Nie obawiam się Twojej biedy. Nie boję się, że gdy się do Mnie zbliżysz, biel Moich szat się zbruka Twoimi ranami. Nie szukam przecież zdrowych i doskonałych. Biorę Cię w ramiona, ostrożnie, by nie urazić bolących miejsc. By je przemienić. By uczynić je miejscem spotkania ze Mną, a potem z innymi. Byś jaśniał miłością jak Ja.
I nie zrażają mnie Twoje puste ręce. Im bardziej są puste, tym bardziej Ja mogę je napełniać. Przyjdź do Mnie i nadstaw dłonie.
Czekam na Ciebie.
Jezus
Categorised in: Małgorzata Rybak