Znowu. Pewnie każdy z czytających miał takie chwile w życiu. Chwile, w których się zastanawiamy, dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy i dlaczego jest tak, jak jest. Wiecie, to trochę tak jak wtedy, gdy wybiera się człowiek w góry i jest na szczycie i niby ma być o`key. Tylko dlaczego nic nie widać, bo taka mgła, a ci co schodzili chwalili widoki, i dlaczego na szlaku ciągle pada, buty obtarły chociaż wcale nie nowe, plecak nie leży na plecach tak jak należy, chociaż niejedną wyprawę już z nim przeżyliśmy i zawsze było dobrze itp. itd. Nie to, żebyśmy zakładali, że będzie idealnie, o nie. Ale żeby aż tak!
Tylko kto obiecał, że będzie tak, jak „miało być”? Generalnie, nigdy nie wiemy jak będzie. Czasem tylko rzeczywistość trochę jest zbieżna z oczekiwaniami i tyle. Pozostaje nadzieja. Nie, nie matka głupich, lecz Nadzieja, cnota. Ponieważ jeśli On jest z nami, to jakież ma znaczenie, że jest tak, a nie inaczej? Może właśnie tak jest lepiej dla mnie? Bardziej się rozwinę, coś zrozumiem, dojrzeję do czegoś? Wiem, łatwo mówić. Lecz to mnie zawsze trzymało, gdy było „nie tak” i mam Nadzieję, że i tym razem zrozumiem dlaczego jest tak, jak jest.
Michał
Categorised in: Michał