…może skłaniać do rachunku sumienia z rzeczy, które jeszcze są do zrobienia.
Uczę się od lat rzucać wyzwanie tej liście. I mimo iż wydaje mi się, że z tak wielu “niezbędnych i koniecznych rzeczy”, które “muszę” lub “musimy” zrobić, zrezygnowałam już i wypadły z katalogu przedświątecznych zmór, to ciągle przygotowania do Świąt są miejscem walki o relacje. Pisałam dwa lata temu o pomyśle ma listę rzeczy, których NIE zrobię już przed Świętami, gdzie lądowały sprawy, bez których po namyśle można się obyć.
I może trochę jak w Opowieści wigilijnej, gdyby miał mnie nawiedzić duch Świąt przeszłych, pokazałby mi 5 rodzajów ciasta, które trzeba było upiec (przy małych wówczas dzisiejszych “starszakach” – nie wiem, jak to było możliwe), 30 prezentów, które trzeba było kupić lub zrobić, samodzielnie malowane kartki bożonarodzeniowe (wrócę do nich na emeryturze) i ozdoby choinkowe… Prane firanki i myte drzwi, nawet jeśli nikt miał nas nie odwiedzić.
Niby nic takiego, ale duch Świąt przeszłych, w czasach, gdy jeszcze mało rozumiałam, skąd się biorą wewnętrzne “przymusy”, pokazałby mi, jak się wówczas czuły nasze dzieci, gdy znikały całkiem z pola widzenia na rzecz lukrowanych kilogramów pierniczków (bo nie umiałam zrobić tylko kilku, by była wspólna przy tym zabawa). Jak czuły się zalęknione, gdy mama była spięta i nerwowa, i najpiękniejsze nawet kolędy z radia nie poprawiały znacząco atmosfery w domu. Może duch Świąt przyszłych zabrałby mnie do domu naszych dorosłych już dzieci i umarłabym ze wstydu, że dla nich przygotowania do Świąt także oznaczają stres.
Od kilku lat już wiem i wykreślam po kolei. W tym roku wita nas ostatni tydzień Adwentu z chorym prawie dwuletnim Pawełkiem, który kaszle całe noce i płacze, i nie pozwoli mi już wyjść na żadne zakupy. Na mycie okien też nie. Przyjmuję tę okoliczność jako dar z Nieba, choć napisanie wpisu na blog odbywa się także w ratach, między bieganiem do niego późnym wieczorem. Ale może Pawełek – po raz kolejny – pomoże mi wygrać z rzeczami do zrobienia i postawić na piękniejsze, bardziej życzliwe, radosne, głębokie i uśmiechnięte relacje w domu. A pod spodem filmik, na którym pokazano wszystkie przedświąteczne “muszę”. 🙂
Małgorzata Rybak
Categorised in: Małgorzata Rybak