Jednym z charakterystycznych elementów naszych Programów na emigracji jest konieczność takiego ich organizowania, które pozwala zabrać ze sobą dzieci. Nie ma bowiem ani dziadków ani rodziny, która mogłaby się nimi zająć. Na szczęście lokalna Wspólnota Błogosławieństw podjęła się opieki nad nimi. Ale żeby nie było łatwo księdzu prowadzącemu, to jeszcze w przerwie zorganizowano spowiedź dla dzieci z rodzin żołnierzy obcojęzycznych z bazy NATO. Dzięki temu miałem trochę więcej okazji do spotkań nie tylko z rodzicami, ale też i z dziećmi. To niesamowite obserwować, jak ze sobą rozmawiają, swobodnie przerzucając się z jednego języka na drugi.
Okazuje się, że dzieci które są dwujęzyczne od swego urodzenia, mają problemy natury filozoficznej. “Mamo, po polsku to się nazywa drzewo, a po angielsku tree, a jak jest naprawdę?”
W czasie kolacji dzieci sprawiły nam ogromną niespodziankę i przyniosły w uroczystym orszaku zrobione przez siebie ciastka. Warto było zobaczyć rodziców pełnych dumy, że ich pociechy potrafiły tak produktywnie spędzić czas.
Jeszcze czeka nas intensywny koniec. Dalej więc proszę o modlitwę za nasz Program.
Z pamięcią
Ks. Jarosław
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak