Przed Nim wylejcie wasze serca (Ps 62,9)
Zaczęłam pisać listy do Nieba.
Nie dlatego, że myślę, iż On musi mnie mieć na piśmie. Powiedział przecież, że wie, zanim pomyślę, czego mi potrzeba.
Więc jeśli nie Jemu są potrzebne te listy, by poznać moje najgłębsze potrzeby, pragnienia, nienazwane ciężary i niemożliwe do rozwiązania sytuacje, to może potrzebuję ich ja.
Nie tylko dlatego, że należę do tych ludzi, których pisanie od zawsze porządkowało, niczym myślenie przez palce.* Znacznie bardziej dlatego, że tak wiele próśb znalazło odpowiedzi, których nie zauważyłam. Albo przyjęłam je za fakt oczywisty, jak to, że co dzień wstaje słońce.
Relacja osobowa, przyjaźń z Panem Jezusem na miarę tego, jak On mnie poznał, nie może przebiegać w rytm “wrzuć monetę”. Wrzucam prośbę, wylatuje odpowiedź. Marzy mi się pozostawać cały czas w dialogu, by poznać i Jego pragnienia, potrzeby i ciężary – choć trochę bardziej. Przekraczać interesowność próśb i zażaleń. Słuchać, gdy idzie ze mną ramię w ramię i opowiada.
Małgosia
Categorised in: Małgorzata Rybak