Brat dzieli się ze mną zdjęciem, które znalazł. “Kochaj mnie, aż znowu stanę się sobą”.
I myślę, że to miłość sprawia, że spadają z nas w końcu raniące etykiety, które nosimy w sobie. Kłamstwa, w jakie wierzymy na własny temat, bo słyszane były tak wiele razy. “Nie poradzi sobie”, “nieodpowiedzialny”, “wszystko leci jej z rąk”, itd., itp.
I przypominam sobie, że kiedyś słyszałam, iż w psychologii nie istnieje termin “negatywnej motywacji”. To zjawisko – straszenia czy upokarzania – opisywane jest raczej określeniem “szantaż”. Motywacja z gruntu jest jedynie pozytywna. I nie ma postawy bardziej motywującej do działania i do zmiany niż miłość. Miłość podnosi drugiego, dając mu kredyt zaufania potrzebny na to, by wydobył z siebie to, co najlepsze. A nawet jeśli nie zawsze mu się udaje, z pewnością miłość jest jedynym, na co zasługuje drugi jako “osoba”.
I myślę o naszych dzieciach, gdy się złoszczą. Gdy żadna szermierka słowna nie jest w stanie zatrzymać ich emocji. “Kochaj mnie, aż nie stanę się znowu sobą”. To jakby powiedzieć: “Nie odbijaj mojej złości, nie czytaj przez nią całej prawdy o mnie, daj mi szansę”. I tylko miłość potrafi przywrócić pokój.
Tak jak On, który będzie nas kochał dopóty, dopóki nie przywróci w nas obrazu swojego umiłowanego dziecka. Aż staniemy się “najbardziej sobą”.
Mplus
Categorised in: Małgorzata Rybak