Zbieżność myśli Karola Wojtyły z myślą Romana Ingardena może na pierwszy rzut oka zadziwiać. Obaj bowiem myśliciele zdają się reprezentować odmienne postawy badawcze. Dla Ingardena, jak wynika to z jego korespondencji z Edytą Stein, niedopuszczalna w nauce, a tym ma być właśnie filozofia, jest wszelka motywacja religijna. Wydaje się, że Ingarden idzie tu za uprzedzeniami naukowego ducha swojej epoki, dla którego religia i wiara – to obszar bezwartościowych poznawczo lub wręcz szkodliwych dogmatów i przeżyć. Cały ten obszar ludzkiego doświadczenia wydaje się dla Ingardena niedostępny. Natomiast impuls naukowy Karola Wojtyły zdaje się pochodzić z tego właśnie doświadczenia wiary, która szuka zrozumienia.
Pomimo tych istotnych różnic istnieje w ich naukowej biografii pewien punkt wspólny. Jest nim fenomenologia. Ingarden to fenomenolog co się zowie – uczeń Husserla, oryginalny myśliciel tej szkoły filozoficznej, twórczo rozwijający ją w obszarze estetyki i ontologii. Karol Wojtyła w swojej twórczości filozoficznej łączy elementy subiektywistycznej metody fenomenologicznej z elementami realizmu tomistycznego. To również wnikliwy czytelnik Maxa Schelera, innego wybitnego fenomenologa z dziedziny etyki i teorii wartości. Wydaje mi się, że to właśnie ów wątek fenomenologiczny pozwala spotkać się filozoficznie Wojtyle i Ingardenowi.
Czym zatem jest fenomenologia? Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie w kilku zdaniach. Poza tym nie to jest przedmiotem mojego zainteresowania w tym miejscu. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien istotną cechę tego kierunku filozoficznego, która, jak sadzę, ma znaczenie nie tylko dla zawodowych filozofów, ale dla każdego człowieka. Chcę mianowicie napisać o szacunku. Dostrzegam go u źródeł ruchu fenomenologicznego, którego początek datuje się od opublikowania Badań logicznych Husserla. Na samym początku Husserl charakteryzuje postawię, którą ma w sobie wyćwiczyć każdy, kto chce uprawiać fenomenologię. Fenomenologami mogą być bowiem tylko ci, „którzy wyćwiczyli w sobie umiejętność dokonywania czystego opisu w owym przeciwnym naturze habitus refleksji, którzy zatem pozwalają oddziaływać na siebie stosunkom fenomenologicznym w sposób czysty.” W tym filozoficznym żargonie Husserl opisuje postawę szacunku, która wyraża się w wysiłku („wyćwiczyli w sobie umiejętność ”) zmierzającym do tego, aby to, co chce mi się ukazać, mogło mi się ukazać takim, jakim jest („pozwalają oddziaływać na siebie stosunkom fenomenologicznym w sposób czysty”). Dlatego powinienem wycofać wszystkie swoje uprzedzenia, przesądy i oczekiwania. To kapitalne stwierdzenie. Mam pozwolić temu, co mi się jawi, być tym, czym to coś jest. To intelektualne ćwiczenie ma wiele wspólnego z duchowym wysiłkiem określanym przez mistrzów duchowości jako agere contra – działaniu wbrew naturalnym skłonnościom („przeciwnym naturze habitus refleksji”).
To co w Badaniach logicznych było zaledwie łatwą do przeoczenia wzmianką w dojrzalszym omówieniu metody fenomenologicznej, w Ideach I zostanie określone „zasadą wszystkich zasad”: „każda źródłowo prezentująca naoczność jest źródłem prawomocności poznania, że wszystko, co się nam w ‘intuicji’ źródłowo (by się tak wyrazić: w swej cielesnej rzeczywistości) przedstawia, należy po prostu przyjąć jako to, jako co się prezentuje, ale także jedynie w tych granicach, w jakich się tu prezentuje.” Postawa fenomenologiczna, którą rozpoznaję jako szacunek, nie jest tylko biernym przyzwoleniem, ale aktywnym przyjmowaniem. Szacunek nie jest obojętnością, ale jest specyficzną formą naszego zaangażowania, która pozwala innym, rzeczom, istotom żywym, ludziom, aniołom i Bogu być tym, czym są ze swej istoty. Heidegger opisuje tę postawę jako sprzyjanie: „Sprzyjać zaś – jeśli odwołamy się do bardziej pierwotnego znaczenia tego słowa – to: darować istotę. Takie sprzyjanie jest właściwą istotą owej mocy, która nie tylko może zdziałać to lub owo, lecz może pozwolić czemuś ‘istoczyć się’ takim, jakim jest, to znaczy pozwolić mu być. Moc sprzyjania jest tym, ‘na mocy’ czego coś jest w stanie właściwie być.”
Podsumowując. Szacunek jest postawą, która pozwala innym nie tylko być tym czym są, ale wręcz stawać się tym czym są. Pozwalać być, przyjmować i sprzyjać to trzy słowa, w których zawiera się istota szacunku obejmującego całą rzeczywistość. Szacunek to postawa realistyczna, która zbliża rozbieżne na pierwszy rzut oka drogi życiowe i naukowe.
Mariusz Rogalski