Po raz pierwszy od dłuuuższego czasu jestem cały czas w Domu. Żadnych wyjazdów do Ognisk (poza wyjazdem w piątek do Poznania, żeby odebrać samochód), żadnych wielkich spraw… Nacieszyć się miejscem, które określa się jako swoje. Moje łóżko, moje biurko, moje krzesło i stoliczek, który stoi przy łóżku. Drobiazgi przecież, a pozwalają się poczuć tak bardzo u siebie. Podobnie też i z kaplicą, gdzie się tyle lat spotykamy na modlitwę. Jak wszystko to pozwala szybko wrócić do siebie.
Wielu spośród nas zaczyna wracać w tym czasie do swoich domów po wakacyjnych podróżach, odwiedzinach u dziadków czy rodziny, po rekolekcjach w Wisełce czy wyprawie na kajaki. Prawie wszyscy mamy miejsce, które nazywamy domem, gdzie jesteśmy u siebie.
A wszystko to jest zaledwie przedsmakiem tego Domu, w którym nas chce mieć Pan Jezus; miejsce, które poszedł nam przygotować.
Dziś modlę się szczególnie za tych, którzy mogą dom utracić, lub do niego ciągle nie mogą się wprowadzić, bo jeszcze niegotowy, za tych, co się o niego modlą, bo żyją jakby w prowizorce przed prawdziwym zamieszkaniem. Niech Święta Rodzina, która miała swój dom, pomoże.
Z pamięcią
ks. Jarosław
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak