Myślę, że Pan Bóg na pewno bardzo cieszy się z wielkich Świętych, którzy “uwierzyli miłości”. Usłyszeli, przyjęli i położyli życie swoje dla niej.
Ale ja się bardzo cieszę, że pamięta tak bardzo o nieszczęśnikach mniejszego formatu. Tych, co spoglądają ku Niemu często z pytaniem, “Czy mnie kochasz?”. I zwaliła mnie z nóg ostatnio ta właśnie myśl, że na każdej Mszy św. zadaje sobie trud, żeby to powtórzyć, gdy uobecnia się Jego ofiara krzyża.* Tak Cię ukochałem. Umieram z miłości do Ciebie. Nie jestem w stanie tej miłości wypowiedzieć bardziej.
A zaraz potem przychodzi zupełnie namacalnie, podany jak pokarm ratujący życie, żeby powtórzyć to wszystko jeszcze raz.
Więc jest we mnie wielka wdzięczność, że nie nudzi go zapewnianie o swojej miłości. I że są kapłani, których nie nudzi opowiadanie o tym. Mogę jedynie zapewnić, że słuchających nie nudzi to nigdy, głód tej prawdy nigdy się nie kończy.
M
*na kazaniu ks. Jarka podczas Mszy Św. we Wrocławiu 22.02.2013
Categorised in: Małgorzata Rybak