ja+ty

March 1, 2012 7:51 am

Fajnie Michał napisał. A dzień wcześniej akurat rozmawiałyśmy z koleżanką, że aby wyszło 1+1, to trzeba sobie uświadomić, że 1 i 1 to dwie oddzielne osoby.

Już na pierwszy rzut oka różnimy się z mężem i nikt nas raczej ze sobą nie pomyli. Na drugi rzut oka „on” ma zupełnie inne przyzwyczajenia, sposoby reagowania i pomysły na czas wolny. Nawet ubrania składa inaczej, a nie w jedyny słuszny i znany mi sposób. Powiedzmy sobie szczerze: bywa to irytujące.

I wtedy potrzebny jest trzeci rzut oka, kiedy dociera do mnie, że „on” – to ktoś zupełnie inny. I nie chodzi o różnice, których listę można by układać w nieskończoność. Jest “inny” w sensie absolutnym, jak “Inny” jest Bóg. To ktoś, nad kim moje „ja” nie ma żadnej władzy, żadnych praw, a jeśli moje „ja” uważa inaczej, to jest uzurpatorem. „Jemu” Bóg wypisał na twarzy wiadomość dla mnie: „Nie będziesz zabijał”. I twarz, nawet gdy milczy, bezbronnością swoją to do mnie wypowiada.* Ileż potrzeba szacunku i troski, by nie wyrządzić tej bezbronności krzywdy – w swoich dyktatorskich zapędach.

Miłość małżeńska to nie jama chłonąco-trawiąca, która drugiego pochłania i zamienia w kopię „doskonałego” siebie. Bo odległość od „ja” do „ty” można pokonać tylko przez dialog, przez otwarcie się na drugiego z jego innością. Po-rozumienie. To zaproszenie w podróż w nieznane.

Małgosia

 *Pisze o tym Emmanuel Lévinas w Czas i to co inne.

Tags: ,

Categorised in: Małgorzata Rybak