Dziś jeszcze o szyfrowaniu. Choć trzeba zacząć od słuchania i nauczyć się rzeczy trudniejszej – usłyszeć, co inni mówią do nas naprawdę, za zasłoną dymną emocjonalnych komunikatów – warto też ułatwić życie naszym bliskim i upewnić się, że mówimy w sposób dla nich zrozumiały. Bo bywamy sami jak maszyna szyfrująca i często palimy sprawę już na starcie. Upraszczając: gdy na przykład doświadczamy jakiegoś emocjonalnego trudu w relacji, powiemy “Nie kochasz mnie”. Druga strona może odebrać to jako informację: “jesteś zły”. I zareagować zaprzeczeniem – bo przecież wiadomo, że kocha.
A możliwe, że chcieliśmy powiedzieć coś w rodzaju: “Brakuje mi Ciebie”, “Czuję się opuszczona”, “Kiedy obiecujesz mi, że przyjedziesz w tej ważnej dla nas sprawie na 17:00, a potem spóźniasz się godzinę, jestem zawiedziona i zdezorientowana, i nie wiem, czy mogę na Tobie polegać”. Mówimy “Ty”, bo tak jest prościej; powiedzenie “ja” domaga się kontaktu z trudniejszymi emocjami, przyznania się do nich, nazwania ich, podjęcia ryzyka przez odsłonięcie swojej słabości. Ale o ile bardziej narażamy się na ból, mówiąc “Ty”. Rzadko takie rozmowy kończą się szybko i dają efekt porozumienia.
Podobnie w rozmowach z dziećmi, możemy szyfrować im informacje dla nich mylne i osiągać skutek odwrotny do zamierzonego:
Pocieszam się, że może skoro Polacy złamali szyfry Enigmy, jakoś w charakterze narodowym może leżeć nauka szyfrowania i łamania kodów. Dobrego treningu Wam także,
Mplus
Diagram na podstawie “Wychowania bez porażek w praktyce” Thomasa Gordona.
Categorised in: Małgorzata Rybak