kary naszego dzieciństwa

December 29, 2016 5:00 am

“Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu.” (Łk 2, 22)

Jezus pokazał, jak dorastać. Zachował w sobie to wszystko, co najpiękniejsze z dziecka. “Naiwne” i zawsze świeże; szczere, czyste, ufne, dobre, wrażliwe i empatyczne. Z drugiej strony, jako dojrzały człowiek, był gotowy do poświęcenia, zapomnienia o sobie, przebaczania. Dziecko w Nim jednak nie musiało niczego ze swojego piękna poświęcać.

Dziecko w nas przysypuje popiół tych wydarzeń, które to dziecko zawiodły. Może nieczułość, obojętność, wyśmiewanie, nadmierna musztra albo przeciwnie, brak zasad, który też jest wyrazem braku troski. Napisał ktoś, że kary naszego dzieciństwa stają się w nas dorosłymi nawykami. Jeśli oceniano nas niezwykle surowo, wniesiemy to prawdopodobnie w nasze rodziny. Jeśli ignorowano nasze potrzeby, również będzie nam trudno je dostrzegać i otoczyć troską – tak u siebie, jak i u najbliższych. Będziemy traktować siebie i innych tak, jak nas traktowano. Ponieważ gdy ze wszystkich sił próbujemy zapomnieć tamten ból, nasze serce w tych sferach kamienieje.

Boże Narodzenie to dobry moment, żeby prosić o to, by narodzić się po raz kolejny razem z Nim. Dotrzeć do tego dziecka w nas, które ma czystą kartę. Które jest kochane, może podskakiwać na jednej nodze, popełniać błędy i uczyć się ciągle od nowa. Niby to takie ckliwe i po co się tym zajmować – ale powrót po to dziecko, które może gdzieś utknęło w naszej historii i zamarło w bólu – to jedyna droga, by zacząć empatycznie odnosić się do innych. Rozumieć na przykład, że gdy się krzyczy, to komuś jest przykro. Tak samo, jak było przykro kiedyś nam, tylko zapomnieliśmy. I znowu krzyczymy. A przecież dziecko w nas dobrze wie, że niewiele rzeczy jest ważniejszych od tego, by drugiego nie zranić i by być blisko.

Małgorzata Rybak

 

Tags:

Categorised in: Małgorzata Rybak