Jabłoń pięciu odmian

April 4, 2017 8:05 am

Zaczyna się powoli wiosna, która wkracza także na nasze przydomowe ogródki. U “mnie” w ogrodzie pięknie kwitnie magnolia i powoli zaczynają się pojawiać kwiatki na drzewach owocowych. Może dlatego zainteresowałem się ciekawostką z magazynu dedykowanego ogrodnikom, podsuniętego przez miejscowego miłośnika ogrodnictwa. Pięć odmian jabłek na jednym karłowatym drzewie. Można zerwać jabłko do zjedzenia, do zrobienia szarlotki, soku jabłkowego czy do przechowania na dłużej w chłodnym miejscu. Producenci zapewniają, że owoce są równie smaczne, jeśli nie smaczniejsze, jak te z normalnego drzewa. To – nie zabiera dużo miejsca i nie potrzeba drabiny, by z niego pozbierać owoce, które pojawiają się już w drugim lub trzecim roku od przesadzenia. Jedna jabłoń – pięć odmian.

Kiedy odkrywamy prawdę o sobie, swoją prawdziwą tożsamość, zaczynamy rodzić różne owoce: nowe pokłady łagodności, szacunek dla innych, różne sposoby na dar z siebie; zaczynamy postrzegać czas w innej perspektywie i inaczej słuchamy. Jedna tożsamość – wiele owoców.

To samo zrobili z gruszkami i śliwami. 🙂 A my z Programami 2 i 3. 🙂

z serdeczną pamięcią

ks. Jarosław Szymczak

Educational Phase 2, Omaha 2017

April 2, 2017 8:08 am

Tym razem na szkolenie w ramach Modelu Creightona i NaProTECHNOLOGII do Omaha przybyła duża grupa studentów z Polski i Słowacji (nie licząc zabranych współmałżonków). Lekarze, którzy uczestniczyli w EP1 w Europie (większość w Fatimie), mają teraz ciąg dalszy w USA. Dla prawie wszystkich jest to okazja, by poznać dr. T. Hilgersa osobiście, odwiedzić Instytut Papieża Pawła VI oraz zobaczyć Amerykę. Pierwsze nasze chwile spędzone razem w czasie przerwy obiadowej pokazują, że każdy wyobrażał sobie ten kraj dużo lepiej. Więc pierwsze wrażenie to raczej rozczarowanie.

Staram się nie tyle pokazać ją w lepszym świetle, ile raczej uświadomić, że korzystniej jest konfrontować świat znany nam tylko z przekazów filmowych i wyobrażeń z realiami nie tyle w  kluczu “lepiej” lub “gorzej” – ale “inaczej”. Inaczej budują domy (bo przeciętny Amerykanin przeprowadza się wiele razy i nie ma przywiązania do domu), inaczej robi się zakupy (bo nie ma sklepów osiedlowych i trzeba gdzieś pojechać, żeby kupić cokolwiek), inaczej planują miasta (bo mają dosyć przestrzeni, żeby starczyło i na ogromne parkingi i na place zabaw), inaczej, inaczej, inaczej… Można tę listę kontynuować pewnie jeszcze długo.

Podobnie w naszych domach i w naszych relacjach musimy się uczyć tego słowa w stosunku do naszych dzieci i współmałżonków. Dla niego “czas dla nas” to niekoniecznie to samo, co dla niej.

Słowo “inaczej” nie podcina skrzydeł, nie komentuje negatywnie wzajemnych inności, tylko daje nam możliwość poszukania trzeciego rozwiązania—uwzględniając nasze “inaczej” możemy wymyślić coś, co nas samych zaskoczy i uszczęśliwi.

Dla mnie to czas towarzyszenia, modlitwy i Spowiedzi. Proszę więc serdecznie o wsparcie dla nas.

ks. Jarosław Szymczak

“Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować”

March 28, 2017 8:09 am

“Czas dla nas” może wyglądać rożnie, w zależności od tego, w jakim jesteśmy czasie: gdy go mamy w “obfitości” (weekend, wakacje, day off) czy też, gdy mamy czas “biedy” (terminowe tłumaczenie, końcówka projektu, czy extra busy time-jak na przykład dwa Programy na raz i jeszcze spotkania w każdej wolnej chwili). Oczekiwanie, że będziemy w stanie sprostać wszystkim wyzwaniom niezależnie od tego, jaki aktualnie czas w nas panuje, jest po prostu nieporozumieniem.

