Niby takie samo, jak każde, ale…
Jest coś tajemniczego w schodzeniu pod wodę, kiedy jedynym źródłem światła jest twoja latarka. Obowiązują trochę inne procedury. Uczyliśmy się tego najpierw w teorii, by potem przećwiczyć w praktyce. I bardzo czekałem na ten moment.
Na tę noc zaplanowane były dwa zejścia pod wodę w tym samym miejscu. Pierwsze – poświęcone ćwiczeniom na orientację pod wodą, czyli ćwiczenia z nawigacji. To drugie – już dla samej przyjemności poznawania podwodnego świata. Ruszyliśmy jeszcze w słońcu, które razem z nami spieszyło na miejsce docelowe. Zanurkowaliśmy w tym samym czasie.
Widzieliśmy siebie nawzajem, schodząc pod wodę, ale już po kilku chwilach nieodzowne okazały się latarki.
Tym, którzy nigdy nie nurkowali, trudno sobie wyobrazić wrażenia. Pływanie w zupełnych ciemnościach, przy wyłączonych latarkach (żeby zobaczyć różne organizmy, które fosforyzują i żeby sobie udowodnić, jacy my to odważni jesteśmy), pojawiające się znikąd ryby, niewidziane w ciągu dnia, potężny homar, który mnie zaskoczył szybkością poruszania, radość z dojrzenia pulsującego światła pod naszym statkiem, szczęście z ukończenia całego szkolenia, przebywania w gronie pasjonatów….
Niby takie proste radości, ale nadają perspektywę temu wszystkiemu, co normalnie przeżywamy. Odkrywanie świata, który istnieje, choć nie jesteśmy tego świadomi, doświadczanie piękna, którego nie wszyscy doświadczają, widzenie rzeczywistości, która dla innych nie istnieje. Tak jak życie rodzinne, które ma swoją głębię, ale żeby ją dostrzec, trzeba się zanurzyć, trzeba wyposażyć się w sprzęt – choć ciężki na powierzchni – w głębinach pozwala zobaczyć rzeczy, których inaczej nie dostrzeżesz. „Wypłyń na głębię” jest zaproszeniem dla każdej rodziny. Na powierzchni są fale, bezkres oceanu, ale jak się zanurzysz, zobaczysz życie, które tętni.
I tego Wam wszystkim kochani życzę. Nawet jeśli nie jesteście nurkami, otwórzcie oczy na bogactwo, które jest w głębinach każdego z Was.
Z modlitwą z głębin
ks. Jarosław
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak