czy masz już pomysł na prezent…?

November 28, 2016 5:00 am

– dopytują reklamodawcy wszędzie. Wiedzą, że nas na tym złapią. Bo w głębi serca pragniemy dawać; czujemy, jak wielką sprawia to radość.

Adwent to przepiękna ścieżka wśród ciemności, którą możemy przemierzać z maleńką latarenką codziennych darów. Maleńką, bo nawet małe rzeczy można robić z wielką miłością. Być może nasi bliscy woleliby nawet zamiast naszych spektakularnych darów i ofiar, byśmy mniej robili, za to byli trochę inni. Może bardziej życzliwi. Cierpliwi. Uśmiechnięci. Ciepli.

Tak więc latarenka na drogę jest maleńka, by moje wielkie dary nie przytłoczyły Ciebie. Żebyś mógł zabrać głos. Moim darem może być to, że wsłucham się bardziej w Twoje potrzeby. Tak wiele dni, miesięcy i lat spędziliśmy już pod jednym dachem – ale czy ja to na pewno wiem? Czy Ciebie znam? Czy mam odwagę zapytać, za czym tęsknisz? Jeśli ja nie pomogę Ci znaleźć tego, czego szukasz – kto bliższy ode mnie może o Ciebie się zatroszczyć?

Adwent. Mocno na ziemi, żeby nie zgubić bliskich z widoku, z okruchami miłości za pazuchą, żeby było nam trochę bardziej “niebiesko” (niebiańsko? 🙂 )

Małgosia

danbo-1824095

zmiana mantry

November 26, 2016 5:00 am

Wydawało mi się, że temat różnic w małżeństwie w końcu po kropli zaczął drążyć skałę i naprawdę sporo już zrozumiałam. Jak to, że nie do końca uzasadnione jest wrzucanie do sieci tutoriali (widziałam taki ostatnio), mających na celu pokazanie kroków potrzebnych do tego, by mąż umiał twórczo uczestniczyć w zakupach obuwniczych żony. Szacunek dla odrębności płci to przecież jakiś punkt wyjścia i nie ma na przykład potrzeby, by facet stawał się asystentem od wizażu w czasie wielogodzinnych pielgrzymek po sklepach.

Ale wczoraj szczególnie zastanowiło mnie, że w tym, co mówiłam do Andrzeja, po raz kolejny już użyłam stwierdzenia “I tak jest od 14 lat” – mając na myśli jakieś jego zachwanie, które jest dla mnie szczególnie trudne, łącząc je zgrabnie z naszym stażem małżeńskim. Co gorsza, zauważyłam też, że z wielką lubością wytaczam to “14 lat” (szmat czasu), jednakże ze skrupulatną pamięcią, że licznik przeskoczy w czerwcu na lat 15 i wtedy trzeba będzie tę frazę zmodyfikować. Zaczęłam myśleć, że coś tu chyba nie gra i czy to nie jest przypadkiem informacja dla mnie. Czy to właśnie ja od tych 14 lat jeszcze czegoś nie zrozumiałam.

Możliwe, że to ja przez ten cały czas jeszcze nie otworzyłam się na inność Męża w tym, co dla mnie jest szczególnie irytujące, ale on tego nie potrafi. I pewnie też tego w sobie nie lubi. I skoro już wiem, że to zachowanie typowe – czy nie dałoby się skasować tego magicznego zdania, tej mantry strof z wyrzutami, i podejść do sytuacji zupełnie inaczej. Bardziej myśląc, jak twórczo sobie z nią poradzić, by chronić siebie (i dajmy na to stygnący obiad, który nie wiadomo, kiedy), a jednocześnie i Męża, żeby nie wpadał na kaktus w postaci rozgniewanej mnie, ale spotkał się z kimś w lepszym humorze.

Bo przecież i ja mam swoje wkurzające nawyki… Na tak wiele z nich chciałabym spuścić zasłonę milczenia i myślę z ogromną wdzięcznością, ze Andrzej je znosi. I mimo wkładanej pracy w przemianę, pewnych rzeczy nadal totalnie nie umiem. I kto wie, czy kiedyś.

Dziś pamiętajmy o Narzeczonych, którzy w Łomiankach uczą się radości i nadziei na Programie dla nich. 🙂

Małgorzata Rybak

 

Dzisiejsza audycja odwołana

November 24, 2016 3:03 pm

Przed chwilą otrzymałam wiadomość od redaktor Adrianny Sierocińskiej, że w wyniku nocnej awarii dysku w Radio Rodzina wczorajsze nagranie naszej audycji uległo bezpowrotnemu skasowaniu. Musimy powtórzyć rozmowę.