Kiedyś mój kierownik duchowy mi powiedział: “kiedy nie możesz pościć tak, jak byś chciał, pość jak możesz.” Nasza wolność polega nie na tym, że nie mamy nic do roboty, tylko na tym, że wiemy jakich dokonywać wyborów, żeby ocalić to wszystko, co dla nas najważniesze.

Gdy mam dobrze poukładane priorytety, to zachowam to, co istotne, a to, co mniej, będzie mogło spokojnie poczekać na lepszy czas. Dokonując wyboru mojej tożsamości w czasie Programu (“mąż” jako pierwsza z nich), zaczynam patrzeć na różne okoliczności mojego życia pod kątem tego, kim jestem. Wtedy nawet kompletny “niedoczas” nie pozbawi mnie kontaktu z tymi, których kocham, choć będzie to trochę inaczej wyglądać w realiach życia.

Gdy nie możesz okazać swoim bliskim tego, jak bardzo ich kochasz – w sposób, w jaki byś tego chciał, to okaż im tak, jak możesz. Gdy płynie to z serca, zostanie przyjęte z wdzięcznością.

z pamięcią o Was

ks. Jarosław Szymczak

JA+TY=MY w Omaha

March 26, 2017 7:28 am

Po długiej przerwie odbył się wreszcie Program 1 w Omaha. Ostatni musieliśmy odwołać, bo zgłosiła się tylko jedna para. Powodem (czy raczej pretekstem) był sezon drużyny Huskers, któremu Nebraska dzielnie sekunduje.

Tym razem zgłosiło się 5 par, z których jedna przechodzi nasz Program jako przygotowanie bliższe do małżeństwa, a pozostałe mają już za sobą staż od 2 do 21 lat. Uczestniczą w tej edycji Programu rodziny Polaków, których rodzice (gdy chodzi o Mateusza) i rodzeństwo (gdy chodzi o Kazika) uczestniczyli w Programie już wcześniej. I podobnie jak wcześniej, te same rodziny przygotowują dla nas posiłki (wielkie dzięki zwłaszcza dla Danusi i Teresy).

Grupa jest bardzo aktywna, chętna do pracy i bardzo radosna, co znakomicie ułatwia pracę Lisy i Kevina oraz Marthy i Todda. Nasi trenerzy martwili się, że mieli długą przerwę w prowadzeniu i obawiali się, czy wszystko będzie dobrze. Okazało się jednak, że nie ma najmniejszych powodów do obaw i grupa świetnie pracuje.

Dzisiaj – jak zwykle – ciąg dalszy i serdeczna prośba o wsparcie.

Z deszczowej i zimniej Nebraski

Ks. Jarosław

Podwójny Program w Hastings

March 21, 2017 8:40 am

Choć już kiedyś o tym pisałem, myślę, że warto powtórzyć, żeby zorientować się troszkę w realiach pracy z rodzinami, jaką podejmujemy naszymi Programami w różnych miejscach na świecie. Hastings w Nebrasce, należące do Diecezji Lincoln, to jej drugie co wielkości miasto. Diecezja ta jest bardzo szeroka, bo prawie od jednego krańca stanu Nebraska (i jego granicy z Iową i Missouri), aż po drugi kraniec (i granicą z Colorado), czyli obejmuje wszystko, co leży poniżej rzeki Platte. Całość powierzchni to prawie 62 tysiące km2 (1/5 Polski), a mieszka tu ponad 500 000 ludzi, z czego katolików jest 100 000. Duszpasterską opiekę sprawuje 150 kapłanów w 134 parafiach. Hastings liczy sobie ok. 25 000 mieszkańców, z czego 1/5 to katolicy, którzy podzieleni są na dwie parafie.

Nasze Programy odbywają się w St. Cecylia Highschool, przy wsparciu miejscowego ks. Proboszcza, który od pierwszego Programu wspiera nas i uczestniczy w spotkaniach poprogramowych.

