“Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan.
Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna.” (Iz 1, 18)
Nie mówi: “potrzeba Ci więcej dyplomacji.” Mówi: “Pokłóć się ze Mną. Wygarnij Mi. Bądź ze mną szczera, szczery – jak z Kimś, kto się dla Ciebie liczy. Z kim nie wystarczy, że będziesz na uprzejme chłodem ‘dzień dobry’ w windzie”.
Więc mówię. “Popatrz. Że kochasz X, Y i Z – to widać na kilometr. A gdzie ja mam szukać dowodów Twojej miłości? A jeszcze bardziej – jej powodów? Kiedy mogłam Ci się podobać, robiąc to czy tamto, z sercem zajętym głównie sobą? Co Ci po takiej Mrs Trouble, co wszystko leci jej z rąk?”
A On – czeka, słucha, aż po ostatnią pretensję urwaną w szloch, potem ogarnia ramionami – i żywe czerwienią rany zamienia w najczystszą biel. Widząc w nas to wszystko, i przywracając w nas na nowo, to, czego nie widzimy, ani nie możemy przywrócić sobie sami. Bo nam wypadło z rąk.
M
Categorised in: Małgorzata Rybak