„I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał”. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
„I Mnie znacie…” – czy aby na pewno? A skoro tak, to dlaczego tak łatwo przychodzi mi krytyka, ocenianie, zwłaszcza swoich? Dlaczego tak łatwo zostawiam ich samych sobie, dopuszczając do poczucia osamotnienia, mimo że jestem blisko?
Od dzisiaj, gdy moje poczucie niezrozumienia, czy braku akceptacji przez innych, będzie tak duże, że nie będę mogła o niczym innym myśleć, jak tylko o tym, że jest mi z tym źle i że tracę ochotę do dalszego działania, będę patrzyła na krzyż. Na krzyż, na którym zawisł Ten, który również nie był zrozumiany, również nie był akceptowany, mimo że Go ludzie znali.
Będę patrzyła na Jezusa, który mimo że otoczony ludźmi, był tak bardzo samotny, zanim jeszcze zawisł na krzyżu, a objawił Swoją tożsamość. Ta tożsamość była też Jego siłą: „Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał”. Przylgnięty wręcz do Ojca, chociaż osamotniony – w Nim na pewno znajdę siłę, przez Niego też mogę przylgnąć do Ojca i poczuć, kim naprawdę jestem! W chwili słabości usłyszę: „Przecież Mnie znasz! Przeze Mnie przylgnij do Ojca! Poczuj się pewnie!”
A z takim poczuciem swojej własnej tożsamości zdecydowanie łatwiej będzie mi okazać szacunek i akceptację innym, przede wszystkim swoim.
Przecież Go znam!
Dorota
Categorised in: Dorota