“Będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8) jest ostatnim poleceniem Pana Jezusa. Tuż przed Wniebowstąpieniem. Jako Towarzysza mieli otrzymać Ducha Świętego, którego moc została im obiecana. Zadanie dla Apostołów i zadanie dla każdego z nas.
Choć mamy różne talenty i różne powołania, łączy nas to samo zadanie – być świadkiem. Misjonarz i siostra zakonna, osoba konsekrowana czy świecka, małżonkowie i samotni, mamy to samo zadanie: świadczyć w swoim życiu, że go spotkaliśmy, że choć oddał za nas życie, to żyje. Być świadkami Jego zmartwychwstania w tylu różnych wymiarach życia.
Wczoraj przeżywaliśmy tragiczną śmierć św. Jana Chrzciciela: oddał życie, bo stanął na straży godności małżeństwa. Jeszcze nie było wtedy mowy o sakramentalnym małżeństwie. “Nie wolno ci mieć żony brata twego”. Św. Maksymilian oddał swoje życie za męża i ojca, żeby ten mógł wrócić do rodziny. Dzisiaj można być świadkiem nie tylko przez trwanie w małżeństwie, ale poprzez troskę o jego kondycję i rozwój. Jak pisał w “Humanae vitae” Paweł VI, którego beatyfikacja wkrótce nastąpi: “aby miłość ta w radościach i trudach codziennego życia nie tylko trwała, lecz jeszcze wzrastała, tak ażeby małżonkowie stawali się niejako jednym sercem i jedną duszą, i razem osiągali swą ludzką doskonałość” (HV, 9). Czasem to będzie codzienny dziesięciominutowy spacer we dwoje, czasem rezygnacja z lepszego stanowiska w pracy, żeby być więcej z rodziną, czasem poświęcenie weekendu na Program Ja+Ty=My, czasem…
Dziś o małżeństwo, miejsce spotkania Boga z człowiekiem, znak jego miłości do Kościoła, trzeba walczyć. Potrzeba odwagi bycia świadkiem.
Z modlitwą za Was
ks. Jarosław
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak