28, 2016 5:00 am
To były wyjątkowe Święta. Postanowiliśmy z Łukaszem wprowadzić prezentową rewolucję 😉 Na pomysł wpadliśmy tuż po rekolekcjach adwentowych, które przeżywaliśmy akurat w ostatnim tygodniu przed Bożym Narodzeniem. Rekolekcjonista mówił o wielu ciekawych sprawach, ale zapadło nam w pamięć szczególnie to, żeby pójść pod prąd komercyjnej otoczki świątecznej. Diabeł, choćby się nie wiem, jak starał, Świąt Bożego Narodzenia nie zlikwiduje; są zbyt mocno zakorzenione w naszej kulturze i tradycji. Ale może (i skutecznie to robi) przyćmić prawdziwy powód świętowania. Zwraca naszą uwagę na przyziemne kwestie, od których uzależniamy dobre przeżycie tego czasu, typu: prezenty, jedzenie, porządki, śnieg, którego – jak nie ma – to już jest kiepska atmosfera itd. Niby wszystko jest jasne i logiczne, Kto jest i powinien być w centrum wydarzeń. Ale jakoś łatwo się zagubić w tym wszystkim… Ktoś się o to bardzo stara.
Aby coś z tym zrobić, postanowiliśmy w tym roku nie dawać sobie prezentów w Wigilię, tylko w w pierwszy dzień Świąt. Nie chcieliśmy tracić ostatnich chwil oczekiwania na narodziny naszego Pana. Zamiast tego mieliśmy więcej czasu dla rodziny, więcej radości i więcej śpiewaliśmy kolęd. A naszym chłopcom niczego nie brakowało. Szczęśliwi byli, że spędzamy Święta u babci i dziadka w otoczeniu najbliższych. Prezenty zeszły na dalszy plan, były jedynie miłym dodatkiem. Mam nadzieję, że uda nam się tą rewolucję zmienić w rodzinną tradycję. 🙂
Ola
Kawa czy herbata?
December 21, 2016 6:37 am
Ostatnio dowiedziałam się, że tak naprawdę istnieje osiem sakramentów świętych… Ten ósmy to oczywiście taki niepisany, ale bardzo ważny. Kawa lub herbata z drugim człowiekiem 😉 Czyli po prostu relacja, ofiarowanie swojego czasu komuś. Mówił na ten temat ks. Zbigniew Wądrzyk, podczas Wieczoru Chwały w jednej z olsztyńskich parafii. Zachęcał do dawania świadectwa swojej wiary, do otwartości na bliźniego. Mówił, jakie to teraz potrzebne.
Przyszło mi wtedy na myśl, że takie to wydaje się być proste, banalne i przyjemne zarazem – kawa z przyjaciółką. Ale jakże prawdziwe, a źródłem przecież jest życie Jezusa Chrystusa. On też spotykał się z innymi, przechadzał, biesiadował. W ten sposób nauczał, dawał się poznać i poznawał. Słuchał. Miał czas. Wyrażał tak swoją miłość i szacunek do drugiego człowieka. Te spotkania nie zawsze były łatwe i miłe, ale zawsze bardzo istotne, bo dzięki nim życie jakiegoś człowieka miało szansę się zmienić na lepsze. I my też tak możemy, jeśli tylko zechcemy.
Jednak jak to zwykle bywa, nie jest to takie proste w realizacji, bo czasu zawsze nam brakuje. A zadania i obowiązki się mnożą, zwłaszcza w przedświątecznym okresie. Ale jak zauważył ks. Jarosław: czas mają ci, którzy go planują.
Planujmy więc mądrze i nie zrażajmy się potknięciami.
Owocnej końcówki Adwentu!
Ola
Zatrzymaj się
November 30, 2016 5:00 am
Zbliża się grudzień wielkimi krokami. To taki szczególny czas w roku, kiedy świat goni, a serce chciałoby przystanąć i zanurzyć się w oczekiwaniu na przyjście Pana. Dobra wiadomość jest taka, że mamy taką możliwość. Adwent dopiero się zaczął i tylko od nas zależy, jak potoczą się najbliższe tygodnie.
Pięknie się złożyło, że piszemy w tym czasie o „darze zamiast roszczeń”. Myślę, że ten temat idealnie się wpasował w okres przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. A jeszcze lepiej będzie, gdy uda nam się choć trochę wprowadzić te zasady w codzienność. Takie szczere, radosne, płynące prosto z serca ofiarowywanie siebie, swojego czasu, talentów, pomocnej dłoni czy życzliwego uśmiechu 🙂 Można rzec: byłoby wspaniale… I tak jest , wystarczy otworzyć oczy.
