– dopytują reklamodawcy wszędzie. Wiedzą, że nas na tym złapią. Bo w głębi serca pragniemy dawać; czujemy, jak wielką sprawia to radość.
Adwent to przepiękna ścieżka wśród ciemności, którą możemy przemierzać z maleńką latarenką codziennych darów. Maleńką, bo nawet małe rzeczy można robić z wielką miłością. Być może nasi bliscy woleliby nawet zamiast naszych spektakularnych darów i ofiar, byśmy mniej robili, za to byli trochę inni. Może bardziej życzliwi. Cierpliwi. Uśmiechnięci. Ciepli.
Tak więc latarenka na drogę jest maleńka, by moje wielkie dary nie przytłoczyły Ciebie. Żebyś mógł zabrać głos. Moim darem może być to, że wsłucham się bardziej w Twoje potrzeby. Tak wiele dni, miesięcy i lat spędziliśmy już pod jednym dachem – ale czy ja to na pewno wiem? Czy Ciebie znam? Czy mam odwagę zapytać, za czym tęsknisz? Jeśli ja nie pomogę Ci znaleźć tego, czego szukasz – kto bliższy ode mnie może o Ciebie się zatroszczyć?
Adwent. Mocno na ziemi, żeby nie zgubić bliskich z widoku, z okruchami miłości za pazuchą, żeby było nam trochę bardziej “niebiesko” (niebiańsko? 🙂 )
Małgosia