“Postanowiłam w czasie wakacji odkurzyć zasadę ‘to dobrze, bo’“, powiedziałam na początlu lipca naszej córce Ani (11 lat). “Czyli szukać we wszystkim jak najlepszej strony!” Po kilku dniach przypadkowo usłyszałam, jak Ania mówi do swojej koleżanki: “Wiesz, mam takie postanowienie, żeby we wszystkim szukać pozytywnej strony w czasie wakacji”. Zamurowało mnie.
A przecież widzę to na co dzień! W wersji negatywnej – już przestałam mówić, że nasze dzieci “mają z czymś problem”, bo przecież widzę w nim jak w lusterku, z czym problem mam sama. Od kogo córka nauczyła się trzaskać drzwiami i właściwie dlaczego się na nią złoszczę, gdy wiernie kopiuje zachowania podpatrzone u mnie? Więc widząc “problem” u dzieci, rozmyślam usilnie nad tym, jak się nim bardziej zająć… u siebie.
Co za szczęście, że równie nośna jest wersja pozytywna – naśladują wszystkie nasze dobre nawyki. Cierpliwość, szacunek, dobroć, wytrwałość. Nawet nasze pasje i zamiłowania. Czasem pytam samej siebie, co widzą, gdy na mnie patrzą. Jak spędzam wolne chwile? Jak reaguję na trudności, na przykre niespodzianki? I wreszcie: jakim językiem mówię do ich Taty? Kopalnia odkryć.
Z pozdrowieniami z upalnego Wrocławia (wczoraj o 21:30 mieliśmy jeszcze 30 stopni, na dziś zapowiedzieli 38! Ale to dobrze, bo w Szkocji ciągle pada i mają tam 15 stopni, więc można im trochę ciepła posłać 🙂
M
Categorised in: Małgorzata Rybak