Mogłabym na tym skończyć, ale właściwie jest to świetna okazja do zatrzymania się nad tematem wolności emocjonalnej, o której jest mowa i na Programie 1, i w książce. Po przeczytaniu sms-a moja noga właściwie już stanęła na ostatnim kamyku nad przepaścią, w której mieszkają ruminacje. Ruminacje to takie stwory o dużej mocy wsysania ofiary w bagnistą czerń. To obrazowo. Naukowo i psychologicznie – to przejmowanie się i rozpamiętywanie przygnębiających spraw. Przykładowo – to ta myśl “I znowu się nie udało”, za którą jest kolejna generalizacja: “Mi to nic nie wychodzi”. A im dalej, tym gorzej.

Więc gdy tylko usłyszałam szelest skradającej się z dołu ruminacji, pomyślałam, przecież musi być na to co najmniej jedno “Ale to dobrze, bo…” Pamiętacie tę strategię?

Po pierwsze, to bardzo dobrze, bo dzisiaj przypomniało mi się kilka ważnych spraw, o których wczoraj zapomniałam powiedzieć. Po drugie, to bardzo dobrze, bo znowu spotkam się z bardzo miłą Panią Adą. Po trzecie… 🙂 Pomysłów przyszło do głowy tyle, że lekko pobiegłam dalej. Chyba najbardziej ciesząc się z prztyczka w nos danego załamanym ruminacjom, które na dnie przepaści niepocieszone martwiły się, że im to nic nie wychodzi i nigdy nie uda im się na pewno mnie tam wciągnąć.

Dobrego dnia, pełnego wielu “ale to dobrze, bo” 🙂 I do usłyszenia w końcu na pewno kiedyś na antenie.

Małgorzata Rybak

“Równa babka” w Radio Rodzina

November 24, 2016 5:00 am

Dziś (czwartek 23 listopada) o 21:30 będzie można posłuchać rozmowy o work-life balance – zwłaszcza z kobiecego punktu widzenia –  w audycji z cyklu “Równa babka” w Radio Rodzina.

Jadę tam wczoraj na nagranie między okulistą, do którego udało mi się wybrać po pół roku odkładania tego, a odbieraniem średniego syna z karate i starszej córki z gimnazjum. Przed samym wejściem do studia dzwoni Andrzej z poczekalni do pediatry, że wizyta, na którą wysłałam go z naszym Krzysiem, jest umówiona na za dwa tygodnie. Oboje z Mężem chodzimy przodem do tyłu z powodu nieprzespanej z przyczyn niezależnych od nas nocy; jej ukoronowaniem był moment, gdy ostatecznie najmłodsze z naszych dzieci wstało po czwartej rano. W lustrze w studyjnej łazience zauważam, że sińce pod oczami mam tego popołudnia w kolorze cieni do powiek i równie nieregularne, bo makijaż nakładałam znowu na ostatnią chwilę, gdy Mały próbował skonfiskować wszystkie znalezione przedmioty do pisania w pokojach rodzeństwa (#MamoCzy PawełekTuDzisiajBył #JakByliśmyWszkole?).

Prawda, że to wystarczy, by czuć się na siłach opowiadać o zrównoważonym życiu? 🙂

“Równa babka” to audycja przygotowywana przez kobiety (Adrianna Sierocińska i znana we Wrocławiu “Żona Spełniona” – Ilona Tarasiuk), o kobietach i dla kobiet. Będę opowiadać w niej o pracy zawodowej i pracy w domu, o macierzyństwie, perfekcjonizmie i pracoholizmie, a także o sposobach dobrego wykorzystania czasu poszukiwania pracy. Opowiem o odpoczynku, o wspierających, wartościowych relacjach i priorytetach. Oczywiście także o relacji małżeńskiej, bo jej znaczenie dla rodziny jest fundamentalne.

Żałuję, że w nagraniu nie uczestniczył Współautor naszej książki, ks. Jarosław Szymczak, podróżujący w sprawach FertilityCare Centers – może z racji noszenia “sukienki” zostałby wpuszczony do studia. 🙂 Jestem jednak przekonana, że ci, którzy trochę już weszli w ducha JA+TY=MY,  rozpoznają bez trudu inspiracje Programem i coś z doświadczenia trzydziestu lat pracy z małżeństwami, także w kryzysach, które już za Fr. Jay.

Do usłyszenia wieczorem 🙂 Tu znajedziecie linka do słuchania on-line.

Małgorzata Rybak

dopóki się nie ożeniłem

November 8, 2016 5:00 am

“Dopóki się nie ożeniłem, nie miałem pojęcia, że może istnieć zły sposób stawiania mleka w lodówce”.*

Można by dodać, że zabrakło wiedzy o tym, jak naprawdę należy pakować zmywarkę oraz o tym, w którym kubku pije się herbatę, a w którym raczej kawę. Jak rozwiesza się pranie (gdzie bielizna, a gdzie ręczniki oraz jak należy je strzepnąć przed ostatecznym powieszeniem; w których rogach T-shirtów jedynie wolno wpiąć klamerki). Jak wygląda poprawne umycie umywalki. Nie wiedziałeś też, że źle kroisz chleb (i nie tym nożem, co trzeba!!!).

I w drugą stronę: dopóki nie wyjdziesz za mąż, nie dowiesz się, że źle skręcasz i kompletnie nie tak wjeżdżasz na rondo. Że nie masz wyobrażenia, co to znaczy naprawdę pracować oraz jak należy przechowywać paragony. I tym podobne, a listę można wydłużać i personalizować, słuchając codziennych rozmów w naszych domach.

Choć wymaga to wielkiej walki z dyktatorem w sobie (który naprawdę wie najlepiej, jak robić rzeczy w jedyny słuszny sposób), istnieje opcja stworzenia naprawdę niezwykłego małżeństwa, gdzie znajdzie się wolność robienia tych samych rzeczy na wiele sposobów. Jeśli tylko uda Ci się go uciszyć w swojej głowie. Gdy odbierzesz głos temu dusicielowi twórczych pomysłów, ileż relacja zyska oddechu. 🙂

Małgosia

*Parafraza tweeta znalezionego w artykule zamieszczającym “20 najlepszych…”, “15 najśmieszniejszych…” itd., czytanego na FB celem odpoczynku mózgu od tego, co dzieje się obecnie w social media w debacie społecznej po wszystkich stronach barykady (a co jest jakimś skrajnym wyrazem braku szacunku w rozmowie o tym, co różni).

gdyby Ciebie zabrakło

November 3, 2016 5:00 am

Odejścia nigdy nie są “spodziewane” i nigdy nie jesteśmy na nie gotowi, myślę paląc lampki na grobach. I na ogół nie mamy pojęcia, że rzeczy dzieją się po raz ostatni. Może zostać po nas w połowie wypita kawa, guzik do przyszycia, genialne pomysły w połowie realizacji, ale i zostawione pod łóżkiem kapcie, które miały ufnie czekać naszego powrotu. I choć ufamy, że Pan Bóg na odchodzenie najbliższych jakoś nas przygotuje, nie mamy przecież pewności, że ukochanej osoby nie zabraknie dzisiaj, jutro, za tydzień czy miesiąc. Tak jak auto, które przefrunęło w przedziwnym tańcu, zmiażdżone i wyrzucone daleko poza jezdnię, całkiem niedawno na naszej codziennej trasie. W porze, gdy po prostu wraca się do domu, z kierowcą, który już tego dnia na obiad nie wrócił.

Pisałam już o tym kilka razy, że kres życia to właśnie dobra perspektywa oglądania naszych różnic. Gdyby zabrakło Ciebie jutro – jakie drobiazgi, którymi się różniliśmy, stałyby się tymi upragnionymi znakami Twojej obecności? Czy to, co mnie wkurza nieraz tak bardzo (na przykład że wstawiasz pranie nieproszony o to i nie patrzysz, co jest na metkach moich ukochanych bluzek – i piorą się razem z Twoimi dżinsami…) – nie byłoby miejscem zionącej pustki, gdyby skończyło się wraz z Twoim ziemskim życiem? Czy naprawdę różnice mogą wygrać z tym, że to tak wspaniale, że jesteś i że jesteś obecny w moim życiu?

Czy możemy wypełnić czas, jaki nam został – może tydzień, może rok, a może jeszcze szczęśliwe trzy czy cztery dekady razem – na pokojowe świętowanie naszej odmienności? Na pełną poczucia humoru, ciepła i szacunku afirmację różnic?

Jak dziś mogę zareagować inaczej, kiedy łapię się na tym, że wydaje mi się, iż powinieneś myśleć i działać tak samo jak ja?

m

mężczyzna: instrukcja, jak nie zniszczyć

October 29, 2016 5:00 am

Wydarzyło się tydzień temu. We francuskiej sieciówce sportowej, tam taniej, u nas drogiej (tak, tak, w “Decathlonie”). Zbliżając się do kasy słyszałam jak kobieta nerwowo krzyczy do męża: “Stawaj w tamtej kolejce! Szybciej! No stawaj!”. Oboje koło czterdziestki i bardzo zadbani, choć o niej trzeba by powiedzieć, że złość piękności szkodzi. Bo na tej twarzy był tylko gniew, choć na pewno chadzała do fryzjera i kosmetyczki.

Ustawiała męża przez cały nasz pobyt w kolejce. O dzieci, które jedno nie wiadomo gdzie było i to on nie wie, gdzie. O drugie, które wzięło piłkę i nie chciało oddać – i kto teraz mu zabierze, bo czy ona ciągle musi być tym złym policjantem. O kartę, o wszystko. Talent aktorski jakiś to musiał być ogromnie niezrealizowany, bo świadomość licznej kolejkowej publiczności tylko dodawała jej elokwencji. W tej sytuacji wyrażenie “jechać po kimś” nabrało zupełnie nowej treści.

On zaś kurczył się, im bardziej ona rosła. Mimo że wysoki i w kurtce skórzanej. Nie miał za co się schować, wystawiony publicznie na wzrok ludzi, w stanie oskarżenia za liczne niedociągnięcia – przeszłe, obecne oraz in spe. I pomyślałam, że jeśli ona jeszcze z czymś wyjedzie, to ja coś powiem. Ale nie umiałam znaleźć słów w lepszej formule niż jej jazda po nim. A potem pomyślałam, że cokolwiek powiem, zemści się na nim.

A jednak da się coś takiego zrobić współmałżonkowi. Bolałoby każdego, żonę postawioną w takiej sytuacji też. Faceta boli podwójnie, bo nawet na dnie serca kolosa rodyjskiego pobrzmiewa pełnie niepokoju, fundamentalne pytanie: “Czy się sprawdziłem?”. Do tego rytmu otwierają zastawki, tętnice toczą krew, ciało zrywa się do działania, by ona się uśmiechnęła. I by wtedy on przekonał się, że się sprawdził. Choć nigdy nie wypowie tego wprost. To jego tajemnica, miejsce najbardziej kruche, najbardziej chronione przed ciosem.

Kobieto. Uśmiechnij się. Powiedz mu, że świetnie daje radę. Doceń. Zauważ. Ofiaruj mu wolność bycia mężczyzną.

m

Real Play Game

October 27, 2016 10:32 pm

“…fundamentem silnika gry są realne wyzwania, przed którymi stają gracze. Co to oznacza? Że role play game zmienia się na real play game. To nie rzuty kostką zadecydują o przebiegu wyprawy lecz autentyczne możliwości gracza i graczy. Ich rzeczywista siła, zwinność, zręczność, wiedza a także… odwaga!”

Tak mówił o grze “Gościniec… poprzez czas i przestrzeń” jej autor, Jacek Małkowski, w wywiadzie dla portalu Gitgames (w całości do przeczytania TU). To autentyczny pasjonat gier RPG, a zawodowo – wieloletni trener biznesu, który w projekcie swojej unikalnej gry strategicznej postawił dwukrotnie rodzinę: raz – na rodzinę, która zbierze się na rozgrywkę i spędzi ze sobą niezwykle twórczy czas; po drugie – na Świętą Rodzinę, do której pasjonująca i pełna przygód podróż prowadzi.

“Gościniec” nie jest grą naiwną ani też słabą od strony estetycznej, co niestety zdarza się przy przedsięwzięciach “rozrywki chrześcijańskiej”. Grę rysował zespół najlepszych grafików. Testowały liczne grupy, skończywszy na naszych Znajomych Księżach z Polski (pisał o tym ks. Jarosław Szymczak), a nawet w jej skróconą wersję zagrał Kardynał Nycz. Nie możemy się doczekać, gdy z drukarni dotrze także i do nas.

W skład gry wchodzą:

księga przygód
karty podróży 8szt
karty decyzji 40szt
karty przedmiotów specjalnych 25szt
karty wiedzy 55szt
żetony 130szt
pasek postępu 8szt
pasek upływu czasu 1szt
patyczki drewniane 40szt
koło Tau 1szt
sakiewka materiałowa
instrukcja 1szt

Najbliższy poniedziałek jest ostatnim dniem, gdy można będzie zamówić w przedsprzedaży grę “Gościniec… poprzez czas i przestrzeń” – to znaczy w niższej cenie i z gwarancją wysyłki na początku grudnia. Gorąco zachęcamy i zapraszamy do sklepu. Zamawiając grę w sprzedsprzedaży – dajesz jej siłę do wystartowania.

