„Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieżek!” (Ps 25, 4)
Wielki Post to dla mnie szczególny czas wpatrywania się w drogi Pana, a zwłaszcza w tę najtrudniejszą, ostatnią – krzyżową. Drogę milczenia, łagodności, powstawania z upadków; drogę ofiary, cierpliwości, przyjmowania bez skargi wszystkiego, co bolesne i trudne. Drogę Spotkania.
Chyba potrafię już odróżnić drogi Boże od nie-bożych. Oczywiście nie znaczy to jeszcze, że na tych pierwszych świetnie sobie radzę. Wciąż się ich uczę. Poznaję kodeks ruchu dróg jakże pięknych i trudnych.
Wiem, że drogi te są bezpieczne, chronione i mają jasno określony kres. Więc nie chcę zawracać, choć wiem też, że zawrócić na nich zawsze się da, bo Boże drogi nie odbierają wolności. W postęp na drodze wpisane są upadki – więc nie można się zniechęcać. I wcale nie chodzi o to, by mój wewnętrzny licznik wciąż wskazywał wysoką prędkość, a wszystko we mnie i wokół mnie działało perfekcyjnie.
Na Bożych drogach istotne dla mnie jest to, by dać się poprowadzić i zaufać Temu, który przewidział wszystko: każdy wybój, cierń i zakręt. Z Nim każdy upadek, cierpienie i trud to tylko środek do czegoś więcej! O ileż łatwiej jest mi, myśląc w ten sposób, konstruktywnie przeżywać trudne doświadczenia. Ostatecznie przecież Jego drogi zawsze prowadzą do Radości!
Basia
Categorised in: Basia