Jedynie w Hastings nasze Programy odbywają się w oparciu o społeczność parafialną – i jest to wyjatkowe w skali naszych doświadczeń w różnych miejscach. Nie jest przeszkodą ani odległość pomiędzy uczestnikami (czasem bardzo duża, jak np. w Meksyku czy Bogocie) ani brak stałego miejsca na spotkania po Programie (gdy trzeba za każdym razem szukać innego miejsca). Uczestnicy widzą się często przy wielu różnych okazjach i mają na miejscu duszpasterzy, którzy coraz lepiej znają nasze Programy i chętnie się włączają w spotkania.

Tym razem odbyły się dwa Programy na raz: JA+TY=MY oraz MY+RODZINA. To trochę trudniejsze dla prowadzącego, który ma dwa razy tyle wykładów, i dla organizatorów, gdy trzeba było wszystkie posiłki rozkładać na dwa różne harmonogramy. Jest też tutejszą tradycją, że pary z poprzednich edycji sami przygotowują posiłki dla nowych uczestników oraz przychodzą na Mszę św. na zakończenie. To wszystko powoduje, że Programy w Hastings rozwijają się bardzo dynamicznie, choć jest to przecież nieduża społeczność.

Dziękuję wszystkim za serdeczne otoczenie nas modlitwą i niezwodne wsparcie.

Otaczając Was moją modlitwą

Ks. Jarosław

PS. Jak pamiętacie, za kilka dni Program JA+TY=MY w Omaha. Już z góry proszę o pamięć.


 

 

Program w Meksyku

March 14, 2017 7:59 am

Każdy kraj ma swoją specyfikę, także przy organizacji Programów. Inaczej to trochę wygląda w USA, inaczej w Kolumbii, inaczej w Meksyku, inaczej w Europie, że już o naszych polskich Centrach nie wspomnę. Jest to pewnie przejawem różnic i tradycji, bo choć Program wszędzie jest ten sam, to jednak zachowuje swoje lokalne elementy.

Meksyk pozostaje ciągle nr 1, gdy chodzi o „spokojne” podejście do czasu. Przyjeżdżamy w sobotę 10 minut przed rozpoczęciem Programu. Poza sprzątającymi plac – jeszcze nikogo nie ma; rozstawiamy więc krzesła, szykujemy salę. Ta, która jest dla nas, była otwarta, ale jeszcze potrzebna nam druga, tylko nie ma kogo poprosić o otwarcie. Dopiero kilka minut po oficjalnym rozpoczęciu pojawiają się pierwsze pary, które schodzić się będą jeszcze przez godzinę. Kiedy organizowaliśmy Program w Meksyku po raz pierwszy, było to dla mnie nie do przeżycia. A trzeba po prostu wiedzieć, że tak mają i zamiast ich zmieniać, trzeba poszerzyć swoją wyobraźnię. Choć potem, pod koniec pierwszego dnia, sam pozwoliłem sobie na długi poślizg, bo nie mogłem skończyć Tematu 4. 🙂

W niedzielę także zaczęliśmy później, bo nikt nie przyjechał na czas (poza nami). Ale jak mi wytłumaczono, to przez to – że niedziela (po hiszp. Domingo) tradycyjnie oznacza tu „dormingo” (połączenie durmiente = spanie i Domingo = niedziela). A przecież zaczynaliśmy późno, bo o godz. 9.

Ale Meksyk to także wieczna zieleń, słońce (choć w niedzielę sześć razy padało i musieliśmy wnosić i wynosić stoliki na godzinędialogu małżeńskiego) i ogromna serdeczność, cierpliwość wobec rzeczy, na które się nie ma wpływu i duża elastyczność.

Całość prowadzili Marichu i Juan Manuel, który niestety musiał nas opuścić w niedzielę, bo podobnie jak większość ich dzieci mocno się przeziębił. Na szczęście oprócz Tere i Ricardo, którzy prowadzili drugą grupę, przybyli jeszcze z pomocą Malena i Jefe oraz Pati i Ricardo. Ks. Luis, gospodarz miejsca i także „Programista” (prowadził już samodzielnie nasz Program) jak tylko mógł, to nas odwiedzał.

Dziękuję za pamięć o nas i wsparcie. Wczoraj byłem pożegnać się z Matką Bożą i dziękowałem nie tylko to Program, ale także Was wszystkich wspierających. Bez Waszej modlitwy Programy nie byłyby takie same.

Dziś już jestem w drodze do Nebraski, gdzie w najbliższy weekend odbędą się dwa Programy równolegle: P1 i P2. A w czwartek mam spotkanie z parafianami w Hastings, gdzie się nasze Programy odbywają, by opowiedzieć o tym, co robimy.

Polecam się więc dalej Waszej serdecznej modlitwie

Ks. Jarosław

 

Wspomnienie Środy Popielcowej

March 12, 2017 1:30 pm

To już sporo dni temu, ale pierwszy raz miałem okazję sprawować Mszę św. w tym dniu w Ameryce. Tej południowej – ale okazuje się, że to dotyczy także tej północnej.

Poproszony o pomoc przez miejscową parafię, odprawiłem Mszę św. w dużej kaplicy (Msza św., a po niej godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu).

Nawet jeśli wielkim problemem nie było odprawienie po hiszpańsku (i odczytanie tłumaczenia na hiszpański swojej homilii), to problemem było to, że w Amerykach nie posypuje się głów popiołem w Środę Popielcową. W ogóle. Dlaczego? Bo zamiast tego robi się znak na czole popiołem zmieszanym z wodą. I ludzie tak chodzą przez cały dzień, jeśli byli rano na Mszy św.

Było to dużym przeżyciem dla mnie – widzieć wszystkie czoła naznaczone czarnymi krzyżami. A potem kiedy po nabożeństwie jeszcze długo spowiadałem, ktoś ciągle podjeżdżał pod kaplicę (czasem całe rodziny z dziećmi) z prośbą o ten znak na rozpoczęcie Wielkiego Postu.

Tak sobie pomyślałem, jakby się ten znak przyjął u nas? Czy bilibyśmy gotowi chodzić przez cały dzień tak oznaczeni? Jak miło musi być Panu Jezusowi, ze znak Jego miłości do nas nosimy tak dumnie na naszych czołach. Że to, co bylo znakiem odrzucenia, pogardy dla człowieka i pragnieniem zadania mu maksymalnego bólu, Pan Jezus tak przecudownie przemienił swoją miłością do nas, że możemy go z dumą nosić – jesteśmy Jego, a On jest nasz. Jego dziećmi, Jego wybranymi, Jego ukochanymi, a On jest naszym Zbawicielem, Odkupicielem, Pokojem i najdroższym Bratem.

Z serdeczną pamięcią z Programu 1 w Meksyku i prośbą o Waszą modlitwę

Ks. Jarosław

To już czwarta edycja Programu 1 w Kolumbii

March 6, 2017 11:00 am

Nasze powoli rosnące środowisko FamilyCare Center w Kolumbii coraz lepiej sobie radzi. W zeszłym tygodniu odbył się Program 2, a wczoraj zakończył się Program 1. Trzy grupy, jedna para opiekująca się całym Programem i kilka par wspierających pozwoliło nam wszystkim dobrze przeżyć ten czas.

Tłumaczenia wykładów podjął się Pablo Nieto, który razem z Anną Marią odpowiadają za nasze Centrum w Kolumbii. Pablo, choć zamknięty w kabinie,  tłumaczy całym sobą, powielając nie tylko intonację ale i gestykulację prowadzącego Program. Kosztowało go to sporo, bo zaraz po tłumaczeniu wykładu jeszcze prowadził razem z żoną warsztat dla jednej z grup. Kiedy się wczoraj żegnaliśmy, podkreślał jak bardzo jest szczęśliwy, że jako trenerzy razem z żoną mogą przechodzić Program 1 nieustannie.

Z ogromną radością przeżywałem niezwykłe zgranie całego Zespołu, ich wzajemne wspieranie się, dzielenie się opieką nad dziećmi, wymienianie się doświadczeniami. Sami przyznają, że mają coraz większe poczucie, że przynależą do jednej rodziny.