Bo właśnie w miniony weekend miałam ubogacające doświadczenie, kiedy to z naszym najstarszym synem przygotowywaliśmy kalendarz adwentowy. Oboje z Krzysiem lubimy plastyczne wyzwania, ale nie dlatego ten kalendarz jest inny niż w ubiegłym roku. Tym razem zamiast ciasteczek na każdy dzień, umieściliśmy na nim karteczki z dobrymi uczynkami. Krzyś z radością przystał na zmianę ubiegłorocznej wersji kalendarza i sam podawał pomysły, które spisywałam na kolejne dni. Jego otwarte serce i szczera chęć pomocy bliskim bardzo mnie wzruszyła. Cieszę się z tego czasu i z tego, co nas czeka.
Ola
Wszystko jest możliwe
October 26, 2016 5:00 am
Nie wiem czy mieliście już w rękach najnowszy numer „Gościa Niedzielnego”? Moją uwagę przykuł artykuł ks. Tomasza Jaklewicza o abp Fultonie Sheenie*. Prowadził on katechezy dla dorosłych w telewizji, które emitowane były co tydzień i miały szerokie grono odbiorców. Można rzec: zaskakujące! Jak on to robił? Okazuje się, że naturalnie, bo ten „telewizyjny biskup” posiadał szczególny dar przekazywania wszystkim Dobrej Nowiny, tłumaczenia zrozumiałym językiem prawd wiary. Żałuję, że nie miałam okazji ich obejrzeć. Ale po przeczytaniu kawałka książki ks. abp Fultona, można dostrzec, że jest on wyjątkową osobą, żyjącą Ewangelią, z pasją i autentycznością o niej mówiącą. Ten autentyzm jest kluczem.
Chciałoby się posiadać taki talent. I dzięki Bogu są tacy niezwykli ludzie pośród nas, których życie i czyny sprawiają, że nasza wiara rośnie i pragniemy iść za ich przykładem.
Przywołane w artykule zdanie ks. Tischnera świetnie oddaje ideę posługi abp Fultona: „To nie wiara jest złożona, a my prości, ale my powikłani, a wiara prosta”. Myślę, że to jest wskazówka do pójścia Bożą ścieżką. Zamiast się zastanawiać, jak świadczyć o Jezusie, po prostu starać się żyć Jego nauczaniem, a On załatwi resztę.
I tak jakiś czas temu zdarzyło mi się zobaczyć coś niebanalnego na jednej z olsztyńskim ulic. Stoję samochodem w korku, a obok mnie przejeżdża wielka, czerwona ciężarówka z białym napisem: Everything is possible for him who believes (Mk 9,23). Uśmiech sam się pojawił i takie poczucie, że Ten u góry trzyma rękę na pulsie. Wielkie brawa dla właściciela tej firmy transportowej, że „wozi” Słowa Życia po całej Europie 🙂
Kto zna nas troszkę lepiej, ten wie, że miesiąc październik jest dla nas wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że uwielbiamy barwny krajobraz za oknem (to bardziej ja zwracam na to uwagę) i że to miesiąc maryjny (a Ona nam obojgu jest bardzo bliska), ale także dlatego, że właśnie w październiku poznaliśmy się 12 lat temu, a ślubowaliśmy sobie miłość – 4 października 8 lat temu. 🙂
Jak dla każdego z małżonków ten jedyny dzień wiąże się z miłymi wspomnieniami, do których nie tylko lubimy wracać, ale też powinniśmy. Pamiętam, gdy o tym wspominał ks. Jarosław podczas naszego Programu JA+TY=MY siedem lat temu. Wtedy jako młodziutcy małżonkowie na świeżo w pamięci mieliśmy nasze poznanie, narzeczeństwo, dzień ślubu itd. Ale bywa, że z biegiem lat obrazy się zacierają, a ponieważ nasza idealistyczna wizja współmałżonka na ogół nie pokrywa się z rzeczywistością, pragnienie zmieniania drugiej osoby jest silniejsze niż zabranie się za samego siebie. Dlatego tak ważna jest pamięć o początkach, o tym Dniu, o wspólnych planach i marzeniach, które pomagają przejść z łagodnością i wyrozumiałością przez wyboje pięknej małżeńskiej drogi życia. A wiadomo, że zmiany trzeba zaczynać od siebie. Uświadomienie sobie i przypominanie tego drobnego faktu może przynieść niewyobrażalne efekty.
I tak jeszcze w temacie rocznicowym podzielę się, że Łukasz zrobił mi cudowną niespodziankę tego dnia. Wszystko wcześniej zaplanował, nawet opiekę do chłopców załatwił w tajemnicy przede mną. To była prawdziwa radość. Myślę, że każda kobieta lubi takie niespodzianki, więc Panowie do dzieła!! 🙂
Z pozdrowieniami,
Ola
Nasz język miłości
September 28, 2016 5:00 am
Jak ważne są słowa, gesty, spojrzenia w okazywaniu sobie czułości? Czy zdajemy sobie z tego sprawę w codziennym zabieganiu? Trafiłam w sieci na „5 języków miłości”, wśród których autor, Gary Chapman, wyszczególnił: słowa, czas, prezenty, przysługi, dotyk.
O prawie wszystkich była już mowa na blogu, ponieważ składają się one na owocne obdarowywanie się czułością, na pogłębienie więzi z mężem/żoną, na znalezienie naszych wspólnych i odmiennych orbit – zainteresowań – poza domem, pracą, obowiązkami. Jakość spędzanego wspólnie czasu ma znaczenie w okazywaniu sobie gestów miłości. A nasza miłość, uczciwość i wierność małżeńska wymaga od nas otwartości na współmałżonka, na jego inność. Utkwiło mi w pamięci, jak ks. Jarosław mówił, że właśnie ta odmienność tworzy przestrzeń do daru z siebie. Możliwe jest to, gdy poznamy własne języki miłości, czyli to, co przemawia konkretnie do nas i sprawia, że czujemy się akceptowani i kochani przez współmałżonka. Porozumienie w tej materii owocuje jednością i jeszcze piękniejszą miłością, czego życzę wszystkim czytającym bloga małżonkom. 🙂
Ola Czechyra
Test na własny “język miłości” można zrobić sobie na stronie w języku angielskim na stronie: http://www.5lovelanguages.com/ [przyp. red.]
Otwarta komunikacja
September 14, 2016 5:00 am
Komunikacja jest naszą codziennością. Jak już zauważyli moi poprzednicy w swoich tekstach – istnieje wiele jej definicji, odmian, znaczeń. A wszystko po to, by osoby komunikujące się mogły lepiej się porozumieć i wejść w relację.
Utkwił mi w pamięci fragment artykułu Małgosi o tym, aby „wejść w buty” naszego rozmówcy. Akurat Małgosia pisała o „butach” osoby, która sprawiła nam przykrość, ale myślę, że można tą prawdę odnieść również do innych sytuacji życiowych.
Tak na przykład z naszego rodzinnego podwórka: początek września był czasem adaptacji w przedszkolu naszego najmłodszego synka. Piotruś wraz z innymi trzylatkami uczestniczył w specjalnych zajęciach adaptacyjnych, zorganizowanych przez panie wychowawczynie. Ten czas był bardzo pomocny w przystosowaniu się dzieci do nowego etapu w ich życiu. Panie przedszkolanki starały się najlepiej, jak mogły, złapać wspólny język z maluchami. Pokazywały im salę, wszystkie sprzęty i zabawki, objaśniały jak będzie wyglądał ich dzień, jakie zabawy będą przeprowadzane. Dodatkowo zorganizowały fantastyczne przedstawienie teatralne, w którym pacynki prowadziły dialog. Starszy przedszkolak Misio opowiadał nowicjuszowi, co się dzieje w przedszkolu, jak miło można się tu bawić i poznawać świat, że wcale nie ma się, co bać. Panie wychowawczynie po prostu „weszły w buty” swoich przyszłych podopiecznych, aby się z nimi zaprzyjaźnić i stworzyć relację, dzięki której czas spędzany poza domem będzie dla maluchów przyjemniejszym.
Za przykładem takiej adaptacji = komunikacji między przedszkolakami a wychowawczyniami, myślę, że warto zadbać w naszych małżeńskich dialogach o takie drobne detale, jak znalezienie dogodnego czasu dla obojga na rozmowę, szacunek wypowiedzi, łagodność w stawianiu trudnych pytań, wejście na poziom „proficiency” w słuchaniu współmałżonka itd. Dzięki nim nasze relacje mogą stać się głębsze i jeszcze bliższe.