„Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli.” (Mk 3,9)
Nie ma co, Nowy Rok stracił już swoją świeżość. Obowiązków wcale nie ubyło, a raczej przybyło. Nowe zobowiązania są do podjęcia i wiele projektów do realizacji. Nie tylko służbowych, ale też domowych. I właściwie czekam tak sobie na jakieś uznanie, docenienie, czy może nawet bardziej na zrozumienie moich intencji. Taka malutka próżność.
Niewielka, tyci-tyci.
Tylko jest jedno ale. Uprzedza mnie przed tym dziś Jezus. On pokazuje, że gdy pomógł już wszystkim nad jeziorem, był przygotowany na natychmiastowe odejście stamtąd. Nie został, aby słuchać wyrazów uznania, aby nie dać się porwać chwilowej, chociaż uzasadnionej, euforii tłumu. Nie po to przyszedł.
Oj, czy ja tak potrafię?
Przyznam szczerze, że chyba nie.
Dosia
Categorised in: Dorota