może nastrajać pozytywnie: ciekawe co przyniesie nowy rok? lub negatywnie: straszne, jestem coraz starszy/a, nie zdążyłam być młodą, a już staje się stara… skłania do noworocznych postanowień i pozwala na nowo przejrzeć garderobę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju na noworoczne bale.
A przecież przed miesiącem, w pierwszą niedzielę Adwentu, zaczęliśmy już nowy rok kościelny, teraz znowu początek Roku, (a ja, za chwilę, swój nowy początek przez urodziny).
Czas, który minął i czas, który nadchodzi, w Panu Bogu jakoś inaczej się mierzy. “Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). “Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, any się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12).
Czas, jaki jest nam dany, ma swój sens przez to, kim się w nim stajemy. Nie o upływ czasu bowiem chodzi, ale o to, jak go wykorzystujemy na stawanie się tym, kim mamy się stać.
Przez tyle lat towarzysząc moim studentom napatrzyłem się i nasłuchałem się tylu różnych obaw związanych z trudem rozpoznawania swojego powołania. Jak rozpoznać kim mam być? Z tej perspektywy szczęściarzami wydają się być ci, którzy stali się małżonkami. Ale i małżonkowie też się zmagają z rozwojem swojego powołania.
Może dziś szczególnie wszystkim nam potrzeba pociechy płynącej z Jego słów – “dało moc”. To nie z nas, ale od Niego płynie moc. “Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce” (J 1,16)
I tego trzeba się nam kurczowo trzymać – Jego samego. Zwłaszcza, że przyszedł jako Niemowlę, żeby nas swoim majestatem nie przestraszyć. Ale choć maleńki i bezbronny, przyniósł nam nową tożsamość – “staliśmy się dziećmi Bożymi”.
Będzie więc co robić i w nadchodzącym roku.
Z pamięcią serdeczną
Padre J.
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak