(nie)spodziewana wizyta

June 11, 2014 5:00 am

Jesteśmy na wsi. Na sklepach już wczoraj wisiało, że z powodu Zielonych Świąt będzie zamknięte. W parafii “niedziela powołaniowa” i Zielone Święta na Mszy nagłośnione jakby mniej. Rozglądam się za Duchem Świętym. Zastanawiałam się jeszcze wczoraj, obwieszając Przystań wpisami na dzień drugi, gdy inni czuwali, czy Duch Święty tu doleci. W końcu miejsce na mapie mało znane. Ani Belleville czy Lednica, gdzie byłby jakiś większy powód, żeby.

I myślę, gdy Msza idzie do przodu, że wiara to przecież nie kiełbasa i nic nie muszę czuć. Choć może gdybym bardziej wzięła sobie do serca Nowennę przed Zesłaniem, byłoby coś jednak czuć. Jakiś może entuzjazm czy ogień, a tu – szczerze – szału nie ma. Pewnie jednak wieś za mała, podobnie jak zasługi, co uczciwie przyznaję.

Po południu, gdy Boski ze Skakanką kopie piłkę z resztą wsi na boisku, przestawiam auto, żeby zacząć pakować. I siada na nim gołąb. Rejestruję, bo po 1., dzień wcześniej auto było myte, a po 2., w tych okolicach gołębia nigdy nie było widać od wielu lat. Syn z kolegą od sąsiadów wchodzą do auta i trąbią, żeby poleciał sobie. Krzyczą i przekonują. A on nic. Wtedy mu się przyglądam i patrzymy na siebie. Rasowy, szlachetny, z obrączkami na obu łapkach. “Chyba ma jakąś wiadomość”, mówię do chłopaków.

A potem mnie oświeca, że zapomniałam. Że Duch Święty to osoba, która kocha tak samo jak Ojciec i Syn. Do końca i bezinteresownie, i chce być częścią mojego życia. Wzywany w momentach trudnych – zawsze pokazuje dobro i przechyla szalę w stronę dobra. Od pesymizmu do radości, od zniechęcenia do cierpliwości i nadziei, od lęku przed wszystkim, co przed nami, do pokoju, od gwałtowności – do łagodności.

Jak się cieszę, że doleciał i na wioskę.

M

Tags: , ,

Categorised in: Małgorzata Rybak