Na zakończenie Programu, który – jak to bywa w Ameryce Łacińskiej – zamiast skończyć się o godz. 17, skończył się tuż przed 20, mieliśmy okazję, żeby jeszcze usiąść na chwilę i podzielić się wrażeniami. Byliśmy bardzo wzruszeni świadectwami, które pokazały, jak bardzo uczestnicy weszli w ducha Programów, ale także i refleksjami samych par trenerskich, które mówiły, ile korzystają za każdym razem, kiedy prowadzą Program.

Dziękuję w imieniu uczestników i prowadzących za wsparcie na ten czas, życząc Wam nieustannej radości z praktykowania kroków z Programów.

Ze szczególnym błogosławieństwem

ks. Jarosław

Colombia

Wielki Post – czas obfitości życia

March 1, 2017 8:14 am

Niedawno zrobiliśmy postanowienia noworoczne, a tu już nas gonią nowe? Czy Wielki Post i jego rozpoczęcie w Środę Popielcową kojarzą nam się tylko z tym? No może jeszcze też i z umartwieniami i Drogą Krzyżową. Generalnie więc czeka nas trud.

A przecież ten trudny czas czterdziestodniowej pokuty tak naprawdę ma na celu tylko i wyłącznie nasze szczęście i to nie widziane krótkoterminowo, w perspektywie wydarzeń tuż przed nami (Wielkanoc), ale w skali całego życia (czyli wieczności).  W Wielkim Poście mamy na nowo się zastanowić nad celem naszego życia.

To trochę tak, jakby traktowało się samochód jako wyłącznie narzędzie, które zawozi nas do pracy i z powrotem, zapominając, że jeszcze wybierzemy się nim w niedzielę do kościoła, pojedziemy odwiedzić przyjaciół i pomożemy sąsiadowi przewieźć rzeczy do jego rodziców. Wielki Post ma dużo większe znaczenie, niż tylko umartwianie się i pozbawianie drobnych przyjemności. To czas na uświadomienie sobie, do czego tak naprawdę zostaliśmy powołani i do powrotu do pełni swojej tożsamości.

W swoim znakomitym wpisie Gosia proponowała ograniczenie władzy smartfonów nad naszymi relacjami, dziś ja podobnie proponuję, żeby w tym Wielkim Poście postawić bardziej na troskę o siebie nawzajem i pielęgnowanie naszych relacji. Kilka czekolad mniej w niczym nie zastąpi kilku minut wspólnego spaceru czy czasu na rozmowę.

Wielki Post – to czas na przejęcie się ceną naszego zbawienia, którą poniósł Pan Jezus po to, byśmy życie mieli i to mieli je w obfitości. I o taką obfitość życia warto się zatroszczyć w tym czasie. 🙂 Więc nie musi być smutno i nieszczęśliwie, a wręcz przeciwnie – blisko Niego, z troską o najbliższych, w uczynkach miłosiernych dla duszy i ciała, z modlitwą o dobre relacje, z jałmużną czasu dla tych, których kocham, ale zaniedbuję, i postem od siebie i swoich “ja uważam… ja czuję i ja…, ja…, ja…” przeżywanych na różne sposoby.

Z darem modlitwy i błogosławieństwem na cały Wielki Post

ks. Jarosław
Sent from my iPad

Pobożność Kolumbijczyków

February 26, 2017 9:18 am

…ciągle na nowo mnie zdumiewa. Gdziekolwiek się pojawia ksiądz, ludzie proszą o błogosławieństwo. Nieważne czy to w malutkiej restauracji, gdzie wstąpiliśmy na kawę, czy na lotnisku, czy na ulicy; po prostu proszą, by ich pobłogosławić. Podchodzi mąż z żoną i teściową, udający się w drogę samolotem; proszą kucharze, którzy widzieli nas wchodzących do restauracji czy pasażer czekający na ten sam samolot.

I co dziwne, proszą często mężczyźni. Przepiękny gest szacunku wobec kapłaństwa, wyrażony w prośbie o to, co tak bardzo kapłańskie – o błogosławieństwo.

Dziś kończymy Program 2 w Bogocie. Proszę więc serdecznie o wsparcie modlitewne.

Z pamięcią o Was i błogosławieństwem

ks. Jarosław Szymczak