Napisaliśmy już o końcu historii oczekiwania na Haneczkę. Ale początek tej historii był równie interesujący. Co prawda rangę początku poznaliśmy dopiero po 19 latach małżeństwa, ale jak to się mówi „lepiej późno niż wcale”. Kiedy stawaliśmy przed ołtarzem byliśmy u progu dorosłego życia… nieopierzeni, pełni entuzjazmu i młodzieńczej radości życia, ale też pełni młodzieńczej buty. Jaki bowiem nastoletni dorośli mają stosunek do rodziców? Ano taki, że chcą żyć z nimi w zgodzie, ale i tak zrobią to co sami uważają za stosowne 🙂 I my nie byliśmy inni. Po wielu latach, stając w prawdzie sami przed sobą, przyznaliśmy, że nasz stosunek do ślubu kościelnego był podobny. Chcieliśmy żyć w zgodzie z Panem Bogiem – naszym Ojcem, ale nie do końca chcieliśmy go słuchać. Tak więc ślub kościelny bardziej kojarzył nam się z troską o sprawy ludzkie… wesele, ilość gości, sukienka, garnitur, kwiaty. Tyle przecież „ważnych” rzeczy trzeba było dopilnować i ogarnąć. Czytań z naszej ślubnej Mszy Św. zapewne słuchaliśmy, ale dopiero po 19 latach, kiedy czytaliśmy czytania z tamtego dnia, otworzyły nam się oczy ze zdumienia. Pan Bóg już w dzień naszego ślubu zapowiedział nam naszą drogę. On wiedział… i nam powiedział… nie dał nam jedynie daru zrozumienia w tamtym momencie. Zapewne nie byliśmy na niego gotowi.
Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. …….. Zapytali go: Gdzie jest twoja żona, Sara? – Odpowiedział im: W tym oto namiocie. Rzekł mu [jeden z nich]: O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna. Sara przysłuchiwała się u wejścia do namiotu, [które było tuż] za Abrahamem. Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku. Toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec? Pan rzekł do Abrahama: Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna. (Rdz 18,1-15)
W ostatnich dwóch latach naszego życia, po różnych życiowych perturbacjach, zawołaliśmy do Pana, aby nas nie omijał. Po dokładnie roku od modlitwy wstawienniczej Wspólnoty w czasie rekolekcji w Wisełce trzymaliśmy w ramionach nasze dziecko. Patrząc na powyższe czytanie, widzimy jak na dłoni, że każdy włos na naszej głowie policzony.
Ile jeszcze ominęliśmy ważnych słów? Ile nam umknęło? Nie wiemy.
Ale już słuchamy uważnie… nie chcemy nic tracić… czytając wspólnie z dziećmi Ewangelię na dany dzień Pan Bóg już niejednokrotnie udzielił nam ojcowskiej rady, reprymendy czy też wskazał drogę.
Bo Pan Bóg chce do nas mówić.
My tylko musimy chcieć Go słuchać.
Panie, przymnóż nam wiary.
Monika i Mirek
Categorised in: Goście