Przytulić się do Mamy

April 5, 2017 8:04 am

Gietrzwałd to miejsce niezwykłe – jedyne w Polsce uznane przez Kościół miejsce objawień Maryi. W kościelnej hierarchii gietrzwałdzkie sanktuarium stoi na jednym poziomie z Lourdes czy Fatimą.

W tym roku obchodzimy 140. rocznicę objawień – chciałbym zwrócić uwagę na jedną tylko rzecz: Maryja praktycznie na każde pytanie wizjonerek odpowiadała „Odmawiajcie różaniec”. To jest klucz, remedium na wszystko.

Myślę sobie, że różaniec to jest taka forma modlitwy, dzięki której jakby przytualmy się do Maryi – wtedy Ona nie jest w stanie nam niczego odmówić. Niby czemu nowenna pompejańska jest taka skuteczna?

W małżeństwie dobrze jest też mieć takie słowo czy gest, który będzie takim środkiem zaradczym. Coś, czego Mąż czy Żona nie będzie w stanie odmówić, odtrącić – choćby właśnie przytulenie: nawet kiedy jestem zły, podczas kłótni nie jestem w stanie się przed tym przytuleniem „obronić”.

Oczywiście to nie załatwia wszystkich problemów w małżeństwie, to nie jest lek na całe zło, ale na pewno pomaga przywrócić równowagę. A jak mówią znawcy – lepiej zapobiegać niż leczyć.

Łukasz

Nasza decyzja

March 29, 2017 8:13 am

We Władcy Pierścieni J. R. R. Tolkiena Gandalf powiedział, że nie my decydujemy, w jakich czasach żyjemy, ale „decydujemy tylko o tym, jak wykorzystać czas, który nam dano”.

To decyzja (całe mnóstwo decyzji), jakie podejmujemy każdego dnia. Jak wykorzystać czas, jaki mamy – na co przeznaczyć jedyną „rzecz”, której każdy z nas ma dokładnie tyle samo każdego dnia. Zdarza się, że nie do końca od nas zależy, w jakim miejscu się znajdziemy, ale tylko i wyłącznie od nas zależy, czy przez ten czas zbierzemy więcej negatywnych czy pozytywnych doświadczeń.

Jest takie sprytne powiedzonko, że kiedy coś jest do wszystkiego, to jest do niczego – można je również zastosować do czasu, szczególnie „czasu dla nas”, spędzanego tylko z współmałżonkiem. Ile razy się zdarza, że w tym samym czasie, kiedy wybieramy się wreszcie na randkę, jesteśmy jednocześnie gdzie indziej – w pracy, u kolegi z problemami, u rodziców…

Zadziwiające jest, że taki multi-tasking myślowy spotykany jest zdecydowanie rzadziej przy oglądaniu filmu czy na zakupach czyli kwestiach, które teoretycznie w hierarchii ważności stoją dużo niżej od naszego małżeństwa.

Ks. Jarek wielokrotnie mówił, że są rzeczy ważne i konieczne – od nas zależy, na które poświęcimy więcej czasu.

Łukasz

Nie można przestać się starać

March 22, 2017 5:00 am

Przygotowywałem ostatnio materiał dotyczący misterium Męki Pańskiej w jednym z warmińskich miast. Wspaniała sprawa – po raz pierwszy taka inicjatywa w tym miejscu, a zaangażowanych jest ponad 130 osób. Szyją stroje, piszą rozważania, dbają o wszystkie detale – nawet kielich sprowadzili z Kaliningradu, bo w całej okolicy nie znaleźli odpowiedniego. Wybili także specjalnie na tę okazję 30 srebrników.

Rozmawiałem z kilkoma aktorami – ten grający Jezusa powiedział, że choćby nawet chciał, to nie da się zagrać na sucho, bez emocji, że to wszystko przeżywa się od środka. Zapytałem też Judaszam jak to jest być tym złym. Odrzekł, że na pewno łatwiej niż tym dobrym. “Nie muszę się spinać, wszystko wychodzi naturalnie” – powiedział.

Nie od dziś wiadomo, że bycie „tym dobrym” jest trudniejsze – to w końcu płynięcie pod prąd. Ale w zasadzie dopiero po słowach tego chłopaka dotarło do mnie, że to mógł właśnie być największy błąd Judasza – nie to, że był mściwy i zachłanny, ale że zwyczajnie przestał się starać, by być tym dobrym.

Takie też jest zadanie w Wielkim Poście – modlitwa, post, jałmużna, które przecież wymagają wysiłku: tego, żeby się postarać. I nie przestawać się starać, bo jak tylko przestaniemy, to potem ciężko zacząć od nowa.

Łukasz

Dzień Kobiet

March 8, 2017 5:00 am

Na początek żart:

– Jaki jest najlepszy prezent, jaki Mąż może sprawić Żonie na Dzień Kobiet?

– Wynieść choinkę. 🙂

A tak bardziej na poważnie (chociaż żart jak najbardziej można uznać za życiowy), to uważam, że święta niekoniecznie powinny być okazją do spełniania dobrych/od dawna zalegających uczynków dla Żony. Tak samo drobne upominki czy kwiaty – bardziej naturalne dla mnie wydaje się ich ofiarowywanie zwyczajnie, z miłości, a nie przy jakiejś okazji. Ale dobrze, że są takie dni, jak dziś, które o tych drobiazgach przypominają. 🙂

A z tą choinką – to na może nie aż tak drastycznie, ale na pewno każdy na swój sposób tego doświadczył: Żona poprosiła, Mąż nie rzucił wszystkiego i nie zrobił tego od razu; zaplanował sobie to na kolejny dzień, ale rano już Żona zdążyła przypomnieć, więc przesunął to na dzień kolejny i już nawet chciał się za to zabrać, ale Żona zdążyła powiedzieć, że u sąsiadki to już dawno jest załatwione i ona też by chciała mieć to wreszcie z głowy itd… znany schemat. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale tak to działa.

Zatem drogie Panie, życzę Wam dziś wszystkiego, co najlepsze i cierpliwości do nas. 🙂

Łukasz

P.S. Dobrym pomysłem jest ustalenie, po jakim czasie i w jaki sposób można zacząć się dopominać. U nas działa.

 

 

Dogonić marzenia

March 2, 2017 5:00 am

W pogoni za marzeniami ludzie robią różne rzeczy – niektórzy sprzedają domy, firmy, rzucają wszystko i jadą na niezamieszkałe wyspy. Inni odkładają co miesiąc, żeby wreszcie sobie kupić coś z Apple’a; jeszcze inni marzenia chowają do szuflady.

Najniebezpieczniejsze marzenia to takie, które chcemy spełniać poprzez innych, przede wszystkim przez dzieci – dlatego bardzo często niestety zdarza się, że to rodzice wybierają swoim dzieciom studia, urządzają mieszkania, wybijają im też z głowy rzucanie piłką, bo przecież wszyscy wiedzą, że jedyny słuszny sposób na piłkę to kopanie i wychowanie na podwórku kolejnego Lewandowskiego czy Messiego. Ciekawe, ilu następnych Jordanów tak zmarnowaliśmy…

Podobnie zresztą działamy w odniesieniu do swoich żon/mężów. Znam małżeństwa, które dzielą swoje pasje – podróże, planszówki, fotografię, narty… I znam tyle samo, gdzie jedna strona ma pasję i chce, by druga strona tę pasję dzieliła, bo „na pewno w końcu jej/jemu się to spodoba; musi to tylko poczuć”. A przecież wcale poczuć nie musi.

Szanujmy siebie, swoje marzenia, marzenia innych, swoją odmienność. Życie jest zbyt krótkie, by gonić za tymi marzeniami, które mogą się okazać koszmarem dla innych.

Łukasz

 

 

Idealny wieczór

February 15, 2017 5:13 am

Pamiętam, jak podczas rekolekcji na etapie przedstawiania się jedna z żon (niecały rok po ślubie) zaczęła mówić, że chciałaby, żeby jej mąż WRESZCIE (bardzo istotne słowo) zaczął ją zabierać na romantyczne kolacje, spacery po górach, niezapowiedziane wycieczki w nieznane.

– Ja wiem, że tak będzie. I to już niedługo, on tylko potrzebuje czasu, żeby to wszystko dobrze przygotować. Prawda? – rzuciła, na sali oczekując potwierdzenia…

Każdy przez to przechodzi. Weźmy wczorajszy dzień, walentynki. Prawie każda żona chciałby ten wieczór spędzić w romantyczny sposób. Kolacja przy świecach w restauracji z widokiem na Wieżę Eiffle’a, ewentualnie jakiś romantyczny film… a przecież w tym samym czasie gra Barcelona z PSG w Lidze Mistrzów i walentynki-walentynkami, ale taki mecz nie zdarza się często. I to właśnie dla większości mężów będzie idealnie spędzony wieczór.

Bardzo często w konfrontacji z rzeczywistością okazuje się, że nasze idealistyczne wizje legły w gruzach. I tak będzie, jeśli o naszych marzeniach i planach, nie będziemy rozmawiać, tylko będziemy oczekiwać ich spełnienia. Warto rozmawiać, naprawdę.

Łukasz

Poduszka powietrzna

February 8, 2017 5:00 am

Łagodność można odbierać na wiele sposobów. Syn twierdzi, że to znaczy, że ktoś jest miły albo że ma futerko. Słownik z kolei podaje jako jedną z definicji słowa “łagodny” – „niepowodujący gwałtownych reakcji chemicznych”. I to jest moim zdaniem najpełniejsze wyjaśnienie (mimo, że odnosi się raczej do kosmetyków czy innych substancji ze świata chemii).

Gosia wspominała wczoraj, że łagodność to „dobroć w reakcji na to, co nie do końca jest po mojej myśli”. To jest klucz: nie po mojej myśli. Ja myślałem, że ktoś zareaguje, dostrzeże coś, a może nawet się domyśli? Tak się nie stało, bo ktoś zaplanował coś „po swojej myśli”. Trudno go za to winić, skoro moich myśli przecież nie zna. Ale czy mam to Żonie/Mężowi za złe? Bardzo często. A przecież to nie jej/jego wina, że myśli inaczej.

Łagodność w małżeństwie jest trochę jak taka poduszka powietrzna w samochodzie – przy zderzeniu minimalizuje obrażenia. Wiadomo – po wszystkim trzeba ją napompować na nowo, ale jest ona niezbędna.

I zgodnie z definicją, jeśli w domu, w relacjach panuje łagodność, to gwałtowne reakcje nam nie grożą, nawet jeśli gdzieś tam, raz na jakiś czas, pojawi się jakiś kwas. 😉 W starciu z łagodnością – nie ma szans.

Łukasz Czechyra

Nie rozumiem, ale…

January 25, 2017 5:04 am

Gram w gry. Planszowe. Nałogowo wręcz; praktycznie co tydzień spotykamy się z kolegami na “męskim graniu”. Bronimy męskości tego grania jak twierdzy. A dlaczego? Prosty przykład: kiedy wracałem z męskiego grania (gdzie Ola zna praktycznie wszystkich, bo to nasi wspólni znajomi), kiedyś często padało pytanie: „a co u tego a tego słychać?” Albo: „a nie mówił może o tym, że…”. Na co ja za każdym razem odpowiadałem: “nie, nie wiem”, co budziło niezmiennie wielkie zdziwienie Żony: „no jak to nie wiesz? Byliście razem przez 6 godzin i nic?”. No nie, przecież poszliśmy grać. I właśnie dlatego grają sami faceci. 😉

Na szczęście po kilku takich „barwnych” dialogach Ola zrozumiała – albo raczej zaakceptowała (podejrzewam, że żadna kobieta nie jest w stanie tego zrozumieć, ale rozsądne zdobędą się na akceptację) – że faceci tak mają. Akceptacja (nie mylić ze zrozumieniem) różnych sposobów komunikacji (a w przykładzie wyżej – w ogóle potrzeby jakiejkolwiek komunikacji) jest szalenie istotna. Ja też np. nie rozumiem, jak to możliwe, że wieczorem totalnie padnięta małżonka ma siłę przez 40 minut opowiadać mi o nowej lampie, kwiatach do salonu czy planach na przyszłoroczne Święta.

Zrozumienie tego, że nie wszystko musimy rozumieć, zdecydowanie ułatwia komunikację.

Łukasz

Jak coś jest do wszystkiego…

December 14, 2016 10:04 am

Niemiecki przedstawiciel Oświecenia, Georg Christoph Lichtenberg, powiedział kiedyś, że ludzie, którzy nig­dy nie mają cza­su, czy­nią najmniej. Zastanawiające, prawda? Muszą przecież ciągle coś robić, skoro nigdy nie mają czasu, a jednocześnie przy tym czynią najmniej – czyli tak, jakby nic nie robili?

Przekładając to na nasze podwórko, można zestawić to powiedzenie ze swojskim „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Działa to na różnych płaszczyznach – w biznesie weryfikowane jest bardzo szybko, bo jeśli ktoś chce otworzyć lokal, gdzie bar szybkiej obsługi połączony będzie z myjnią samochodową, a transmitowane mecze Ligi Mistrzów będą przerywane koncertami filharmoników, to raczej dobrze na tym nie wyjdzie. Na połączenie tylu płaszczyzn potrzebne są osobne miejsca i osobne czasy. Jeśli będzie się chciało wszystko połączyć, to ani czasu, ani efektów nie będzie.

Jak to działa w małżeństwie, da się łatwo sprawdzić: jak już się uda w ciągu tygodnia wyrwać godzinę na randkę, spróbujmy załatwić sprawę zajęć pozalekcyjnych dzieci, zakupów na Święta, mycia okien, wyjazdu na ferie (pomijając przy tym niezwykle ważne dla drugiej strony wydarzenia, jak choćby Liga Mistrzów czy koncert filharmoników). Efekt zapewne popamiętamy na długo. 😉

Łukasz

 

Rzeczy ważne i konieczne

December 7, 2016 5:00 am

Z pisaniem bywa różnie – czasami do głowy wpada pomysł i trzeba się aż powstrzymywać, by nie przekroczyć rozsądnej liczby słów w najnowszym wpisie.

Czasami bywa jednak tak, że siada człowiek do klawiatury, wie, że napisać coś musi, ale zupełnie nie ma pomysłu, co. Przecież o darze już pisali poprzednicy – i że radosny, i że twórczy, i że przede wszystkim wolny ma być. Co tu można jeszcze wymyślić, czego jeszcze nikt nie napisał?

Siedzi sobie człowiek przy klawiaturze, nie wie nawet, od którego klawisza zacząć, a tu przychodzi beztroski 6-latek, który od Mikołaja dostał nowe klocki i potrzebuje „niewielkiej” pomocy przy ich złożeniu. Pierwsza próba prośby o pomoc była z jego strony nieudana – podjęcie tego tematu o 4 rano nie miało wielkich szans powodzenia… Człowiek znad klawiatury doskonale wie, że 6-latek spokojnie sam sobie z tymi klockami poradzi, ale jednak ignoruje cisnące się na usta „później, teraz nie mam czasu” i idzie budować. Budować nie tylko z klocków, ale też relację – na to miałby nie mieć czasu?

Św. Augustyn powiedział, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na swoim miejscu. Podobnie można stwierdzić, że jeśli znajdę czas na rzeczy naprawdę ważne, to i na te konieczne znajdzie się czas, a będzie nawet z nimi łatwiej. Tak jak to było z tym wpisem 🙂

Łukasz