Już po raz czwarty w Domu Świętej Rodziny w Święto Bożego Ciała odbyło się „pospolite ruszenie”. Zjechało się wiele rodzin z całej Polski, by wspólnymi siłami zrobić coś szczególnego i wyjątkowego. Był już plac zabaw, był gród Drużyny Czasu, była warownia rycerska, a tym razem… Trzy Wieże.
Mam nadzieję, że będzie możliwość przedstawienia Wam co najmniej fotorelacji z tegorocznej budowy, ale w moim odczuciu niezwykle interesujące są wrażenia uczestników tegoż przedsięwzięcia.
A oto, co odpowiedzieli zapytani o wrażenia uczestnicy:
Najpierw męski punkt widzenia 😉
Zdzisek (czwarty raz na budowie):
„Wrażenia? Bardzo dobre! Podziwiam kunszt organizatorski Jacka (szefa całego „zamieszania” ;)). Bardzo mi się podoba, że dyrektorzy, lekarze, prawnicy zgodnie pracują i nikt się nie wywyższa, a fachowcy nie pokazują im, że nie mają za bardzo wprawy”
Mikołaj (pierwszy raz na budowie):
„Jestem stolarzem i jestem tu w swoim żywiole. Dla mnie było bombowo. Współpraca? Zrobiłbym kilka rzeczy po swojemu, ale się podporządkowałem. Dobrze by było, gdyby takie budowy były częściej.”
Andrzej (czwarty raz na budowie):
„Bardzo podziwiam moją żonę i doceniam, że wiedząc, co będzie się tutaj działo, wciąż zgadza się tu przyjeżdżać. Fajnie, że zmienia się skład ekipy. Bardzo cenne jest to, że nieliczni fachowcy nie dają poznać nam, amatorom, jak bardzo jesteśmy amatorami przy tej pracy, a nawet pozwalają sobą kierować. I bardzo się cieszę, że pracując mogę słyszeć radosny śmiech żony ;)”
Piotr (drugi raz na budowie):
„Mnie zawsze podobają się wszelkie inicjatywy, gdzie faceci robią coś razem, bo chcą, a nie że muszą! I to daje niesamowitą frajdę i poczucie jedności między facetami. Bo odkryłem, że faceci potrzebują bliższych więzi z facetami, ale opartych na trudzie i zaangażowaniu. Na „módl się i pracuj” przez krew, pot i łzy. To przeżycie to jedna z piękniejszych męskich chwil.”
Marek (trzeci raz na budowie):
„To jest niemożliwe, żeby wykonać tak dużo w tak krótkim czasie (po ludzku), a jednak to, co niemożliwe staje się możliwe dzięki współpracy wielu osób, wspólnego dążenia do celu i dzięki temu, że nie potraktowaliśmy tego jako pracy, ale jak wielką przygodę i realizację marzeń z dzieciństwa.”
Piotr ( trzeci raz na budowie):
„Fantastyczne wrażenia! Trzeci raz budowałem i trzeci raz wyszło wszystko super. Ciekawi ludzi. Ciekawa inicjatywa. Dużo przyjemności i dużo zmęczenia. Po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że… nie jestem już młodzieniaszkiem.”
Robert (pierwszy raz na budowie i pierwszy raz w Wisełce):
„Całe dwa dni praca trwała od świtu do zmroku. Pierwszego dnia pracy, nie wychodząc z ośrodka przeszedłem 16,28 km (21180 kroków ;)). Praca układała się wspaniale. Jestem pod wrażeniem profesjonalistów, którzy spotkali się na budowie – profesjonalistów niebudowlańców, którzy normalnie pracują w przedziwnych dziedzinach.”
Jacek (główny szef)
„Niesamowita jest siła ludzi, którzy nie muszą, a chcą. Ta sama budowa z pracownikami najemnymi nie udałaby się w takim czasie. Jestem zadaniowcem, więc mocno koncentruję się na pracy. Ale na pewno ta budowa by się nie udała, gdyby nie doświadczenie poprzednich dwóch lat. Mimo że było kilku fachowców, pracowali jak grupa ludzi a nie jak indywidualiści. Spora część pomysłów i rozwiązań powstała w trakcie budowy.”
A teraz kobiecy punkt widzenia:
Kasia (czwarty raz na budowie):
“Cudownie. Jestem dumna!”
Agnieszka (drugi raz na budowie):
„To jest dobre dla wszystkich, dobre dla rodzin, dzieci, mam i przede wszystkim dla facetów, bo oni się integrują wolniej niż kobiety. Taka praca działa na korzyść integrowania, poznawani i zaprzyjaźniania się. Współpraca dobra rzecz, widać po dobrych owocach. O! Jaki zbawczy wpływ pracy fizycznej dla ciała. Jaka też duma, że pracują, że robią coś dla dzieci. Że wolny czas wolą spędzić aktywnie i pożytecznie.”
Asia (pierwszy raz na budowie):
„Rewelacja! Cudowna atmosfera, współpraca. Już się cieszę, że przyjeżdżam tu za 1,5 miesiąca (a jesteśmy tu pierwszy raz). Gdy tu przyjechaliśmy, syn jeszcze nie zdążył wysiąść z samochodu stwierdził, że już nigdzie indziej nie chce wyjeżdżać na wakacje. A ja? Ledwo tu przyjechałam, dostałam na koniec awans na kierownicze stanowisko na zmywaku 😉 Jeszcze nigdy tak szybko nie pięłam się po szczeblach kariery ;)”
Marta (żona konstruktora)
“Piorunujące wrażenie zrobiło na mnie, jak w samo południe, gdy dzwony biły na Anioł Pański, mężczyźni stanęli i zaczęli się modlić! Poprzednie budowy były w miejscach odległych, mało tam mogliśmy wszyscy przebywać, a tym razem cała ta budowa była w centrum. Więc wszyscy tu byli i mogli obserwować, a dzieci pomagać.”
Magda (trzeci raz na budowie):
„Uważam, że jest to fantastyczna rzecz. Uwielbiam patrzeć, jak faceci razem pracują! Zespołowo. W tym roku było budowanie w centrum, więc można też było patrzeć, jak pracują.”
Daria (pierwszy raz na budowie):
„Dla mnie wrażenie niesamowite, bo ogromny spokój podczas pracy był. Przyjazna atmosfera. Jest bardzo fajnie. W ogóle piękny ośrodek i to, że wciąż się go ubogaca. To jest niesamowite, że wszyscy tu teraz dla Wspólnoty pracują.”
Efektem tego pospolitego ruszenia nie było przygnębiające pole po bitwie, a taki oto widok:
Warto było podjąć wszelki trud!
Korespondentka z Północnego Zachodu – Dorota 🙂