Wraz z Mężem, jako rodzice, nieuchronnie wchodzimy w kolejny etap wychowawczy, a nasz najstarszy syn w kolejny etap rozwoju. Ledwo nauczyliśmy się nawzajem reagować na zachowania typowe dla starszych dzieci, a już zaczynają pojawiać się zachowania typowe dla nastolatków. Z tymi jeszcze nie do końca sobie radzimy, chociaż spodziewamy się ich od jakiegoś czasu.
Jest we mnie pewnego rodzaju strach, że nie podołam, tym bardziej, że wszyscy mamy temperamenty należące do tych bardziej porywczych. Jest we mnie dużo niepokoju, że moje „wyczytane”, nowe kompetencje, w dużej mierze sprzeczne z tymi, którymi sama byłam wychowywana i są niejako wpisane we mnie, jednak nie będą miały siły przebicia w mojej porywczej naturze.
Wiec wszystkie te moje słabości i niepewności oddałam Panu, szukając wsparcia i pocieszenia, i wskazówek do działania. Znalazłam pierwszą z nich. Za Św. Pawłem do codziennej porannej modlitwy, do porannego błogosławieństwa dzieci, będę dołączała taką oto modlitwę:
„A sam Pan niech was obdarzy pokojem zawsze i na wszelki sposób! Pan niech będzie z wami wszystkimi.” (2 Tes 3,16)
Bo przecież On sam jest pokojem i wie, jak dużo nas może kosztować wychowywanie dzieci. Ale skoro nam je powierzył, a nam zależy na Nim i na naszych dzieciach, to znajdziemy w sobie siłę i moc pochodzącą od Niego, aby podołać temu zadaniu. A Jego pokój i Jego obecność potrzebna jest zarówno nam, rodzicom, jak i dzieciom.
Categorised in: Dorota