…kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata. (1J 3, 10)
Jan spisał najpiękniejsze i najtrudniejsze papierki lakmusowe pobożności. Poprzekładał ją wprost na “miłość do brata”. Zabezpieczył nas jednocześnie przed “odlotem” na skrzydłach wizji, religijnych odczuć, odprawionych nowenn i wygłoszonych do innych ludzi kazań.
Wielkie to jest wyzwanie: kochać Boga, stając po stronie człowieka. Pan Bóg, jak wiadomo, nie ma wad czy słabości, choć co prawda czasem “nie spełnia naszych oczekiwań”. Kochać Go byłoby naprawdę łatwo. A On bierze w obronę każdego, bo “cokolwiek uczyniliście jednemu… – Mnieście uczynili”.
Również z powodu tego wyzwania pokochałam Programy. Przez tych kilka ostatnich lat, gdy pracując dla Fundacji jestem przy nich na co dzień, nabrałam przekonania, że ich myśl jest właśnie najbliżej Janowego wyobrażenia o miłości Boga. Po tym czasie w końcu (dopiero) jestem w wyczekiwanym długo punkcie, w którym modlę się już tylko o własne nawrócenie (a nie współmałżonka), zaś ilość odkrywanych moim oczom własnych słabości nie maleje, wręcz przeciwnie. Ogromna jest także wdzięczność za mojego męża i dla niego. Właściwie jedno i drugie przyrasta proporcjonalnie.
Cała nadzieja w tym, że On – przyjmuje nas niedoskonałymi i małymi, i nie przestaje uzdrawiać, prowadzić, kochać.
M
Categorised in: Małgorzata Rybak