Jak zawsze dominuje radość, że mimo wszystkich trudności, przeszkód i bardzo szczupłego czasu udało się Program przeprowadzić. Wielkie dzięki dla opiekunek i opiekunów dzieci. Na pewno bardzo pomogło to, że oni sami doświadczyli wcześniej zmiany w swojej relacji i już wiedzą, jak bardzo to ważne, żeby mieć w czasie Programu czas tylko dla siebie.
Wydaje się, że dzieci też to jakoś „wiedzą”, bo dzielnie sobie radzą z czasem bez rodziców. Tylko od czasu do czasu najmłodsze się upomną o chwilę sam na sam z mamą.
Tym razem, mimo tego, że Program odbywa się w samej Brukseli, na zwiedzanie nocą miasta może udać się tylko Karolina i Tadeusz. I to też tylko na chwilę. Brak czasu. Więc sobie tylko obiecujemy – może następnym razem uda się choć trochę na dłużej i coś jeszcze zobaczyć. Póki co, muszą nam wystarczyć obietnice. 😉
Do Brukseli wróciła zima. To dobrze, bo uczestnicy potrzebują w najbliższym czasie jeszcze kilku dłuuuugich, zimowych wieczorów na dokończenie sobie lektury i uzupełnienie braków z godzin małżeńskich. Tylko dla nas trochę gorzej, bo nie wiadomo, co zastaniemy na drodze na lotnisko, które – jak na tanie linie lotnicze – jest kawałek drogi od miasta.
Dziękuję Wam wszyscy nasi Przyjaciele, absolwenci Programów i jeszcze na nie czekający, za wsparcie, za serdeczne komentarze i modlitwy. Zasługa jest także po Waszej stronie.
Do zobaczenia na szlaku wędrówki do coraz lepszej wersji siebie samego, żeby innym było lepiej. Warto „uwierzyć Miłości.”
Zawsze Wasz
Fr. Jay (powoli wracający do swojego krajowego ks. Jarosław)
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak