Łomiankowski maraton

September 29, 2013 9:35 am

trwa. Podobnie jak niedawno mieliśmy Program w czasie wrocławskiego maratonu, tak też i teraz nasze Programy odbywają się w czasie 35. Maratonu Warszawskiego. Programy, bo równolegle toczy się Program dla narzeczonych i Program 1. Kończę spotkanie z jedną grupą i biegnę na spotkanie z drugą. Jest to trochę męczące. Ale też i radość ogromna patrzeć, jak ludzie się coraz bardziej otwierają.

Dziś, podobnie jak maratończycy, ruszamy, słysząc od św. Pawła: “walcz w dobrych zawodach”. Malżonkowie i Narzeczeni także powinni widzieć swoje życie w długiej perspektywie. Wszyscy mają siły, żeby stanąć na starcie, a chodzi o to, żeby mieć siłę dobiec do mety. Tworzywa miłości, jakimi są uczuciowość i zmyslowość, muszą być odpowiednio pielęgnowanie, by starczyło na długo. Glikogen w mięśniach starcza na jakieś 28 km. Potem jest “ściana” i biegnie sie wolą. Ale żeby ona pociągnęła ostatnie 12-14 km, musi być silna, więc ćwiczona każdego dnia. To dlatego taki reżim treningów: wiernie, niezależnie od pogody, wczorajszego dnia, czy nastroju – bo dziś trzeba. Na szczęście zawsze wraca się po treningu w lepszym stanie ducha niż przed.

Dlatego też i w życiu małżeńskim potrzeba codziennych drobnych gestów wynikających z pamięci o dobru drugiej osoby i woli, a nie tylko z uczucia, żeby tę wolę ćwiczyć. Nie na dziś, ale na ten ostatni odcinek. Tzw. “przyzwyczajenie” w końcówce nie działa. Nie da sie (chyba) tak przyzwyczaić do biegania, ze nawet w końcówce biegnę. W końcówce wszystko krzyczy – teraz już mozesz troszkę przejść, masz prawo, jestes zmęczony…

“W dobrych zawodach wystąpiłem, BIEG ukończyłem”. No właśnie bieg, a nie marsz. Dobrego biegu wam życzę. Maratonczycy, Narzeczeni i Malzonkowie. I do szybkiego spotkania we Wrocławiu za tydzień, tam tez bedzie małżeński maraton. 40 par.

ks. Jarosław

Tags: , ,

Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak