Pamiętam, jak podczas rekolekcji na etapie przedstawiania się jedna z żon (niecały rok po ślubie) zaczęła mówić, że chciałaby, żeby jej mąż WRESZCIE (bardzo istotne słowo) zaczął ją zabierać na romantyczne kolacje, spacery po górach, niezapowiedziane wycieczki w nieznane.
– Ja wiem, że tak będzie. I to już niedługo, on tylko potrzebuje czasu, żeby to wszystko dobrze przygotować. Prawda? – rzuciła, na sali oczekując potwierdzenia…
Każdy przez to przechodzi. Weźmy wczorajszy dzień, walentynki. Prawie każda żona chciałby ten wieczór spędzić w romantyczny sposób. Kolacja przy świecach w restauracji z widokiem na Wieżę Eiffle’a, ewentualnie jakiś romantyczny film… a przecież w tym samym czasie gra Barcelona z PSG w Lidze Mistrzów i walentynki-walentynkami, ale taki mecz nie zdarza się często. I to właśnie dla większości mężów będzie idealnie spędzony wieczór.
Bardzo często w konfrontacji z rzeczywistością okazuje się, że nasze idealistyczne wizje legły w gruzach. I tak będzie, jeśli o naszych marzeniach i planach, nie będziemy rozmawiać, tylko będziemy oczekiwać ich spełnienia. Warto rozmawiać, naprawdę.
Łukasz
Categorised in: Łukasz Czechyra