Ciekawa ogromnie pierwszej rozgrywki

Małgorzata Rybak

 

karta goscinca - Macke - Up

karta goscinca - Macke - Up

karta goscinca - Macke - Up

gos-przed

pokochać różnice

October 22, 2016 5:00 am

Zastanowiło mnie podczas ostatniego Programu we Wrocławiu, że temat różnic pomiędzy mężczyzną i kobietą powoduje na ogół dość duży szok i pewną konsternację, a potem coś w rodzaju niedowierzania i rezygnacji. Od “to niemożliwe” do “chyba naprawdę tak jest”. Można wylądować gdzieś w obszarze “jakoś musimy ze sobą przeżyć, choć przy TAKICH różnicach to wielkie wyzwanie”.

A przecież gdy przyjrzymy się różnicom, to właśnie to, co najbardziej irytuje, jest tak naprawdę tym, co najbardziej pociągające. Na przykład. Dla kobiety – to, co w mężczyźnie daje poczucie bezpieczeństwa: siła, widzenie globalne, zdecydowanie, które nie bierze pod uwagę miliona szczegółów. Dla mężczyzny – to, co w kobiecie delikatne i nieuchwytne. Mój ukochany Emmanuel Levinas, francuski filozof i etyk, który przełożył judaizm na język filozofii dialogu (i bardzo jest bliski w swojej myśli temu, co o osobie mówi Wojtyła), kobiecość generalnie określił jako ową nieuchwytność. Na co dzień “zbyt skomplikowana”, “zmienna”, “cztery pory roku w jeden dzień” (jak śpiewał Sting) – kobieta właśnie w swojej pozaracjonalnej intuicji, widzeniu empatycznym, postrzeganiu świata sercem – staje się dla mężczyzny kimś niezwykłym, poruszającym.

Co nie znaczy, że kobiety nie potrafią logicznie myśleć (umieją też jeździć na traktorze), a mężczyźni pisać wierszy. Świat dzisiejszy w negacji różnic jednak kompletnie zwariował. Przeszłam na studiach gruntownie gender we wszystkich odmianach i dość dobrze opanowałam ten dyskurs. Założenie rodziny – rozwaliło jego założenia, a potem odkryłam, że za ideologią “braku płci” czy homogenizacji płci leży zraniona głęboko kobiecość i męskość.

Co przynosi Program JA+TY=MY? Ulgę, że rzeczywiście się między sobą różnimy. Na wielu płaszczyznach. Kolejny etap wtajemniczenia: enjoy. Jak w obrazkach z łamigłowek dla dzieci: Znajdź różnice (pdopowiedź: to te rzeczy, ktorych nie rozumiesz albo Cię irytują). I zadanie szczególne na dziś: znajdź radość w różnicach i doceń je. 🙂

Małgosia

 

"Wołyń"

October 20, 2016 5:00 am

Obejrzeliśmy wczoraj w kinie “Wołyń”. Andrzej w poniedziałek kupił z okazji moich imienin bilety i załatwił opiekę do dzieci, więc chyba powoli zaczynamy tworzyć w Redakcji standardy małżeńskiego serwisu randkowego. To wywołuje uśmiech, choć sam film zostawił we mnie wrażenie wstrząsające i straszne. Nie tylko dlatego, że nasz najmłodszy synek jest w wieku głównego bohatera dziecięcego tego obrazu. Oglądamy w “Wołyniu” szczyty bezlitosnego okrucieństwa.

Wyszłam z tego filmu z jedną myślą: jak tragiczne jest połączenie nienawiści i głupoty. Niezależnie od religii czy narodowości. Nie wydaje mi się, że cywilizacyjnie osiągnęliśmy takie wyżyny, że możemy spokojnie spać. Bo na świecie to wszystko nadal się dzieje i rzesze męczenników nie maleją. Na mieszankę nienawiści i głupoty, zrodzonej na braku dialogu i braku otwartości na dialog, wystarczy, by padła iskra. Mogą się wówczas wydarzać rzeczy potworne i niegodne ludzi.

JA+TY=MY to “Program 6 kroków”. Podobnie jak jego Twórcy, którzy odkryli, że kroki są programem na życie we wszelkich odniesieniach, jestem głęboko przekonana, że aplikowane do wszystkich relacji społecznych, położyłyby zdrowe fundamenty pokoju. A wśród tych kroków – szczególnie szacunek dla odmienności, który pozwala na akceptację różnorodności.

Pokój zaczyna się w małżeństwie. Odzwierciedla go jak w lustrze cała rodzina. “Człowiek pokoju” (jak kiedyś ks. Jarek określił profil absolwenta “Jedynki”) – silny panowaniem nad sobą i decyzją, by dawać zawsze dobro –  wnosi do społeczeństwa ogromny potencjał rozwoju.

m