W zeszłym roku pisałem o motto jednej z firm, która produkuje buty do biegania (moja ulubiona zresztą): Dobry dzień to taki, w którym pobiegniemy, a wspaniały to taki, w którym namówimy jeszcze kogoś, by pobiegł.
Od tygodnia trenuję razem z Paulem, najstarszym synem Państwa Hilgersów. Zaczęliśmy treningi od bardzo spokojnego tempa, choć już na sporym dystansie, bo 5 km. Na początku mieliśmy czas 7.2 km/godz. Dziś przebiegliśmy przeszło 6 km i to w czasie 9.2 km/h (testując jednocześnie nowe buty do biegania). Paul zaliczył dziś także (choć bardziej dla radości z biegu niż potrzeb treningu) pierwszą górkę sprintem pod górę. I tak wyliczył siły, że starczyło mu do końca.
Jaka to przyjemność obserwować postępy kogoś, kto stawia pierwsze kroki na ścieżkach biegowych. W czasie biegu jest więc okazja do tłumaczenia zasad budowania formy, różnicowania treningu, wykonywania specjalistycznych biegów i generalnie – radowania się z tego, że jesteśmy aktywni. Piszą mądrzy i doświadczeni ludzie, że tylko 2% dorosłych ludzi jest w stanie przebiec 1 km. Cieszymy się więc z tego, że należymy do tej ścisłej czołówki.
Trudno wymyślić lepsze przygotowanie do całego dnia zajęć niż bieg o świcie. W Omaha, to ciągle jeszcze prawie zimowy czas. Co prawda śnieg już nie leży, ale ciągle jeszcze się pojawia w opadach i zimnych dniach. Tyle, że … dla biegaczy to nawet lepiej. 🙂
Z Omahańskich ścieżek biegowych
Fr Jay
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak