“Nie kocha się w sile rumaka, ani w potędze męża. Upodobał sobie tych, którzy cześć Mu oddają, którzy ufają Jego dobroci” (Ps 147 A)
Jakaż wątła sprawa, zaufanie. Aż dziw, że na niej ma oprzeć się nasza relacja z Bogiem.
I zastanawiam się, jak można zmaterializować zaufanie, żeby nie było tylko mało uchwytną emocją. I wydaje mi się, że ono przychodzi najbardziej przez wszystkie zmiany planów, na które nie mamy wpływu. Jest w tym wysiłek podwójny: najpierw coś dobrze zaplanować, objąć staraniem, a potem jeszcze pogodzić się z weryfikacją bądź odwołaniem, czy też niespodziewanymi trudnościami. Zachować wówczas spokój – znaczy naprawdę ufać. Nie własnej sile, ale Jego zamiarom pełnym pokoju.
Pewnego treningu dostarczają wakacje z dziećmi. Swoboda naszego planowania jakby się skraca. Zaufanie przybiera praktyczny wymiar miłości. “Dostępność to gotowość przesunięcia swoich własnych spraw na dalszy plan w obliczu potrzeb twojego dziecka”*. Z iluś pilnych rzeczy trzeba zrezygnować, żeby pokazać, że kocham, by zbudować zaufanie dzieci do mnie. A ja nadal potrzebuję zaufania, że ze wszystkich nieogarniętych i niezałatwionych spraw nic bez wiedzy Opatrzności nie spadnie na ziemię i się nie potłucze.
Gdy my kochamy, On układa, ogarnia i załatwia.
Mplus
*Susan Merill “Mama z pasją. Jak wychowywać dzieci w dzisiejszym świecie.”
Categorised in: Małgorzata Rybak